Gonzalo Garcia: nowy bohater Realu Madryt. Kim jest chłopak, który błyszczy na Klubowych Mistrzostwach Świata?
Jeszcze niedawno mało kto poza najwierniejszymi fanami Realu Madryt śledzącymi mecze rezerw Królewskich wiedział, kim jest Gonzalo Garcia. Dziś 21-letni napastnik staje się objawieniem Klubowych Mistrzostw Świata i… może czymś więcej niż tylko rezerwowym na czarną godzinę. Jego bramka z Juventusem dała Królewskim awans do ćwierćfinału klubowego mundialu. Całe spotkanie, cały ten turniej, są potwierdzeniem tego, co w Valdebebas wiedzą od dawna: ten chłopak ma papiery na wielkie granie.
Z chłopaka z Castilli do strzelca bramki w wielkim meczu. Gonzalo Garcia wkracza na wielką scenę
Garcia to nie kolejny jednosezonowy talent. To chłopak z Madrytu, urodzony w 2004 roku. Przeszedł przez wszystkie szczeble akademii Realu. Grał jako środkowy napastnik, ale potrafi też odnaleźć się na skrzydle albo tuż za plecami „dziewiątki”. Jego mocne strony? Siła, dynamika i – co podkreślają trenerzy – absolutnie wyjątkowa mentalność. „To chłopak z głową pierwszego zespołu” – mówią o nim ludzie z klubu. Jeśli coś mu się nie podoba, mówi to wprost. Nie boi się nikogo, ani żadnej presji.
Pierwszy raz został powołany przez trenera Carlo Ancelottiego już w sezonie 2023/24, gdy kontuzje zdziesiątkowały skład. Zadebiutował przeciwko Cadiz – na boisku pojawił się w 78. minucie, miał nawet szansę na gola, ale zamiast podać Joselu, sam uderzył. Bez rezultatu. Wtedy dostał tylko mordercze spojrzenie od starszego kolegi. Ale już wtedy pokazał, że nie zamierza tylko statystować.
Mentalność, która robi różnicę. Dlaczego trenerzy od początku widzieli w nim coś więcej?
To, co wydarzyło się w 2025 roku, to nie jest przypadek. Gonzalo Garcia już wcześniej zdobył gola w Pucharze Króla – w ćwierćfinale z Leganes trafił w doliczonym czasie gry, zapewniając awans. Teraz, w Klubowych Mistrzostwach Świata, pod nieobecność chorego Mbappe, wdarł się do wyjściowej jedenastki i wykorzystał swoją szansę jak stary wyjadacz. Trzy gole w turnieju, asysta, odwaga, pressing, walka. I co ważne – wsparcie nowego trenera. Xabi Alonso postawił na niego odważnie i chyba znalazł coś, czego Carlo Ancelotti długo nie mógł – alternatywę w ataku.
Gonzalo Garcia to efekt długofalowej pracy w akademii. Wychowanek Alvaro Arbeloi, który wycisnął z niego maksimum. W młodzieżowej drużynie był królem strzelców całej ligi. Po treningach zostawał, żeby szkolić się dalej.
Mógł zniknąć z radaru. Żeby tylko nie skończył w… Ekstraklasie
Mało brakowało, by dziś grał w… Mallorce. Gdy miał 14 lat, przeprowadził się z rodziną na wyspę, a jego przyszłość w futbolu stała pod znakiem zapytania. Po roku wrócił do Madrytu. Teraz strzela dla Realu w ważnych meczach, zakłada białą koszulkę. I spełnia marzenia.
Jaka przyszłość czeka go w Realu? Losy wychowanków toczyły się bardzo różnie. Tylko jednostki na stałe przedzierają się do pierwszej drużyny. Większość, po odbiciu się od niej, ląduje w innych klubach La Liga, a potem nierzadko w… polskiej Ekstraklasie. Pod wodzą chociażby Michała Probierza. Czy tu zakończenie będzie inne? Niektórzy widzą w nim nowego Raula, ale tutaj raczej studzilibyśmy nastroje. Raul w jego wieku był już gwiazdą światowego formatu. Gonzalo Garcia błysnął na wakacyjnym turnieju pod palmami. Jak na razie.
Niemniej warto mu się przyglądać. Jeśli ktoś jeszcze go nie znał – teraz już zna.