Z ostatniej chwili: Bitcoin wraca powyżej 90 tys. USD. Miran z Fed szokuje Wall Street. Co się dzieje?
Na antenie Bloomberga padły dziś słowa, które na Wall Street odczytywane są jako subtelna, ale istotna zmiana akcentów w Rezerwie Federalnej. Gubernator Fed Miran, dotąd jeden z najbardziej gołębich głosów w Radzie, wyraźnie zasygnalizował, że jego determinacja do forsowania kolejnego cięcia stóp o 50 punktów bazowych osłabła, ale cięcia stóp są nadal konieczne.
Miran nie porzuca swojej narracji o zbyt restrykcyjnej polityce. Z drugiej strony wyraźnie daje do zrozumienia, że skala dotychczasowych ruchów zaczyna mieć znaczenie. Przypomnijmy, że Miran dla rynków jest istotny ponieważ posiada stanowisko 'z nadania’ Trumpa i jest 'głosem prezydenta’ w Rezerwie Federalnej. W przyszłym roku w podobny sposób może działać cały Fed.
Dla rynków przekaz jest czytelny. Miran nadal opowiada się za dalszym luzowaniem, ale nie za wszelką cenę i nie w oderwaniu od danych. Po serii obniżek, które w ostatnich dwóch latach łącznie sięgnęły 175 punktów bazowych. Bitcoin wzrósł po komentarzu Mirana, na Wall Street nastroje są także pozytywne.
Komentarze Mirana (Bloomberg)
Fed nie radzi sobie najlepiej z równoważeniem stabilności cen i sytuacji na rynku pracy. Nie podjąłem jeszcze decyzji, czy zagłosuję za obniżką stóp o 25 czy o 50 punktów bazowych. Zwroty podatkowe w przyszłym roku zapewnią niewielki impuls stymulacyjny dla gospodarki.
Jeśli nie będziemy dalej dostosowywać polityki w dół, staniemy w obliczu rosnącego ryzyka recesji. Nie widzę recesji w najbliższym terminie. Brak aktualizacji poglądów źle świadczy o instytucji. Ostatnie dane powinny skłaniać do bardziej gołębiego podejścia.
W ostatnich kilku miesiącach napływały dane zgodne z moim spojrzeniem na gospodarkę. Składowa inflacji mieszkaniowej była częściowo zniekształcona przez shutdown. W zeszłotygodniowych danych inflacyjnych pojawiły się pewne anomalie wynikające z paraliżu administracji rządowej.
Komentarz do wypowiedzi
W centrum jego wypowiedzi znalazła się inflacja, a konkretnie dane, które według niego zostały zaburzone przez czynniki jednorazowe związane z paraliżem administracji federalnej. W jego ocenie te anomalie sztucznie zawyżyły presję cenową, co przez dłuższy czas skłaniało Fed do nadmiernej ostrożności. Jeśli oczyścić dane z tych zakłóceń, obraz inflacji wygląda znacznie spokojniej. A to, w jego interpretacji, przemawia za bardziej miękkim podejściem banku centralnego.
Miran po raz kolejny podkreślił, że stopa neutralna znajduje się dziś niżej niż jeszcze kilka lat temu. To kluczowe stwierdzenie, bo oznacza, że realnie restrykcyjna polityka zaczyna się wcześniej, niż sugerują historyczne modele. Jeśli Fed nie będzie dalej obniżał kosztu pieniądza, ryzyko recesji, jego zdaniem, będzie rosło niepostrzeżenie, bez jednego wyraźnego momentu załamania.
Jednocześnie Miran studzi nastroje tych, którzy liczyli na agresywny ruch już na najbliższym posiedzeniu. Przyznaje wprost, że po dotychczasowych decyzjach potrzeba publicznego sprzeciwu wobec mniejszego cięcia stała się mniejsza. To ważna zmiana tonu. Jeszcze niedawno był gotów otwarcie głosować przeciwko większości, forsując 50 punktów bazowych. Teraz nacisk kładzie na napływające dane i potrzebę cierpliwości.
W tle pojawia się też wątek fiskalny. Miran dostrzega potencjalny impuls wzrostowy wynikający z możliwych zwrotów podatkowych lub zmian taryfowych, ale wyraźnie zaznacza, że na tym etapie to bardziej hipoteza niż scenariusz bazowy. Bez konkretnych decyzji politycznych nie chce wbudowywać tych czynników w prognozy makroekonomiczne.
Ciekawie brzmi również jego refleksja dotycząca przyszłości samej polityki pieniężnej. Im bliżej Fed znajdzie się poziomu neutralnego, tym bardziej decyzje mogą przypominać precyzyjne strojenie instrumentu, a nie grę na pełną skalę. Miran sugeruje, że bank centralny z czasem może wejść w fazę niemal „mikrozarządzania” stopą procentową, choć jego zdaniem to jeszcze nie ten moment.
Na marginesie pojawił się wątek personalny. Miran nie ma jasności, czy zostanie zastąpiony po zakończeniu obecnej kadencji na początku przyszłego roku. Jeśli do końca stycznia nie pojawi się formalny następca, zakłada, że pozostanie w Radzie. To istotne, bo w krótkim czasie stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych gołębi w Fed.
