Czy ICO zamiera?
W 2017 roku przeżyliśmy bańkę na kryptowalutach. Każda wirtualna moneta zyskała setki, tysiące czy nawet w niektórych przypadkach dziesiątki tysięcy procent w ciągu 12 miesięcy. Każda inwestycja okazała się trafiona i przynosiła niespotykane zyski. Swój wzrost zaufania przeżyło również kopanie kryptowalut, które w niektórych momentach 2017 roku przynosiło setki złotych zysków dziennie. Koparki i karty graficzne rozchodziły się jak świeże bułeczki, a firmy takie jak Bitmain biły kolejne rekordy sprzedaży. Jednakże, największy boom nastąpił na rynku ICO. Do 2017 roku niewielu ludzi wiedziało czym jest Initial Coin Offering. Jego ostatnie sześć miesięcy sprawiło, że świat odkrył nową formę zbierania kapitału. W samym tylko 2017 roku mieliśmy dwa ICO, które zebrały ponad ćwierć miliarda dolarów. 10 największych z nich zebrało ponad 1.7 miliarda dolarów. Wraz z pęknięciem bańki na początku 2018 roku wiele osób szacowało, że ICO stracą na atrakcyjności i zbiorą dużo mniej kapitału niż w roku poprzednim. Pomimo bessy na rynku kryptowalut i spadkach rzędu 90% na większości z nich, w samym tylko pierwszym kwartale 2018 roku ICO zebrały więcej niż przez cały 2017. Rok 2018 zakończył się z jeszcze większym rekordem niż rok poprzedni. Na początku tego roku mieliśmy do czynienia z sytuacją odwrócenia się trendu na rynku kryptowalut. W ciągu trzech pierwszych miesięcy 2019 roku Bitcoin wzrósł o ponad 30 % a Ethereum o prawie 80%. Wielu komentatorów zaczęło mówić o trwałym odwróceniu trendu i długo wyczekiwanej hossie na rynku kryptowalut. Niedawno dowiedzieliśmy się jednak, że w pierwszym kwartale bieżącego roku ICO zebrały 58 razy mniej pieniędzy niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Czy w takim razie można wywnioskować, że ICO zamiera? Czy inwestorzy zrazili się do tego typu inwestycji? Czy Initial Coin Offering powróci jeszcze do łask?
Rok 2017 ustanawia rekordy, rok 2018 je pobija
Początek mocnych wzrostów kryptowalut w pierwszych miesiącach 2017 roku przyciągnął wielu ciekawskich na rynek kryptowalut. W kilka tygodni cena Bitcoina podwoiła się z 1 000 USD do 2 000 USD. W podobnym okresie czasu cena Ethereum skoczyła 40-krotnie z 10 USD do 400 USD. To spowodowało boom na kopanie kryptowalut na kartach graficznych i układach ASIC. Jednakże, po pewnym czasie inwestorzy zaczęli szukać alternatywnych inwestycji na rynku kryptowalut. Zbiegło się to z momentem, w którym wielu deweloperów zdecydowało się zrealizować swoje pomysły i przeprowadzić ICO. Liczby i statystki pokazują, że rok 2017 był bardzo udany dla ICO. Ostatnie jego miesiące to prawdziwy szał nie tylko ze względu na bardzo wysokie wyceny kryptowalut ale także, ogromne zainteresowanie Initial Coin Offering. W ciągu całego 2017 roku ICO zebrały 5.4 miliardów dolarów. Pamiętajmy jednak, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej.
Poniższy wykres przedstawia odpowiednio od prawej, ilość funduszy zebranych przez ICO w 2017 i 2018 r. oraz ilość przeprowadzonych ICO. W przypadku 2018 roku, omawiany okres to tylko 3 pierwsze miesiące.
