Skandal! Radomiak i Widzew idą na wojnę z sędziami Ekstraklasy. „To wstyd dla ligi”
Kiedy piłkarze walczą o punkty, a kibice o czyste piłkarskie emocje, w tle polskiej Ekstraklasy coraz głośniej rozbrzmiewa inny konflikt. Ten między klubami a sędziami, który zdaje się eskalować. Ostatnie kolejki znów pokazały, że arbitrzy są w centrum uwagi. I to niestety nie z powodu świetnej roboty. Radomiak Radom i Widzew Łódź ewidentnie stwierdziły, że czara goryczy się przelała.
Kluby kontra sędziowie. Ekstraklasa znów płonie od kontrowersji. Trener Radomiaka nie wytrzymał
W Radomiu zamiast dyskusji o strzelcach goli czy formie drużyny, cała narracja po meczu z Jagiellonią skupiła się na sędzi Wojciechu Myciu. Trener Joao Henriques nie gryzł się w język. Nazwał jego pracę wprost nieprofesjonalną, zarzucił brak szacunku wobec Radomiaka i wręcz faworyzowanie rywali. Portugalski szkoleniowiec nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przez całą konferencję prasową prowadził emocjonalny monolog o tym, że klub i kibice zostali potraktowani niesprawiedliwie.
Henriques podkreślił, że nie chodzi o jedną czy dwie błędne decyzje, ale o całokształt zachowania arbitra. Od przygotowania meczu, przez jego prowadzenie, aż po końcowy gwizdek. „Nigdy nie będę szanował arbitra, który nam dzisiaj sędziował. Ja nie wiem, czy on jest w ogóle profesjonalnym sędzią, bo to jak zachowywał się w trakcie meczu, przed meczem, odbiega od profesjonalizmu”
– dodał wprost. Słowa mocne, ale pokazujące narastającą frustrację.
Widzew też wchodzi na wojenną ścieżkę
Nie tylko Radomiak ma pretensje. Widzew Łódź po meczu z Cracovią czuje się okradziony z punktów. Gol Frana Alvareza został anulowany po analizie VAR, bo dopatrzono się faulu Sebastiana Bergiera. Widzew twierdzi, że decyzja była absurdalna. Prezes Michał Rydz poszedł jeszcze dalej. W emocjonalnym wpisie przypomniał, że to już trzeci raz z rzędu, gdy jego klub traci korzyści przez kontrowersyjne decyzje sędziów.
Rydz zapowiedział, że tym razem na słowach się nie skończy. Widzew przygotowuje dokumentację i oficjalne pismo, które ma trafić do PZPN i władz ligi. Klub chce spotkania z decydentami i zmian w systemie nadzoru nad arbitrami.
Polska piłka od początku sezonu zmaga się z kryzysem zaufania do sędziów. VAR miał być lekarstwem, ale coraz częściej działa jak katalizator emocji. Zamiast wyciszać spory, podsyca je. Trenerzy i prezesi coraz częściej publicznie atakują arbitrów, a kibice mają wrażenie, że decyzje zapadają chaotycznie i bez konsekwencji.
To już nie są pojedyncze pomyłki. Atmosfera sugeruje, że kluby czują się bezsilne wobec ludzi w czarnych strojach. Radomiak mówi o braku szacunku, Widzew o systemowym problemie. Gdy emocje biorą górę, w tle pojawia się pytanie: czy PZPN i Ekstraklasa zareagują, czy nadal będziemy świadkami scen, w których to sędziowie grają pierwsze skrzypce?