Brzydka historia z happy-endem, burza w mediach pomogła. Sportowiec Modlniczka wraca do ligi!
W teorii piłka młodzieżowa ma być o pasji, walce i sprawiedliwej rywalizacji. W praktyce? Bywa dokładnie odwrotnie. Przekonał się o tym Sportowiec Modlniczka – klub, który utrzymał się sportowo w Małopolskiej Lidze Juniora Młodszego, ale… został zdegradowany. Dlaczego? Bo komuś w Związku bardziej zależało, żeby utrzymać w lidze zespoły dzieciaków z Cracovii i Puszczy Niepołomice. Na szczęście ta historia ma swój happy end, ale potrzeba było zaangażowania mediów.
Gdy decyzje zapadają nie na boisku, a w gabinetach
To nie żart, tylko realia. Zamiast nagrody za walkę i punkty, przyszedł policzek. Decyzja została uzasadniona potrzebami szkoleniowymi i „strategiczną reformą rozgrywek”. A że przy okazji wykiwano mały klub z podkrakowskiej wsi? Cóż, jak powiedział kiedyś klasyk – „taki mamy klimat”.
Sportowiec miał być ofiarą systemu. Wszystko zaczęło się od spadku pierwszej drużyny Cracovii z CLJ-ki. A że „Pasy” miały już rezerwy w wojewódzkiej lidze, to zgodnie z przepisami nie mogły wystawić drugiego zespołu na tym samym poziomie. Co zrobił Małopolski ZPN? Zamiast przestrzegać regulaminu – zmienił format ligi. Stworzono dwie grupy MLJM i oba zespoły Cracovii spokojnie się zmieściły. Właśnie kosztem Sportowca Modlniczka.
Fala krytyki zalała Związek. Nawet Borek nie wytrzymał
Decyzja wywołała burzę w środowisku. Głos zabrali kibice i znani dziennikarze. Mateusz Borek z „Kanału Sportowego” nie gryzł się w język: „Umówmy się. Skompromitowaliście się”. Marek Wawrzynowski z „Przeglądu Sportowego” dodał: „Jeśli Cracovia musi sięgać po takie przekręty, by nie grać z klubikiem ze wsi, to dużo mówi o ich pracy u podstaw”.
Pod wpływem krytyki Małopolski ZPN zaczął się tłumaczyć. Przyznali, że „sposób wykonania decyzji był wadliwy”, a pierwotna koncepcja – choć miała cel szkoleniowy – została źle przeprowadzona. W czwartek wieczorem stało się coś rzadkiego: związek przyznał się do błędu.
Tym razem to historia z happy-endem
Skład ligi został poszerzony, a Sportowiec Modlniczka ostatecznie przywrócony. Dodatkowo w lidze zagra też Dalin Myślenice. W oświadczeniu ZPN pojawiły się słowa o „sprawiedliwości” i „debacie środowiskowej”. Brzmi pięknie, choć w tle pozostaje niesmak. Czy naprawdę trzeba ogólnopolskiego skandalu, by ktoś wreszcie zrobił to, co powinien? Albo inaczej: nie zrobił tego, czego nie powinien?
Związek zasłaniał się „rozwojem piłki juniorskiej”. Tylko co powiedzieć chłopakom, którzy po całym sezonie walki o utrzymanie usłyszeli, że spadają, bo tak wyszło w Excelu? Jak mówił Borek: młodzieżowa piłka nie jest jeszcze zepsuta przez pieniądze, ale takie decyzje pokazują, że układy i znajomości mają się dobrze nawet w ligach U15.
Na szczęście tym razem wygrał rozsądek. Sportowiec wraca na należne mu miejsce. A my – jako środowisko – możemy sobie pogratulować. Presja ma sens. I czasem wystarczy naprawdę głośno powiedzieć „dość”, by ktoś wreszcie posłuchał.
