„Sport” narodowy? 600 tys. przyłapanych na korupcji tylko w tym roku
Niemal 600 tys. Chińczyków przyłapano na korupcji. Oczywiście nie w ogóle, a w ciągu pierwszych 9 miesięcy bieżącego roku. Rzeczonych przyłapano i „ukarano dyscyplinarnie”, co w realiach kraju totalitarnego oznacza zasadniczo co innego niż w Europie.
Dane te opublikowała chińska Centralna Komisja Inspekcji Dyscypliny. Przypadków korupcji, łapownictwa, nepotyzmu, nadużyć finansowych oraz innych przypadkach wyciągania ręki po „ludową” kasę miało być dokładniej 589 000 tys. Chodzi tutaj o przypadki, w których obwinionym wymierzono kary.
Z tej liczby szczególnie podpadły władzom 2972 indywidua. Ich przypadki skierowano bowiem – nie zamiast, lecz oprócz „konsekwencji dyscyplinarnych” – do śledztwa prokuratorskiego i dalej postępowania sądowego. Bezpiecznym założeniem jest, że w chińskich realiach to ostatnie jest w dużej mierze formalnością.
Centralna Komisja Inspekcji Dyscypliny to w teorii organ nie państwowy, lecz organiczna komórka partii komunistycznej. Niech jednak nikogo nie zmyli jej eufemistyczna nazwa (która może przywodzić nieco na myśl pełną nazwę sowieckiej Czeka). Jest to w istocie wewnętrzna partyjna bezpieka, która działa w sposób „nieskrępowany” prawnie. I bardzo skrycie.
Organ ten dysponuje całym szeregiem twardych narzędzi, do zniknięcia podejrzanego bez śladu oraz jego „fizycznego” przesłuchania włącznie. W teorii jej działania odnoszą się jedynie do członków partii, nie zaś zwykłych obywateli. Jak jednak zaznaczono, organ ten w działa w cieniu, zaś ograniczenia prawne (jeśli te w totalitarnym kraju w ogóle cokolwiek znaczą) krępują go w niewielkim stopniu.
Za jej najczęstsze zadanie uchodzi właśnie zwalczanie postępowania godzącego w interesy partii, w tym zwłaszcza korupcji. Czyli zjawiska ogromnie głęboko w Chinach zakorzenionego, utwierdzonego kilkutysiącletnią tradycją i obecnego na każdym kroku. Prócz tego jednakże bywa ona wykorzystywana do wewnętrznych rozgrywek politycznych i frakcyjnych (tj. czystek).
W tej właśnie roli wykorzystuje ją przewodniczący ChRL, Xi Jinping. Po objęciu przez siebie władzy zainicjował on ogromną kampanię antykorupcyjną. Co znaczące – jej ofiarami „przypadkowo” padli głównie oponenci Xi w partii oraz osoby, które mogłyby mu zagrozić.