Prawdziwy kryzys wybuchnie w 2023 roku? Trzy zwiastuny nadchodzącego krachu

Dla rynków powoli staje się jasne, że dopóki banki nie zaczną obniżać lub przynajmniej sygnalizować obniżek stóp procentowych popyt na ryzykowne aktywa zostanie stłumiony. Wpływają na to nie tylko same nastroje konsumentów i coraz płytsze kieszenie kredytobiorców ale również warunki finansowania długiem, tak bardzo potrzebne funduszom venture capital. Kryptowaluty mogą skorzystać na stopniowym luzowaniu restrykcyjnej polityki monetarnej i wraz z rynkiem akcji i zacząć odbijać w przyszłym roku. Też chcielibyśmy w to wierzyć, ale bądźmy realistami, w przeszłości pivot Fed nie wróżył niczego dobrego. Nim przejdziemy dalej popatrzmy na to, jak wielki postęp zrobiła światowa gospodarka w ciągu ostatnich 40 lat, wystarczy porównać krajobraz kilku polskich miast w 1990 i 2022 roku. Wystarczy powiedzieć, żę dziś praktycznie każdy, statystycznie pracujący Polak jest w stanie kupić chleb za 1/7 z jednej godziny swojej pracy… Nic jednak nie trwa wiecznie, a gospodarka światowa może stanąć nad przepaścią podobną do tej z lat 30-tych XX wieku. Przejdźmy do meritum:

Oto 3 potencjalni jeźdźcy finansowej apokalipsy w 2023 roku:

Patrząc na wykres widzimy, że obniżki stóp procentowych przez Fed miały miejsce zazwyczaj na chwile przed krachem indeksu S&P 500. Argumentować można to faktem, że Fed zwykle jest skłonny do pivotu dopiero gdy gospodarka naprawdę ma się bardzo źle i choć obecnie inwestorzy negatywnie reagują na mocne dane z gospodarki, nie od dziś wiadomo że w gruncie rzeczy silna gospodarka to nawóz zdrowej hossy na Wall Street. Czy naprawdę powinniśmy spodziewać się giełd na nowych szczytach w recesyjnym otoczeniu? Wydaje się to brzmieć niczym myślenie życzeniowe.

Kolejny cios, który nie wróży nic dobrego to historycznie największa niepewność prezesów spółek co do przyszłej kondycji gospodarki.

Oczekiwania wobec wzrostu ekonomicznego szefów firm są na najniższych poziomach w historii mimo, że recesja wciąż de facto nie została potwierdzona! Źródło: Haver Analytics, Morgan Stanley

Na deser mamy Baltic Dry Index (BDI), który w tym kwartale stracił blisko 14%, a od początku roku notowany jest prawie 32% niżej, tracąc najwięcej od 2015 roku. Na ostatniej sesji w Londynie indeks spadł o 8% przez obawy wokół rozwijającej się w Chinach pandemii koronawirusa. Jeśli recesja rzeczywiście się zmaterializuje, a w Chinach wróci ponownie polityka 'covid zero’ implikująca problemu w łańcuchach dostaw, ceny frachtu spadną prawdopodobnie jeszcze bardziej.

Wskaźnik Baltic Dry Index śledzi koszt frachtu na 20 najpopularniejszych szlakach morskich i uważany jest za jeden z głównych wyznacznikó przyszłego kondycji globalnej gospodarki, w efektywny sposób mierząc spowolnienie globalnego handlu (spadek cen frachtu) oraz ożywienie (wzrost cen frachtu). Od szczytów z 2021 roku BDI spadł o blisko 70%.

