Pracownik nowojorskiej administracji ukarany za kopanie Bitcoina w pracy

Wraz ze wzrostem ceny Bitcoina rośnie również liczba osób kopiących kryptowaluty i chętnych je kopać. Dlaczego chętnych? Gdyż kopać nie mogą – praktycznie cały asortyment do tego niezbędny zostaje wyczerpany, a na nowe dostawy trzeba czekać nawet kilkanaście tygodni. Jak widać na przykładzie Vladimira Ilyayeva zawsze znajdzie się sposób, aby maksymalnie wykorzystać każdą kartę graficzną…

Kopanie kryptowalut nie jest tak łatwe jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Sam sprzęt nie wystarczy – potrzebne jest choć minimum wiedzy informatycznej w tym zakresie i właściwa kalkulacja kosztów. Tych jest sporo bowiem trzeba zainwestować w sprzęt o odpowiedniej mocy i jeszcze opłacić prąd, którego koparki zużywają bardzo dużo. Trzeba też jeszcze uwzględnić zmieniającą się trudność i zużycie samych kart graficznych. W przeciwnym wypadku nawet mimo posiadania drogiego sprzętu ten zamiast zarabiać będzie generować straty.

Uwzględniwszy powyższe, a także sam niedostatek sprzętu do kopania pomysł Ilyayeva nie powinien dziwić – co oczywiście nie oznacza, iż jego działanie jest właściwe. Jako pracownikowi nowojorskiego departamentu ds. edukacji przysługiwał mu komputer. Ilyayev przyznał się, iż faktycznie kopał kryptowaluty na służbowym komputerze:

Uruchamiałem oprogramowanie służące do kopania Bitcoina na moim komputerze służbowym od 18:00 do 6:00 rano – każdej nocy od 19 marca 2014, aż do 17 kwietnia 2014 roku kiedy to zostało wykryte przez Departament Edukacji

Kopanie kryptowalut na służbowym komputerze odbywało się zatem przez zaledwie miesiąc – nie wiele, ale bez postępowania dyscyplinarnego się jednak nie obeszło. Nie duże nadużycie ze strony Ilyayeva wywołuje raczej uśmiech na twarzy i konkluzje, iż nie tylko „Polak potrafi”. Cała sprawa skończyła się nałożeniem kary, która wynosi $611. Pozostaje liczyć, iż dzięki temu kryptowaluty staną się bardziej znane wśród tamtejszej administracji…

Komentarze