Trzecioligowiec buduje stadion za niemal 100 milionów. Po co Chełmowi takie cacko?
fot. samorzad.gov.pl

Trzecioligowiec buduje stadion za niemal 100 milionów. Po co Chełmowi takie cacko?

W kraju, gdzie nawet kluby z Ekstraklasy potrafią grać na stadionach, które pozostawiają wiele do życzenia (np. Raków Częstochowa), w Chełmie powstaje piłkarski obiekt z prawdziwego zdarzenia. Zadaszone trybuny, 4500 miejsc, zaplecze VIP, system podgrzewania murawy, nowoczesna bryła, a nawet muzeum klubu i sala konferencyjna. Koszt? Prawie 95 milionów złotych, z czego niemal połowa pochodzi z kieszeni Ministerstwa Sportu. Brzmi jak stadion marzeń. Ale czy nie o kilka klas rozgrywkowych za wcześnie?

Chełmianka z trzeciej ligi buduje stadion za 95 milionów. Pytanie brzmi: po co?

Chełmianka Chełm nie grała nigdy wyżej niż w III lidze. To klub o lokalnym zasięgu, bez większych sukcesów, którego poprzedni stadion – wysłużony obiekt z 1959 roku – miał pojemność 3280 miejsc. Władze miasta uznały jednak, że czas na nowe otwarcie. I to nie byle jakie. Nowy stadion, który powstaje przy ul. Szwoleżerów, będzie częścią „Lubelskiego Centrum Piłki Nożnej” i – według oficjalnych zapowiedzi – ma służyć nie tylko Chełmiance, ale całemu regionowi.

„To nie tylko stadion, to centrum społeczno-sportowe” – mówił Radosław Wnuk, wiceprezydent Chełma, podczas prezentacji projektu. Na papierze wygląda to imponująco: trzy kondygnacje, loże VIP, restauracja, stanowiska dla mediów, siłownie, boiska treningowe z nowoczesną nawierzchnią, a nawet zadaszone balonem. Prawdziwa perełka. Ale nie brakuje wątpliwości.

Zamiast pytania „czy warto?”, może lepiej „co dalej?”

Z jednej strony trudno nie cieszyć się z inwestycji w sport, szczególnie w mniejszych miastach. Z drugiej – Chełmianka w ostatnich sezonach balansowała w III lidze bez większych perspektyw na awans. I choć stadion może dać impuls do rozwoju, to rodzi się pytanie, które zadawało sobie już wiele polskich miast: czy inwestycja w infrastrukturę nie wyprzedziła inwestycji w zespół?

Zapełnienie trybun nie będzie łatwe. 4500 miejsc to więcej niż średnia frekwencja niektórych klubów w I lidze. Jeśli Chełmianka nie zacznie szybko piąć się w górę, grozi jej los wielu klubów z pięknymi stadionami i… pustymi krzesełkami.

stadion chełmianka
fot. samorzad.gov.pl

Według statystyk prowadzonych przez portal 90minut – w dwóch ostatnich sezonach Chełmianka tylko raz przekroczyła frekwencję 1000 kibiców. Zwykle na meczach pojawia się 400-700 osób. Są i takie, które na żywo ogląda około 100-150 fanów.

Fakt, że częścią kompleksu mają być boiska treningowe. Obiekt nie będzie zatem służyć tylko seniorom, ale docelowo ma również szkolić nowe pokolenia piłkarzy. Pozostaje jednak pytanie o zasadność budowy wystawnego – jak na tę klasę rozgrywkową – głównego obiektu.

Dla porównania, mniejszą liczbę krzesełek mają chociażby Polonia Bytom, Puszcza Niepołomice, Znicz Pruszków, Chrobry Głogów czy Pogoń Siedlce. Kluby na co dzień grające w… Pierwszej Lidze. Dwa poziomy rozgrywkowe wyżej.

Lubelskie Centrum Piłki Nożnej w Chełmie może być sukcesem – pod warunkiem, że za piękną fasadą pójdzie realny rozwój sportowy. Jeśli nowy stadion ma nie stać się betonowym pomnikiem ambicji bez pokrycia, potrzeba pomysłu na klub.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.