Z ostatniej chwili: Prezydent odebrał order znanej działaczce społecznej. W tle szpiegostwo dla SB i otrucie księdza
Prezydent Andrzej Duda podpisał 29 lipca postanowienie pozbawiające Jolantę Małgorzatę Lange, primo voto Gontarczyk, Srebrnego Krzyża Zasługi. O decyzji, podjętej na podstawie art. 36 ust. 1 pkt 2 ustawy o orderach i odznaczeniach („czyn niegodny orderu”), Kancelaria Prezydenta poinformowała przed momentem w mediach społecznościowych i na stronie internetowej głowy państwa.
Dekret zamyka 28‑letni rozdział w historii odznaczenia nadanego Lange 6 marca 1997 r. przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego „za wybitne zasługi w działalności społecznej”. Od kilku lat to wyróżnienie wywoływało jednak coraz ostrzejsze protesty środowisk patriotycznych i kościelnych.
Petycja, która wywołała lawinę
Bezpośrednim impulsem do działań Pałacu Prezydenckiego była petycja społeczna złożona w maju przez publicystę i byłego pracownika sejmowej komisji ds. służb specjalnych Piotra Woyciechowskiego. W dokumencie autor uzasadniał, że odznaczona „aktywnie współpracowała z aparatem represji PRL” i tym samym „splamiła honor Rzeczypospolitej”. Petycję poparło kilkudziesięciu sygnatariuszy, w tym historycy i działacze opozycji antykomunistycznej.
Agentka „Panna” i operacja w RFN
Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej Jolanta Gontarczyk od 1977 r. występowała jako tajny współpracownik SB o pseudonimie „Panna”. W 1982 r., po specjalnym przeszkoleniu, wraz z mężem Andrzejem Gontarczykiem została przerzucona do Niemiec Zachodnich. Małżeństwo prowadziło tam operację „Yon”, której celem była inwigilacja ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło‑Życie.
Śmierć duchownego 27 lutego 1987 r. od lat budziła kontrowersje. W 2023 r. IPN, po ekshumacji i badaniach toksykologicznych, ogłosił, że ksiądz został otruty. Prokuratorzy nie przesądzili personalnej odpowiedzialności, ale zeznania świadków i notatki SB wskazują, że Gontarczykowie mogli przekazywać służbom dane o stanie zdrowia i planach kapłana.
Po powrocie do Polski Lange zaangażowała się w projekty społeczne i antydyskryminacyjne, m.in. poprzez stołeczne Stowarzyszenie „Pro Humanum”, finansowane z grantów Urzędu m.st. Warszawy. Jej przeszłość lustracyjna – ujawniona przez IPN – regularnie powracała jednak w debacie publicznej, a szkolenia organizowane dla samorządowców w Krakowie i Warszawie z pieniędzy lokalnych podatników były coraz częściej krytykowane przez prawicowe media i polityków.
„Czyn niegodny orderu”
Prawo pozwala prezydentowi odebrać odznaczenie, jeśli nagrodzony „dopuścił się czynu, który czyni go niegodnym orderu lub odznaczenia”. To właśnie tę klauzulę przywołano w prezydenckim postanowieniu. Biuro Odznaczeń i Nominacji KPRP przygotowało projekt dokumentu już w połowie lipca; jego wejście w życie wymagało kontrasygnaty premiera i publikacji w „Monitorze Polskim”, co – jak zapowiada KPRP – nastąpi w najbliższych dniach.
Precedens dla kolejnych przypadków?
Historycy podkreślają, że decyzja Andrzeja Dudy jest pierwszym od lat cofnięciem odznaczenia przyznanego po 1989 r. osobie oskarżanej o współpracę z organami bezpieczeństwa PRL. – „To ważny precedens i początek odrabiania zaległości” – komentuje na łamach portalu wPolityce prof. Mariusz Derewenda, specjalista historii Kościoła.
