#NiedzielnyWywiad. Polski akcent w świecie kryptowalut – rozmowa z giełdą beatcoin.pl
Popyt i podaż. Odwieczne prawa rynku. W #NiedzielnyWywiad Bithub.pl rozmawiamy z Kamilem Kostrzewskim. Założycielem i głównym pomysłodawcą polskiej giełdy kryptowalutowej beatcoin.pl. W rozmowie ujawnimy charakterystyczne cechy giełdy oraz plany Kamila na jej dalsze prowadzenie.
Na stronie giełdy możemy przeczytać, że zajmujecie się kryptowalutami od samego ich powstania. Kiedy powstał pomysł stworzenia własnej giełdy?
Kamil Kostrzewski: Generalnie „genesis” jest datą nie do końca wszystkim znaną. Jeśli Bitcoin powstał danego dnia, czy można powiedzieć że właśnie wtedy powstały kryptowaluty? A może pierwsza waluta powstała gdy ktoś uruchomił Simsy na swoim Windowsie 98 i miningował Simoleony wpisując kod „klapaucius”? Pozwoliłem sobie użyć słowa „początek” ponieważ miałem przyjemność kupować BTC po naprawdę śmiesznych kursach. Pod koniec szkoły średniej miałem dość długą przygodę z różnymi: mniej i bardziej poważnymi „chanami”. Stąd dowiedziałem się o BTC.
Pomysł giełdy narodził się mniej więcej w połowie listopada 2016 roku. Sytuacja była dość specyficzna, ponieważ usiłowałem wtedy zakupić Dasha mając na koncie jedynie złotówki. Wpłaciłem środki bodajże na BB, gdzie kupiłem Bitcoiny, następnie wysłałem je na Poloniex, kupiłem sobie Dasha za BTC i ostatecznie Dasha wysłałem na chwilę wcześniej wydrukowaną kartkę papieru. Podsumowałem sobie prowizje, które zapłaciłem. Jak łatwo się domyślić nie była to rentowa operacja.
Wtedy właśnie zrobiłem pierwszy poważniejszy research. Okazało się, że brakuje giełd w których ludzie mogą handlować pomiędzy fiatami, a kryptowalutami. Nie mówię, że nie myślałem o tym nigdy wcześniej, ale wydaje mi się że to właśnie był przełomowy moment.
Początkowo mieliśmy ruszyć z 5-6 walutami, miały to być dwie podstawowe na tamtą chwilę (BTC i LTC) i dodatkowo Ethereum, Dash i Monero. Jednak idąc za ciosem na dzień dzisiejszy ( 10 października 2017) mamy 21 kryptowalut i wiem, że w przeciągu kilku następnych godzin ta liczba wzrośnie przynajmniej do 23.
Podsumowując Twoje pytanie, pomysł stworzenia własnej giełdy to nic innego jak kopniak olśnienia, którego dostałem od ścisłej części swojego umysłu.
Każda marka wprowadzająca swój produkt na rynek szuka jakiegoś wyróżnika. W przypadku beatcoin.pl jest to własna kryptowaluta. Jak możemy ją pozyskać? I co możemy z nią zrobić?
KK: Wyróżnikiem Beatcoin.pl ma być przyjazny, szybki i profesjonalny support oraz największa w Polsce liczba kryptowalut, następnie największa w Europie i na świecie.
Jeśli chodzi o nasz Token daje on w zasadzie dużo możliwości, ale wszystkie z nich odbywają się w obrębie naszej giełdy. Najwięksi holderzy mogą dostać miejsce reklamowe na naszej głównej stronie, ci mniejsi otrzymają reklamę na blogu, natomiast kilka kolejnych osób będzie miała obniżone prowizje i jeszcze pare innych benefitów. Tutaj są wszystkie niezbędne informacje.
Pozyskacie ją w bardzo, bardzo prosty sposób. Uruchomiliśmy na naszej giełdzie coś co nazwaliśmy „trybem ICO”. Najprościej mówiąc: Tryb ICO to rynek, na którym tymczasowo może sprzedawać tylko jeden sprzedawca. Zamierzamy niebawem ubrać to w jakieś ładniejsze ramy i wyróżnić ten tryb na tle pozostałych rynków. Właśnie w takim trybie działa BCT. Rynki do handlu uruchomimy pod koniec października, a niesprzedane tokeny spalimy. Zostawiliśmy sobie jedynie mały procent całości i spieniężymy go być może w przyszłości, a być może nigdy. W każdym razie, użytkownicy, którzy już kupili BCT będą mogli nim handlować w bardzo niedługim czasie.
