Fartowna wygrana Barcelony z Levante. Jak zagrał Robert Lewandowski?

Fartowna wygrana Barcelony z Levante. Jak zagrał Robert Lewandowski?

Barcelona przeżyła w Walencji prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Do przerwy Levante prowadziło 2:0. Pachniało kompletną kompromitacją, a Hansi Flick już szykował się na nagłówki o taktycznym samobójstwie. Ale w drugiej połowie na scenę wkroczył Pedri. Chłopak, który przykrył cały chaos geniuszem. Barça wygrała 3:2, ale ta noc długo będzie śnić się Flickowi.

Pierwsza połowa – laboratorium Flicka eksploduje

Trener Blaugrany postanowił „pomajstrować” przy składzie: Casadó na szóstce, Raphinha jako mediapunta, Rashford obok Ferrana. Efekt? Katastrofa. Casadó gasł w środku pola, Yamal odbijał się od świetnego Manu Sáncheza, a defensywa rozlatywała się przy każdym kontrataku.

Levante poczuło krew – Romero w 15. minucie ośmieszył Cubarsíego i wpakował piłkę do siatki, a tuż przed przerwą Balde zagrał ręką w polu karnym. Morales wykorzystał jedenastkę i zrobiło się 2:0. Kibice Levante poczuli, że szykuje się sensacja, a Flick wyglądał jak profesor, którego własny eksperyment zaraz wybuchnie w twarz.

Ale po przerwie przyszło opamiętanie. Flick wreszcie zdjął Casadó i wpuścił Gaviego oraz Olmo. I wtedy odpalił Pedri. W 52. minucie huknął zza pola karnego, a chwilę później Ferran Torres wyrównał po kolejnym stałym fragmencie.

Pedri – architekt remontady. Flick odetchnął, ale pytania zostają

Barça przycisnęła, Lewandowski w końcówce robił swoje w polu karnym, a Gavi zdominował środek. I choć Lamine Yamal miał fatalny dzień, to jego dośrodkowanie w doliczonym czasie gry zamieniło się w dramat Levante – Elguezabal wpakował piłkę do własnej siatki. Remontada, ale raczej z gatunku tych brzydkich i wymęczonych.

Sam trener przyznał, że „trzeba zaakceptować decyzję o karnym” i pochwalił drużynę za walkę do końca. Ale fakty są takie: pierwsza połowa była kompromitacją jego pomysłów, a różnicę zrobił nie system, tylko geniusz Pedriego. Barcelona wraca do domu z trzema punktami, ale Levante udowodniło, że wystarczy odrobina odwagi, by „Duma Katalonii” traciła grunt pod nogami. Flick wygrał bitwę, ale jego wojna o mistrzostwo LaLiga dopiero się zaczyna.

Jak zagrał Robert Lewandowski?

Jaki występ ma za sobą Robert Lewandowski? Na pewno krótki, bo wszedł na ostatni kwadrans. I – niestety – dość dyskretny, żeby nie napisać – po prostu słaby. Miał dosłownie kilka kontaktów z piłką. Nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką rywali, a koledzy z drużyny jakby niechętnie podawali mu futbolówkę.

Nie chcemy złapać się na tym, że po raz kolejny wieścimy koniec Lewandowskiego w Barcelonie, a on zaraz walnie hat-tricka i zamknie nam usta. Napiszemy więc asekuracyjnie: na prawdziwego Roberta trzeba jeszcze chwilę zaczekać.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.