
Trudne rozmowy po starciach granicznych, blokadzie przejść dla turystów
Jak wynika z oficjalnych informacji, Tajlandia i Kambodża zgadzają się na deeskalację konfliktu granicznego między tymi państwami. Zgoda nie sięga jednak bardzo daleko – prócz otworzenia samych negocjacji, strony miały zgodzić się cofnięcie sił obydwu stron na pozycje wyjściowe, które ich oddziały zajmowały pod koniec maja. A których „przesunięcie” stało się powodem wymiany ognia i ofiar.
Do wspomnianych incydentów zbrojnych doszło po tym, jak khmerscy żołnierze opuścili swoje dotychczasowe linie w okolicy Chong Bok. Posunęli się do przodu, bliżej samej – od dawna spornej – granicy, i poczęli fortyfikować swoją pozycję. Doprowadzić to miało do wymiany ognia z żołnierzami tajskimi. Dokładny bilans strat jest nieznany, wiadomo natomiast, że co najmniej jeden khmerski żołnierz poległ. Obydwie strony obwiniły się nawzajem o rozpoczęcie starcia.
W reakcji, dowództwo tajskiej Armii Królewskiej wydało pozwolenie dowódcom sił granicznych w regionach Burapha oraz Burapha na podjęcie „środków bezpieczeństwa” na granicy wedle uznania. Co za tym nastąpiło, w niektórych pogranicznych rejonach Tajlandii wprowadzono stan wyjątkowy. Na szeregu przejść granicznych wprowadzono restrykcje. Niektóre z nich są czynne zaledwie przez trzy godziny na dobę. Inne zaś zamknięto dla turystów, samochodów oraz klientów kasyn.
Tajlandia z Kambodżą po te same pieniądze
Co ciekawe, takie ograniczenia zdają się nie obejmować małego handlu granicznego oraz regularnego ruchu pracowników z Kambodży, dla których Tajlandia pozostaje miejscem zatrudnienia. Wydaje się, że taki efekt był zamierzony – i wymierzony nie tyle w samych turystów jako takich, co w dopływ pieniędzy, jaki ich obecność zapewnia w obydwu krajach. Wśród turystów odwiedzających Tajlandię popularne jest „zahaczenie” także o Kambodżę, zwłaszcza o monumentalny kompleks ruin Angkor Wat.
Możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, że zarówno Kambodża, jak i Tajlandia traci na zamieszaniu w regionie. Tym można tłumaczyć fakt, że mimo wojowniczych deklaracji oficjeli – i zupełnie odmiennych stanowisk – strony dość szybko zgodziły się znów zamrozić od dawna nierozstrzygnięty konflikt graniczny. Negocjacje w ramach Joint Border Mechanism rozpocząć się mają w stolicy Kambodży, Phnom Penh, 14. czerwca.
Prócz samych rozmów dot. przebiegu linii granicznej oraz dalszego załagodzenia napięć militarnych, mają one dotyczyć przywrócenia normalnych relacji bilateralnych we wszystkich innych dziedzinach, w tym tych obejmujących handel i współpracę gospodarczą.