USA wycofują powszechny dodatek. „Ochronimy wasze zęby”. Big Pharma pod ścianą

USA wycofują powszechny dodatek. „Ochronimy wasze zęby”. Big Pharma pod ścianą

Jak wynika z oficjalnego oświadczenia, amerykańskie władze planują zasadniczą zmianę w zakresie polityki dopuszczania na rynek produktów do ochrony jamy ustnej. Chodzi o produkty mające chronić zęby, a zawierające fluor. Od dekad wyroby zawierające tę substancję powszechnie promowano i sprzedawano, a czasem wręcz stręczono (m.in. poprzez rekomendacje medyczne czy akcje w szkołach i przedszkolach). Z czasem rosło jednak grono zdeklarowanych krytyków fluoru.

Do grona tego zalicza się m.in. obecny sekretarz zdrowia, Robert J. Kennedy Jr. Jako prawnik-aktywista prowadził on długotrwałe wysiłki na rzecz zakazu toksycznych substancji w produktach spożywczych i medycznych – również tych mających dbać o zęby. W tej roli Kennedy był regularnie oskarżany o uleganie teoriom spiskowym oraz podważanie „konsensusu medycznego”. Jak jednak chcą zgryźliwi, ciężko mówić tu o „konsensusie”, gdy za głoszenie opinii odmiennej grożą szykany zawodowe.

Przez lata liczne grono producentów farmaceutycznych oraz lekarzy twierdziło, że produkty zawierające fluor – w tym preparaty czy suplementy diety – sprawiać miały, by zęby były mocniejsze. Pod tym właśnie hasłem podawano je, szczególnie najmłodszym (którym dopiero rosną zęby stałe). Zdaniem krytyków jednak, praktyka ta zupełnie ignorowała fakt, że fluor jest substancją toksyczną – co wykazywały nie tylko źródła niezależne czy teoretycy, ale niekiedy także wyniki oficjalnych badań medycznych.

Miały tez w ostatnim czasie miejsce procesy sądowe, których sentencja wyroku również konkludowała, że fluor, mówiąc kolokwialnie, po prostu truje. Mowa tutaj o upośledzaniu działania narządów wewnętrznych czy zachorowalności na raka. Co jednak najbardziej kontrowersyjne to fakt, że fluor podawano „na zęby” dzieciom – u których to jednak właśnie dzieci miał powodować upośledzenie intelektualne oraz przyczyniać się do powstawania cech autyzmu. Jak stwierdził sąd, władze medyczne ten fakt ignorowały.

Zęby jako pretekst, trucizna jako efekt?

Mając to na względzie, amerykańska Administracja Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA), podległa Kennedy’emu i Departamentowi Zdrowia i Usług Społecznych (Health and Human Services, HHS), oficjalnie ogłosiła, że rozpoczyna proces przymusowego wycofania przyjmowanych doustnie produktów zawierających fluor. Chodzi tu przy tym nie tyle o pastę do zębów czy płyny do płukania jamy ustnej, co o preparaty przeznaczone do spożycia.

Jak stwierdził niedawno mianowany komisarz FDA, dr. Marty Makary, najlepszym sposobem, by utrzymać w zdrowiu zęby u dzieci jest po prostu dbać o ich higienę, a także unikać niezdrowej diety (w tym nadmiaru cukru) – nie zaś przyjmować produkty zawierające toksyczne substancje. To niejedyne działania wymierzone w stosowanie fluoru, które podejmuje ostatnio resort Roberta J. Kennedy’ego. Dokonał on także radykalnej zmiany w oficjalnych rekomendacjach.

W myśl tychże, publikowanych przez Centra ds. Kontroli Chorób (Centers for Disease Control, CDC), zachęcano lokalne władze do fluoryzacji wody dostępnej z publicznych ujęć – popularnej „kranówy”. Teraz radykalnie się to zmieni. Niektóre stany USA – jak Floryda i Utah – już zresztą uchwaliły przepisy zakazujące takiej praktyki, a inne mają je rozważać. Jak chcą złośliwi – to jak najgorzej dla koncernów farmaceutycznych. W przyszłości stracą bowiem tak wielu uzależnionych od swoich produktów pacjentów.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.