Pontony dla nielegalnych imigrantów są…z Niemiec. Szokujące wyniki dziennikarskiego śledztwa
Jak donoszą dziennikarze śledczy stacji BBC, w podziemiach zachodnioniemieckiego miasta Essen, tuż pod nosem lokalnej policji, kwitnie właśnie nielegalny biznes. Przemytnicy ludzi oferują nielegalnym imigrantom „kompletne pakiety przerzutowe” w cenie 15 000 euro, które obejmują ponton, silnik zaburtowy oraz 60 kamizelek ratunkowych. Zakup ma umożliwić zainteresowanym znajdującym się na terenie Europy bezproblemową przeprawę przez kanał La Manche z Francji do Wielkiej Brytanii.
Niemcy jako centrum logistyczne nielegalnej migracji
Przez pięć miesięcy dziennikarz podający się za emigranta z Bliskiego Wschodu nawiązywał kontakt z przemytnikami działającymi w Essen. Spotkanie z nimi ujawniło skalę całego procederu, który de facto czyni z Niemiec kluczowy punkt przerzutowy i centrum logistyczne nielegalnej migracji przez kanał La Manche.
Essen, oddalone zaledwie o kilka godzin jazdy od wybrzeża Francji, jest lubiane przez przemytników głównie ze względu na krótki dystans do Calais. Pozwala on na szybki transport sprzętu, jednocześnie pozostając poza bezpośrednim nadzorem francuskich służb.
Jak informuje bohater śledztwa, przestępcy transportują łodzie i resztę sprzętu z Turcji, a następnie przechowują je w wielu skrzętnie poukrywanych lokalizacjach w mieście. „Mamy około dziesięciu magazynów w okolicy Essen” – przyznał jeden z przemytników podczas spotkania z dziennikarzem. Dywersyfikacja ma na celu minimalizację strat w przypadku ewentualnego nalotu policji.
Nie oznacza to, że niemiecka policja nie jest świadoma problemu i toleruje cały proceder. Problemem natomiast, jak czytamy w raporcie, jest fakt, że krajowe przepisy nie ułatwiają służbom ścigania tego typu działalności. Według niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy nie jest przestępstwem, jeśli dotyczy kraju spoza Unii Europejskiej, takiego jak Wielka Brytania po Brexicie.
Jak się okazuje, fakt ten pozostaje już od jakiegoś czasu kością niezgody w politycznych relacjach brytyjsko-niemieckich. Źródła w brytyjskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych wyrażają „frustrację” z powodu tego, co nazywają „lukami w (niemieckim) prawie” i brak „odpowiedniej” reakcji ze strony europejskiego partnera.
Do Europy i na Wyspy za wszelką cenę
Rok 2023 był dotychczas najbardziej tragicznym pod względem liczby ofiar podczas prób przeprawy przez kanał La Manche. Według danych ONZ ponad 28 000 osób podjęło tę ryzykowną podróż w małych, przeładowanych łodziach. I niewiele zanosi się na to, że skala problemu będzie się zmniejszać w dającej się przewidzieć przyszłości.
Neil Dalton, przewodniczący Krajowego Stowarzyszenia Niezależnych Łodzi Ratunkowych, określił oferowane przez przemytników pontony jako „pułapki śmierci”. „Nie odważyłbym się wsiąść na taką łódź nawet na spokojnym stawie, a co dopiero na otwartym morzu” – ocenił.
Mimo deklaracji o poprawie współpracy między Niemcami a Wielką Brytanią w zwalczaniu gangów przemytniczych wyzwania pozostają. W lutym tego roku przeprowadzono duży nalot, podczas którego skonfiskowano łodzie, silniki i kamizelki ratunkowe oraz aresztowano 19 osób. Jednak działania te były wynikiem nakazów sądowych z Belgii i Francji, a nie z Niemiec.
Brytyjski rząd podkreśla konieczność intensyfikacji współpracy. „Przyspieszamy prace z krajami takimi jak Niemcy, aby rozprawić się z przestępczymi gangami przemytników” – powiedział rzecznik brytyjskiego MSW. Efektów jednak, przynajmniej póki co, raczej nie widać.
Pełen reportaż przeczytacie tutaj.