Moja osobista wizja na cały ten zabieg jest prosta. Wiem, że teraz nie jesteśmy jeszcze największą giełdą na świecie, jednak gdy już będziemy nie zamierzamy mintować więcej tokenów. Wyprzeda się tyle, ile ludzie zechcą kupić i gdy już będziemy znani na całym świecie (a naprawdę mocno wierzę w to że tak będzie) w obiegu zostanie jakaś tam niewielka część całości. Naturalną koleją rzeczy jest rosnące zapotrzebowanie na nasz Token, a co za tym idzie? Oczywiście, wzrost ceny.
Dlaczego stworzyliście własną walutę?
KK: Dlaczego? Ponieważ stwierdziliśmy, że ludzie którzy ją od nas kupią, mając spory wpływ na jej cenę, będą ją promować. Właściciele BCT są można powiedzieć monopolistami tej waluty. Czy jakbyś był jednym z np. dwudziestu na całym świecie właścicieli Bitcoina zależałoby Ci na tym, żeby urósł do 5 tysięcy dolarów do końca 2017 roku? 🙂 Myślę, że tak.
Czym się wyróżnia na tle innych monet? Jakie ma zalety i główne parametry? Jak będzie funkcjonować w przyszłości?
KK: Wyemitowaliśmy 1 milion BCT, z czego 100 tyś zostawiamy sobie, resztę próbujemy sprzedać. To czego nie sprzedamy wyślemy na 0x0, czytaj spalimy i wtedy uruchomimy rynki. Jest to waluta w pełni oparta o ETH. Za wysokie progi jak na ten moment by stawiać własny, kopalny Blockchain, a poza tym chcieliśmy ograniczyć jej ilość jak tylko się da.
Plany na niedaleką przyszłość są jasne – będziesz mógł zapłacić BCT za wszystkie usługi, które będziemy oferować. Kombinujemy jeszcze z użytecznością i zapewniam Cię, że newsy jakie ujrzą światło dzienne niebawem wywołają uśmiech na wielu twarzach, a to przecież właśnie o to w tym wszystkim chodzi 🙂
Oferujecie również możliwość zapłaty rachunków bezpośrednio z konta giełdowego. Czy ta funkcja ma dużo zwolenników?
KK: Bardzo dużo! Szczerze? Byłem w szoku. To samo było z depozytami SMS, ale to tylko dowodzi tego jak bardzo użytkownicy potrafią zaskoczyć. Wiesz, co myślałem wprowadzając płatność SMS? Fajny bajer z którego ktoś skorzysta raz na miesiąc. Aktualnie mamy dziennie po kilkanaście wpłat SMS, mimo tego że sieci GSM pożerają aż 50% prowizji. Jak sam pewnie wiesz, nie da się wszystkiego przewidzieć.
Rozumiem, że płatność dokonywana jest w PLN po aktualnym kursie w momencie przelewu. Czy możemy zapłacić każdy rachunek do każdego odbiorcy, czy jednak są jakieś ograniczenia?
KK: Zamysł był taki, żeby wypłacać po aktualnym kursie w dowolnej walucie. Jednak brakuje nam tego, czego brakuje wszystkim nowym na rynku: głębokości. Wrócimy do koncepcji gdy już w naszych rynkach będzie można się zanurzyć i nurkować, a nie mieć „wody po kolana”. Aktualnie płacisz tylko PLN i odejmowane są one od twojego salda tak jak przy zwykłej wypłacie, z tym że na dowolny numer rachunku. Do tej opcji aktualnie wymagamy weryfikacji.
No właśnie, co z kwestią zabezpieczeń? Z auto opisu wynika, że stawiacie na bezpieczeństwo. Jednak do założenia konta nie są potrzebne potwierdzenia przysyłane mailowo na adresy użytkowników ani autoryzacje przelewów. Jak osiągnęliście tak wysoki poziom zabezpieczeń bez środków używanych przez konkurencję?
