#NiedzielnyWywiad. Kryptowaluty mogą uwolnić pełen potencjał cyfrowej gospodarki – rozmowa z prof. Williamem Knottenbeltem z Imperial College London
Kryptowaluty i blockchain stanowią przedmiot zainteresowania wielu stron. Nie tylko inwestorów, startupów czy grubych ryb świata finansowego, ale również naukowców. Perspektywa badaczy sięga dalej niż doraźne zyski z gry na giełdzie i obejmuje pozapieniężne zastosowania blockchaina, który może stać się podwaliną wielu przyszłościowych rozwiązań. Aby lepiej zrozumieć, jaki wpływ „łańcuch bloków” może wywrzeć na system finansowy, gospodarkę i społeczeństwo, zwróciliśmy się do prof. Williama Knottenbelta, dyrektora Centrum badań nad kryptowalutami (Centre for Cryptocurrency Research and Engineering) w Imperial College London.
Kryptowaluty i blockchain to zwiastuny nowego systemu finansowego, czy raczej nowe technologie, które zostaną wykorzystane na użytek starego systemu?
Prof. William Knottenbelt: Sądzę, że kryptowaluty i blockchain to całkowicie nowatorskie technologie, które mogą doprowadzić do uwolnienia pełnego potencjału cyfrowej gospodarki. Może to nastąpić dzięki zmianie podstawowych wzorców, według których działają systemy zarówno w sferze finansowej, jak i pozafinansowej. Kryptowaluty stanowią nowy rodzaj aktywów, które nie mają precedensu w historii. Jest tak, ponieważ umożliwiają one prowadzenie działalności handlowej na skalę globalną i realizację transakcji finansowych niezależnych od centralnych instytucji nadzorczych oraz „tradycyjnych” pośredników. Prowadzi to do powstania nowych form aktywów, systemów płatności, usług finansowych oraz rynków czy form działalności gospodarczej, np. bardziej uczciwych i transparentnych platform sprzedaży biletów na wydarzenia kulturalne, jak http://aventus.io. Jednak blockchain ma ogromny potencjał również w zastosowaniach pozapłatniczych. Za przykład może posłużyć system weryfikacji kwalifikacji akademickich http://gradba.se czy system wystawiania certyfikatów pochodzenia w łańcuchach dostaw, jak http://kotiva.tech.
Czy w takim razie kryptowaluty mogą być spełnieniem libertariańskiego marzenia o w pełni wolnym, nieregulowanym rynku, w tym przypadku finansowym? Takim, na którym waluty mogą ze sobą konkurować bez nadzoru ze strony rządów i banków centralnych. A może to zbyt naiwna wizja?
WK: Faktycznie, można by argumentować, że kryptowaluty, takie jak Bitcoin, zostały stworzone w celu ograniczenia lub wyeliminowania ingerencji rządów i banków centralnych w życie ludzi. Osobiście jednak sądzę, że takie postrzeganie sprawy niesie ze sobą kilka problemów. Po pierwsze, świat, w którym kryptowaluty, takie jak Bitcoin, stanowią jedyną formę walut, nie uwalnia nas od szeregu problemów społecznych i nie likwiduje nierówności majątkowych. Odrzucenie klasycznych walut na rzecz kryptowalut tak naprawdę rozwiązuje bardzo niewiele palących kwestii. Po drugie, nie możemy zapominać, że rządy pełnią wiele istotnych funkcji poza tworzeniem ram prawno-finansowych dla wymiany handlowej. W toku dziejów przyznaliśmy demokratycznie wybranym rządom monopol na używanie przemocy. Tej decyzji przyświecała nadzieja, że instytucje centralne zapewnią nam przestrzeganie podstawowych praw obywatelskich oraz właściwą dystrybucję dóbr i środków w celu ochrony narodów przed zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Jeśli usuniemy rządy ze społecznego równania, kto przejmie ich funkcje?
Mówiąc o monopolach: jeśli rozwój kryptowalut pozostanie niezahamowany, czy nie istnieje zagrożenie, że temu rynkowi grozi nadmierna dominacja ze strony Bitcoina? Na podobnej zasadzie, jak działa to na wielu innych rynkach e-biznesu, np. Google jest praktycznie synonimem wyszukiwarki, Amazon to potentat handlu elektronicznego itp.
WK: Obecnie można raczej mówić o trendzie zmierzającym w kierunku osłabienia przytłaczającej dominacji Bitcoina jako wiodącej kryptowaluty. To skutek wyzwań związanych z zarządzaniem tą kryptowalutą oraz rosnącej różnorodności altcoinów. Istnieją jednak niepokojące trendy centralizacyjne w obrębie poszczególnych kryptowalut. Za przykład można tu podać fakt, że większość mocy obliczeniowej, która odpowiada za integralność sieci Bitcoin, skupiona jest w stosunkowo niewielkiej liczbie centrów danych w Chinach. Ponadto, źródło nawet 70 proc. tej mocy obliczeniowej stanowi najprawdopodobniej jeden model energooszczędnych koparek. Skutkiem tego sieć jest w dużym stopniu uzależniona od jednego producenta sprzętowego i potencjalnie narażona na działania w złej wierze.
Czy kryptowaluty utorują drogę do społeczeństwa bezgotówkowego? Na przykład przez to, że staną się podwaliną ponadnarodowego systemu pieniężnego?
WK: Sądzę, że wiele rządów jest zainteresowanych „eksperymentowaniem” z ideą bezgotówkowego społeczeństwa. Kryptowaluty dostarczają im w tym względzie znakomitego poligonu doświadczalnego. Zarówno dla wdrożeń w obrębie systemu waluty krajowej kontrolowanej przez bank centralny, jak i jakiejś formy systemu ponadnarodowego. Uważam, że należy podchodzić do tych kwestii z wyobraźnią i zastanowić się, w jaki sposób można znaleźć kompromis między zabezpieczeniem prywatności transakcji finansowych a transparentnością.
Jak prawdopodobne jest upowszechnienie się kryptowalut na skalę masową? Wydaje się, że stoi temu na przeszkodzie poważna bariera związana z brakiem know-how wśród potencjalnych użytkowników kryptowalut, ale także odpowiedniego zaplecza technologicznego i ram prawnych, które zachęciłyby ludzi do eksperymentowania z kryptowalutami jako środkami płatności.
WK: Faktycznie, na drodze do wdrożenia kryptowalut na szerszą skalę stoi dość sporo przeszkód technicznych, a wiele ich zastosowań jest zbyt powiązanych z zaawansowaną technologią, by mogły być dostępne dla zwykłego obywatela. Ludzie lubią mówić o blockchainie jako o „nowym internecie”, a przecież technologie, które odniosły sukces w sieci – jak wyszukiwanie czy sieci społecznościowe – są w gruncie rzeczy prostymi w obsłudze produktami, które nie wymagają od użytkowników wiedzy na temat protokołów internetowych ani znajomości branżowego żargonu. Sądzę, że to produkty z tej samej kategorii odniosą sukces w ekosystemie blockchainu. Słuszna jest również uwaga na temat ram prawnych. Prawo ma sporo do nadrobienia w stosunku do technologii, ale nie sądzę, że jego braki na tym polu powinny być wymówką pozwalającą na tłamszenie innowacyjności. Niemal zawsze jest tak, że to rozwój technologii inspiruje nowe rozwiązania prawne, a nie na odwrót.
Rozmawiał Przemysław Ćwik