Źródło: CoinDesk
Jak możemy zobaczyć w 2017 roku ICO zebrały 5.4 miliarda dolarów. W tym momencie wielu ludzi przecierało oczy ze zdumienia jak tak młoda branża jest w stanie zachęcić tylu inwestorów do inwestowania takiej ilości kapitału. Patrząc jednak na wykres zobaczymy, że w zaledwie 3 pierwsze miesiące 2018 roku (a więc 90 dni), ICO zebrały 6.3 miliarda dolarów! Stanowi to 118 % kwoty zebranej w ubiegłym roku. Jak już wspomniałem wcześniej, w 2017 roku ICO pojawiały się jak grzyby po deszczu. W roku 2017 przeprowadzono prawie 350 form zbierania kapitału poprzez emisję tokenów. W pierwszych 3 miesiącach 2018 roku, odbyło się już 200 ICO co stanowi 59 % liczby z roku poprzedniego.
Rok 2018 okazał się jeszcze lepszy niż 2017 i pobił go nie tylko pod względem wielkości zebranego kapitału ale także ilości przeprowadzonych ICO. W minionym roku zebrały one 11.4 miliarda dolarów. Jest to o 14% więcej niż w roku 2017. Liczba przeprowadzonych ICO również jest dużo wyższa, a poniższa grafika przedstawia, że w zeszłym roku przeprowadzono ich aż 3 782! Wszystko to pomimo spadków wyceny niektórych kryptowalut na poziomie ponad 90%.
Źródło: Cointelegraph
Skutki bessy czy zniechęcenie inwestorów?
Kilka dni temu został opublikowany raport przygotowany przez Wall Street Journal, który analizuje rynek ICO w pierwszym kwartale 2019 roku. Jak możemy w nim przeczytać, sprawa nie wygląda już tak kolorowo jak w minionych latach. Można by rzecz, że wygląda wręcz tragicznie. Od stycznia do końca marca ICO zebrały 118 milionów dolarów. Czyli ponad 58 razy mniej niż w 2018 roku gdy w ciągu trzech pierwszych miesięcy zebrały 6.9 miliarda dolarów. Jest to spadek o ponad 98%! Jako jeden z czynników Wall Street Journal podaje niechęć inwestorów do bardzo ryzykownych inwestycji ICO ze względu na bessę na rynku. Wiele tokenów jest wyceniania znacznie niżej na giełdach niż ceny, w których były oferowane podczas ich emisji. Raport wskazuje, że jedynie 15% z nich jest wyceniania na rynku powyżej ceny emisyjnej. Dodatkowo, gazeta podaje, że wielu inwestorów przestraszyło się dość agresywnego i zdecydowanego w niektórych przypadkach działania regulatorów, którzy bacznie przyglądają się, delegalizują i monitorują rynek ICO. Jako jeden z przykładów można podać świeży temat z lutego bieżącego roku ze Stanów Zjednoczonych. Amerykański regulator Giełd i Platform Handlowych, znany częściej jako SEC, oskarżył firmę Gladius Network o łamanie prawa, ponieważ firma sprzedawała niezarejestrowane w SEC-u tokeny.
Pomimo fatalnego wyniku ICO w pierwszym kwartale tego roku ich całoroczny wynik może się jeszcze mocno zmienić. Jak już wspomniano we wstępie tego artykułu od pewnego czasu widzimy oznaki wiosny na rynku kryptowalut. Bitcoin wzrósł o 30%, a w ślad za nim poszło większość aktywów. Inwestorzy wydają się powracać na rynek z nową wiarą. Być może po kilku miesiącach i dość mocnym zazielenieniu się rynku więcej projektów zdecyduje się wyemitować tokeny i zebrać pieniądze na swoje pomysły. Jednakże, bez dwóch zdań niezwykle ciężko będzie pobić wynik z ubiegłych lat. Może jednak pokazuje to potrzebę zmiany na rynku aktywów cyfrowych. Wiele ICO okazały się oszustwem a inwestorzy stracili na nich wszystkie pieniądze. Może więc jest to szansa dla nowego trendu, który bardziej sprzyjałby inwestorom. Czymś takim może być STO czyli Security Token Offering, które działa podobnie jak ICO z taką tylko różnicą, że tokeny wyemitowane w ICO są jak akcje, a więc prawnie chronią inwestorów i dają im prawo do zysków w przedsięwzięciu i posiadanych przez firmę aktywów.
Maciej Kmita