KK: Kwestia weryfikacji jest kwestią sporną. Nie jest jeszcze ustawowo wymagane, aby Polskie giełdy czy kantory wprowadzały do siebie procedury AML jednak ustawę można interpretować różnie. Dlatego też zarówno my jak i wszystkie firmy z branży krypto je wprowadziliśmy i ich przestrzegamy. Kanały wpłat, które udostępniamy mają na sobie mocne ograniczenia dla użytkowników niezweryfikowanych.
Wstępną weryfikację prowadzimy właśnie przez przelewy. Kolejnym krokiem, którego strasznie nie lubię, ale jest on na nas wymuszany przez „górę” jest potwierdzanie tożsamości przez weryfikacje danych na podstawie jakiegoś dokumentu. W przygotowaniu jest formularz, który ułatwi ten temat tak bardzo, jak tylko się będzie dało.
Nasze dbanie o bezpieczeństwo, przynajmniej kwestii mojej roli w serwisie, to przede wszystkim ciągła walka z kodem i szukanie luk i dziur. Przeprowadzaliśmy już 3 testy penetracyjne, zamierzamy robić kolejne i kolejne i kolejne, mamy podpisaną umowę ze Zdalnym-adminem który czuwa nad naszymi serwerami, sami monitorujemy logi i sprawdzamy serwis pod kątem wydajności non stop. Poświęcamy mnóstwo czasu tym wszystkim kwestiom. Gdybyśmy tego nie robili, prawdopodobnie mielibyśmy więcej czasu na promowanie serwisu, jednak najpierw zbudujemy schron przeciwatomowy, a potem będziemy go pokazywać szerszemu gronu.
Nowy użytkownik zakłada konto. Przyjmijmy sytuację, że kurs danej waluty jest niski. Ile trzeba czekać na pojawienie się środków na naszym koncie. I jaki jest najszybszy sposób aby to zrobić?
KK: Najszybciej wpłacić jest przez Dotpay, lub Homepay. Bardzo fajną usługą jest również Bluemedia, jednak nie zawsze jest najszybsza (zdarzają im się poślizgi). W przypadku dwóch pierwszych środki pojawiają się tuż po naciśnięciu przysłowiowego klawisza Enter.
Jakie plany na dalszy rozwój. Zamierzacie się rozreklamować? Czy jest w ogóle planowany jakiś ruch na przód czy na razie postanawiacie umocnić swoją pozycję?
KK: W tej kwestii jedyną rzeczą która nas ogranicza jest czas. Wszędzie jest go zbyt mało. Budujemy pozycję i rozwijamy temat jednocześnie. Niedługo na giełdzie pojawią się nowe języki i prawdopodobnie, jednak zależne będzie to od koniunktury, nowe waluty FIAT. Niedługo też odświeżamy look, myślę że Ci się spodoba :). Będzie przyjazny zarówno protraderom jak i pasjonatom. Nazwiemy to Beatcoin 1.0. Zamierzamy też położyć sporą część środków w reklamę, jednak szukamy dobrego miejsca by to zrobić. Szczerze, pracowałem w reklamie kilka lat przed Beatcoinem, a przy grupie docelowej związanej z kryptowalutami czuje się jakbym dopiero zaczynał się uczyć w tym temacie.
Jesteśmy bardzo specyficzną grupą, podzieloną na kilka innych grup – są Traderzy, są Holderzy, są Amatorzy. Do każdego trzeba dotrzeć innym językiem i innym kanałem. Ostatnio zauważyliśmy trend wzrostu popularności krypto wśród osób tradujących na parach walutowych, co zarazem nas bardzo cieszy jak i bardzo martwi. „Starych wyjadaczy” bardzo ciężko jest przekonać do nowych norm. Jednak takie wyzwania nie stanowią dla nas problemów, a jedynie motywację. Pozyskaliśmy bardzo ciekawe kontakty wśród profesjonalnych traderów, obracających dziennie milionami dolarów i staramy się poznać tę grupę jak najlepiej.
Wywiad z beatcoin.pl przeprowadził Dawid Danielczyk.