Signal, amerykańskie plany wojenne i dziennikarz, który twierdzi że je dostał. Szokujący blamaż czy celowy przeciek?
Tajne plany dot. amerykańskich działań militarnych miały ulec wyciekowi poprzez komunikator Signal. Za jego pośrednictwem (i, jak twierdzi, bez swojej intencji) w ich posiadanie wszedł dziennikarz. Incydent ten byłby wręcz oszałamiający z punktu widzenia bezpieczeństwa – a dokładniej, jego naruszenia. Od razu jednak pojawiły się pewne pytania, czy na pewno można ujawnionym informacjom zaufać.
Ad rem – redaktor pisma i portalu The Atlantic, Jeffrey Goldberg, ujawnił dziś, że wszedł w posiadanie amerykańskich planów wojennych. Oczywiście, jak wszystkie tego rodzaju plany, tajnych i krytycznie wrażliwych. Miał jakoby wejść w ich posiadanie „przypadkiem”. Twierdzi, że został przez pomyłkę dodany do czatu grupowego w komunikatorze Signal, gdzie tę tematykę omawiano.
Plany, o których mowa, dotyczyły uderzeń na pozycje jemeńskiego ruchu Hutich, alias Ansar Allah. Tytułem glossy – Huti zadeklarowali niedawno wznowienie uprzednio zawieszonych ataków na żeglugę na Morzu Czerwonym, na co administracja USA odpowiedziała zapowiedzią wzmożonych bombardowań pozycji i kierwonictwa ruchu. I w istocie, przeprowadzono ostatnio serię uderzeń na Jemen.
Za pośrednictwem czatu na platformie Signal dyskutowało o tym (a także innych tematach związanych z obronnością) grono najważniejszych VIP-ów Białego Domu oraz gabinetu Trumpa, będących najważniejszymi wykonawcami jego polityki. Mieli to być m.in. wiceprezydent JD Vance, sekretarz obrony Pete Hegseth, sekretarz stanu Marco Rubio czy wiceszef sztabu Białego Domu Stephen Miller.
Signal of classified talks
Jak twierdzi Goldberg, skontaktował się z nim, w sposób sugerujący przypadkowość, Mike Waltz, doradca ds. bezpieczeństwa Donalda Trumpa. Poprzez wiadomość miał on dostać powiadomienie, że został dołączony do powyższego czatu, obejmującego nieformalną grupę zadaniową ds. Hutich i problemu ataków na żeglugę. Goldberg opublikował screeny, które, jak twierdzi, wykonał, przyglądając się rozmowom oficjeli.

Niektóre z nich dotyczyły też innych zagadnień. W tym także tych politycznych, poświęconych m.in. krajom europejskim. O których wspominano raczej mało pochlebnie i w sposób niezbyt dyplomatyczny, ale pasujący do nieformalnej konwersacji.

Wydarzenie z miejsca wywołało skandal – i żądania dymisji w Pentagonie. Wydaje się wręcz trudne do wyobrażenia, by do podobnych rozmów być zaproszonym „przez przypadek”. Co istotniejsze, skrajne zdziwienie budzi, że tajne informacje militarne o krytycznym znaczeniu oficjele państwowi omawiali poprzez komercyjny komunikator – nie zaś chronione łącza oficjalne.
Cui bono?
Jest to na tyle zastanawiające, że prócz oburzenia pojawiły się też coraz bardziej podejrzliwe głosy sceptyczne. Jak wskazują niektórzy, sprokurowanie podobnych screenów nie byłoby w żaden sposób trudne. Z kolei ich zdementowanie – bez ujawniania faktycznych dokumentów wojskowych (co oczywiście nie wchodzi w grę) byłoby niemożliwe.

Nawet jednak jeśli screeny rozmów oficjeli rządu Trumpa są autentyczne, to nadal niektóre kwestie pozostają podejrzane. Pytania też na przykład „przypadkowość” zaproszenia Goldberga do grupy na platformie Signal. Można raczej założyć, że nikt z VIP-ów nie uczyniłby tego świadomie. Tym bardziej, że The Atlantic nie uchodzi za pismo przyjazne Republikanom. A wprost przeciwnie.

Pozostaje zatem albo przypadek – ale tak nieprawdopodobny, że aż niewiarygodny (przecież Waltz i inni oficjele mają swoich pracowników, którzy zarządzają ich komunikacją – ktoś w końcu wręcz musiałby się zorientować…). Albo też – zamierzony przeciek. Kto jednak mógłby być jego autorem? Pewną wskazówką mogą być dotychczasowe doświadczenia obecnej administracji z przeciekami.
Przykładowo, ogromna ilość wrażliwych informacji wyciekała w ciągu ostatnich dwóch miesięcy z FBI oraz organów administracyjnych i biurokratycznych Departamentu Sprawiedliwości przy okazji rajdów organów imigracyjnych. Powszechnie obwiniano za nie nominatów administracji Bidena i Demokratów, wrogo nastawionych do obecnej ekipy.