Prześledźmy nastroje wokół tematu pivotu Fed na Twitterze:

Co ciekawe statystycznie spadki ndeksu S&P 500 po pivocie Fed historycznie były olbrzymie i wynosiły średnio znacznie powyżej 45%.
Szereg analityków wskazuje, że pivot Fed nie będzie miał miejsca dopóki gospodarka USA naprawdę nie zacznie kurczyć się w budzącym obawy tempie
Hmmm… Rynek pracy w USA jest mocny. Na pewno? Dane, którymi sugeruje się Fed są opóźnione względem realnej kondycji gospodarki, bankierzy zdają sobie z tego sprawę. Mimo to gwałtownymi podwyżkami pchają gospoadrkę w kierunku przepaści argumentując działania wolą zdławienia inflacji. Co ciekawe (choć absurdalne) wpływ podwyżek stóp na inflację jest wciąż teoretyczny, nie został nigdy udowodniony naukowymi metodami, co najwyżej próbowano go dowodzić (koncepcja brzmi słusznie, ale czy naprawdę działa i czy naprawdę jest w stanie oprzeć się silniejszym czynnikom zewnętrznym?)
Inwestorzy wciąż łudzą się, że odczyty jak wczorajsze wnioski o zasiłek dla bezrobotnych (liczba kontyniowanych wniosków wskazała najwyższym poziom od czerwca 2020 roku) sprawią, że Fed będzie coraz bliżej pivotu. Wydaje się to jednak w gruncie rzeczy mało prawdopodobne, Fed potrzebuje twardych danych, mocnych danych: przede wszystkim inflacja bazowa (CPI mniej ważna), dane NFP, ADP oraz PKB.
Goldman Sachs obstawia jeszcze 3 podwyżki Fed w 2023 roku i utrzymanie stóp na poziomie 5 – 5,25%. Docelowo jednak wg. analityków funduszu stopy mają zacząć spadać w końcówce roku.
Ochłodznie nastrojów na rynku nieruchomości w USA, niebawem widoczne również w inflacji z pewnością stanowić będzie istotny punkt w kierunku do pivotu ponieważ Fed przywiązywał znaczną uwagę do rozgrzanego, proinflacyjnego rynku mieszkaniowego w Stanach Zjednoczonych.
Czy pivot Fed ponownie stanie się czynnikiem zapowiadającym spadkowe momentum na rynku nieruchomości, tak jak miało to miejsce w roku 2008?
https://twitter.com/TimmerFidelity/status/1605936668082593794
Jurrien Timmer zamieścił wykres Fidelity Investments i okrasił go analizą własną. W jego ocenie od października akcje rosły powyżej wartości godziwej, skorygowanej o cykl stóp procentowych, w miarę jak inwestorzy wychodzili z założenia, że Fed podejmie decyzję o pivocie zanim cykl zysków ulegnie dalszemu pogorszeniu. Jednak obecnie wydaje się to być myśleniem życzeniowym. Co więc dalej? Historia daje kilka wskazówek. Jeśli sytuacja z późnych lat 40 powtórzy się, sugerowałyby powrót indeksów do minimów, ale nie niżej. Jednak analogia z kryzysu 1968-70 sugeruje spadek do niższych poziomów. Jeśli dojdzie do znacznego spadku zysków spółek (20% lub gorzej), Timmer uważa, że taki scenariusz jest prawdopodobny. Na razie jednak trzyma się optymistycznego scenariusza z z lat 40. 15-krotna wielokrotność obecnego EPS (średnio) na poziomie 217 USD na udział w indeksie (akcję) daje 3255 pkt. dla indeksu S&P 500. To około 600 punktów poniżej wyceny z dziś.
https://twitter.com/WillsOutlook/status/1606764466448011264
Wall Street wciąż trwa w szalonym ruchu, byki najpierw liczyły na narrację o przejściowej inflacji ze strony Fedu. Później grany był scenariusz inflacji, która rośnie i nie chce spadać, później pivot Fed, ostatnio rajd św. Mikołaja… Dokąd zaprowadzi to szaleństwo? Prawdopodobnie do podręcznikowej reakcji cyklicznej, przedstawionej na obrazku powyżej. W jakim momencie cyklu jesteśmy? Zachęcamy do dyskusji.
Patrząc na średnią stopę inflacji w USA na przestrzeni ostatnich ponad 100 lat możemy dojść do wniosku, że niska średnia stopa inflacji w ostatnich latach była raczej anomalią niż normą. Dekada lat 20, XX-wieku rozpoczęła się wejściem w okres inflacji, podobny do wojennego okresu 1913-1919 po którym nastąpiła wielka dezinflacja i spekulacyjne szaleństwo Wall Street zakończone finalnie krachem i Wielkim Kryzysem 1929 roku.

Może Cię zainteresuje:

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze