Telefony, tablety z przymusem instalowania rządowej aplikacji „komunikacyjnej”, czyli orwellowski teleekran 2.0

Telefony, tablety z przymusem instalowania rządowej aplikacji „komunikacyjnej”, czyli orwellowski teleekran 2.0

Wszystkie tablety, telefony i urządzenia komunikacyjne będą musiały mieć obowiązkowo zainstalowane rządowe aplikacje szpiegujące komunikacyjne – taki przymus ma egzekwować nowa „polityka”, którą planuje wprowadzić rosyjski rząd. Już i tak poddana inwigilacyjnej urawniłowce tamtejszego aparatu represji Rosja zostanie w ten sposób jeszcze głębiej dociśnięta w błoto wszechobecnego reżimu śledzenia myśli obywateli. Który, niestety, już teraz miejscami przerasta sowieckie pierwowzory.

Przymus, który z mocy prawa (czy też przepisów, które za prawo formalnie tam uchodzą – w rosyjskiej rzeczywistości politycznej państwo oraz jego urzędnicy sami słyną z pogardy do prawa, i to nawet tego, które sami stanowią) ma decydować, jakie aplikacje będą instalowane w prywatnych urządzeniach, ma zacząć obowiązywać od 1 września. W teorii dotyczy nowo sprzedawanych urządzeń – nie ma jednak gwarancji, że posiadacze tych wcześniejszych nie będą „zachęcani” (tj. szykanowani), by również mu się poddali.

Będziemy was śledzić, i co nam zrobicie…

Rosyjski rząd w istocie nawet specjalnie nie ukrywa, o co mu chodzi. Aplikacje, o których mowa, to bowiem software należące bezpośrednio do państwa. Chodzi o MAX – aplikację komunikacyjną, w teorii przynajmniej, oraz RuStore, lokalną podróbkę App Store oraz „menedżera” innych aplikacji. Użytkownicy najpewniej nie będą proszeni o zaakceptowanie polityki wykorzystania danych przez dewelopera – o ich zgodę nikt w rosyjskich władzach bowiem nie dba.

Nawet zresztą, gdyby takie zasady sformułowano, w realiach, w których znajduje się Rosja i rosyjski rynek, i tak nie miałyby one najmniejszego znaczenia. Tamtejsze państwo mogłoby je bowiem bezkarnie (choć nielegalnie) łamać – i nie wzbudziłoby to najpewniej niczyjego zaskoczenia. Tak samo nie będzie najpewniej zaskoczeniem faktyczny cel przymusu ich preinstalacji. Jest nim bowiem zdalna kontrola i całkowita przezroczystość prywatnych treści dla państwowych organów inwigilacyjnych.

Rosja ma „własne”, Rosjanie wiedzą swoje

Rosyjscy politycy deklarowali z zadowoleniem, że teraz aplikacje takie jak WhatsApp (najpopularniejszy tam komunikator, używany przez 97,3 mln internautów) będą musiały się z Rosji wynieść. Co ciekawe, nie wspomniano przy tej okazji o drugim najpopularniejszym, Telegramie (90,8 mln użytkowników). Bardzo możliwe, że zniechęciły ich do tego dotychczasowe, zakończone spektakularnym upokorzeniem rosyjskiego aparatu represji próby wyegzekwowania zakazu tej aplikacji.

Skutkiem tej porażki jest to, że do dziś Telegramu używają także niemal wszyscy rosyjscy politycy… Pytaniem pozostaje oczywiście, czy MAX i RuStore będą się dały względnie łatwo odinstalować – czy też internauci, który zapragną zachować choć cień prywatności, jak Rosja długa i szeroka będą teraz musieli najpierw rootować i czyścić urządzenia, by potem instalować ściągane z zagranicznych serwerów pirackie wersje Androida i iOPS.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.