Salah eksplodował po meczu: „Liverpool rzucił mnie pod autobus”. Koniec ery „Faraona” na Anfield?
W Anglii wybuchła medialna bomba, jakiej w Liverpoolu nie widziano od lat. Mohamed Salah – człowiek, który przez całą erę Jürgena Kloppa był absolutnym symbolem sukcesów – udzielił wywiadu, który przejdzie do historii. „Czuję się, jakby klub rzucił mnie pod autobus” – powiedział po meczu z Leeds. Zero kurtuazji, zero PR-u, sam ogień.
„Liverpool rzucił mnie pod autobus”. Salah w szokującym wywiadzie atakuje klub i Arne Slota. To może być koniec legendy
Egipcjanin, który przez lata nie opuszczał pierwszego składu, od trzech spotkań… siedzi na ławce. W meczu z Leeds nie wszedł nawet na minutę. I właśnie po tym spotkaniu Salah pękł.
– Nie wiem, co się stało. Miałem świetną relację z trenerem, a nagle nie mamy żadnej – mówił, sugerując, że w klubie ktoś chce się go pozbyć. – Jakby ktoś chciał, żebym został obwiniony za wszystko.
Wypowiedzi brzmiały jak oskarżenie. Jak desperacki krzyk człowieka, który przez większość kariery nosił Liverpool na plecach, a teraz – w swoim odczuciu – został odstawiony pod śmietnik, jak mebel.
Arne Slot po meczu brzmiał spokojnie: wpuściłby Salaha, gdyby Liverpool potrzebował gola. A ponieważ prowadzili 3:2, wolał kontrolować grę. Problem w tym, że Salah usłyszał coś zupełnie innego: brak zaufania.
– Po tym, co zrobiłem dla tego klubu, nie muszę co dzień walczyć o swoją pozycję. Ja ją wypracowałem – mówił. To był monolog człowieka pewnego własnej wartości i jednocześnie kompletnie rozbitego. Gdy dodał: „To jakby ktoś nie chciał mnie w klubie”, w gabinetach Liverpoolu zapadła cisza.
Salah sugeruje pożegnanie. „W Anfield powiem kibicom ‘do widzenia’”
Najbardziej uderzające były słowa o przyszłości: „Nie wiem, czy wrócę do Liverpoolu po Pucharze Narodów Afryki”. A potem jeszcze mocniejsza deklaracja: „Chcę przyjść na Anfield, powiedzieć kibicom ‘do widzenia’ i zobaczyć, co będzie dalej”.
To pierwszy raz, gdy Salah tak otwarcie dopuszcza odejście. Klub – według BBC – jest gotowy wysłuchać ofert z Arabii Saudyjskiej, gdzie czeka Al-Hilal Simone Inzaghiego.
Trudno uciec od wrażenia, że właśnie oglądamy koniec pewnej epoki. Salah, trzeci najlepszy strzelec w historii klubu, ikona, mistrz Anglii i Europy, zdobywca czterech Złotych Butów… schodzi ze sceny w atmosferze konfliktu, publicznych pretensji i niedopowiedzeń.