Tomasz Hajto wystawia twarz na sprzedaż. Zareklamuje wszystko za… 369 zł

Tomasz Hajto wystawia twarz na sprzedaż. Zareklamuje wszystko za… 369 zł

Tomasz Hajto to niewątpliwie imię i nazwisko z mainstreamu. Starsi pamiętają go jako twardego stopera przede wszystkim Schalke 04 i reprezentacji Polski. Młodsze pokolenie kojarzy go z TikToka czy memów, gdzie co jakiś czas viralem odbija się jedna z jego barwnych wypowiedzi. Hajto niewątpliwie ma coś, co większość kolegów po fachu z jego pokolenia może mu dziś pozazdrościć – rozpoznawalność. To jednak jedna z jego nielicznych kart przetargowych, które postanowił zmonetyzować. Dodajmy, w dość… osobliwy sposób.

Tomasz Hajto rozmienia się na drobne?

Piłkarzem, trzeba przyznać, był dobrym, a nawet bardzo dobrym. Lata spędzone w silnej lidze niemieckiej mówią same za siebie. Ba, dziś, będąc w swoim „peaku”, pewnie również grałby na środku obrony reprezentacji Polski. Potem było już jednak bardzo różnie. Trenerka? Nie wyszła. Komentowanie meczów kadry? Była „truskawka na torcie”, ale formuła się wyczerpała i mu podziękowano. W międzyczasie trafiły się jeszcze freakfighty. A bycie ekspertem widocznie nie jest dla niego zajęciem wystarczającym.

Tomasz Hajto znalazł więc dla siebie niszę, w której łączy piłkarską przeszłość z medialną przebojowością. Jego oficjalna strona internetowa to swoiste centrum dowodzenia, którego meritum jest sklepik z osobliwościami. Za 369 złotych możemy wykupić… prawa do wizerunku piłkarskiego eksperta i byłego reprezentanta Polski.

Co to oznacza w praktyce? Jeśli prowadzisz firmę, możesz posłużyć się zdjęciem Tomasza Hajty w swoich materiałach promocyjnych. Prowadzisz pizzerię? Tomasz Hajto poleca Twoje placki. Prowadzisz zakład pogrzebowy? Tomasz Hajto gwarantuje, że trumny są wygodne, jak nigdzie indziej. Trudnisz się przepychaniem rur? Ekspert Polsatu na grafice z własną twarzą może zapewnić, że robisz to najlepiej w dzielnicy.

fot. TomaszHajto.pl

Wizerunek wyciskany jak cytryna, po której przespacerował się słoń

To ruch, który jednych bawi, innych zaskakuje, a jeszcze innych irytuje. Z jednej strony mówimy o piłkarzu, który zagrał na mundialu, zdobywał gole w Bundeslidze i zostawił kawał zdrowia na boiskach. Z drugiej – o człowieku, który dziś staje się bohaterem internetowych virali i sam podaje rękę do monetyzowania własnej „memiczności”.

Jest to chyba najbardziej trywialny sposób monetyzacji własnego wizerunku, jaki kiedykolwiek widzieliśmy. Jedyne, co przyniesie, to krótkoterminowy zastrzyk gotówki. Firmy będą się prześcigać i przebijać w coraz to bardziej kreatywnym wykorzystaniu twarzy Hajty, licząc na virale. W długim terminie skutki mogą być jednak opłakane. Wizerunek byłego reprezentanta Polski nie tyle został wystawiony na licytację, co sprzedany za parę złotych. Każdemu, dosłownie każdemu, kto tylko sypnie groszem.

Rezultat? Nikt poważny już się do niego nie zgłosi. Widocznie Hajto i jego management uznali, że taka sytuacja i tak nie będzie miała miejsca, więc trzeba brać cokolwiek, póki jest rozpoznawalność. Z drugiej, to trochę… przykre. Nawet bardzo. Bo niewykluczone, że nasz dawny reprezentacyjny obrońca został wpuszczony przez kogoś w maliny.

Hajto od lat żyje na styku futbolu i show-biznesu, ale teraz tę granicę przesunął jeszcze dalej. I choć wielu kręci głową, trudno mu odmówić jednego – żelaznej konsekwencji. Bo jeśli coś potrafi zrobić perfekcyjnie, to przyciągnąć uwagę. A tę, jak wiadomo, w dzisiejszych czasach najłatwiej przekuć w złotówki. W krótkim terminie zadziała. W długim? A co tam, raz się żyje.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.