Parlament odrzuca dyktat europejskiego Trybunału, głosuje za odrzuceniem nakazu klimatycznego
Niższa izba szwajcarskiego Zgromadzenia Federalnego, Rada Narodowa, zagłosowała za odrzuceniem wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ECHR). Wyrok ów, wydany w sprawie środowiskowej, szeroko uznano za radykalnie wykraczający poza kwestie prawne.
ECHR, z siedzibą w Strasburgu, rozpatrywał sprawę przeciwko Szwajcarii z powództwa grupy aktywistów klimatycznych. Ci, nie będąc w stanie przeforsować swoich postulatów poprzez debatę publiczną i proces legislacyjny, zwrócili się do sądu.
I to zadziałało. W wyroku, który uznano za zupełnie bezprecedensowy, Trybunał stwierdził, że Szwajcaria „łamie prawa człowieka” owych aktywistów. Nie podejmuje bowiem, jego zdaniem, „wystarczających” działań w zakresie walki z ociepleniem klimatu.
I w związku z tym, sędziowie Trybunału nakazali Konfederacji Szwajcarskiej przyjęcie „odpowiednich” rozwiązań prawnych. Czyli, innymi słowy, postulatów aktywistów.
Wyrok ECHR, głosowanie w Szwajcarii
Wyrok wywołał niejakie wzburzenie w Szwajcarii, i doprowadził do przyjęcia, stosunkiem głosów 111 do 72, formalnej rezolucji odrzucającej nakaz ECHR. Rezolucja jest, co prawda, formalnie niewiążąca, jednak w szwajcarskim systemie konstytucyjnym Rada Federalna, czyli rząd, jest w dużej mierze przedłużeniem parlamentu. I przez to pozostaje podatna na jego opinie.
Głosowanie wywołało złość i oburzenie działaczy klimatycznych, którzy uznali rezolucję za „hańbę”, „zniewagę” i lekceważenie wobec autorytetu Trybunału. Jak skazywano, Szwajcaria cierpi z powodu topienia lodowców alpejskich i nakazem chwili jest przeciwdziałanie temu. Krytycy odpowiadali im tonem porównywalnej złości – tyle że wymierzonej w ECHR.
Ich zdaniem, Trybunał wykazał się arogancją poprzez pokaz „sędziowskiego aktywizmu”. W ten sposób uzurpuje sobie uprawnienia, których nie posiada. Jego werdykt zaś – jeśli pozwolić by niewybieralnym sędziom na narzucanie kierunków polityki – stanowi zagrożenie dla szwajcarskiej demokracji.
Ile władzy politycznej z wokandy?
Jak się odnotowuje, oficjalne odrzucenie nakazu ECHR jest niespotykane. Wyroki te bywały oczywiście już ignorowane, ale z zachowaniem pozorów ich przestrzegania. Niespotykane jest jednak także rozszerzanie swoich prerogatyw przez Trybunał na kwestie leżące raczej w spektrum polityki, nie tylko zaś prawa.
Sądy UE operują wedle założenia przyznającego pierwszeństwo ich decyzjom nad prawem i wolą polityczną poszczególnych krajów. Szwajcaria jednak uchodzi za przywiązana nie tylko do swojej neutralności, ale także suwerenności. Ta ostatnia, jak wskazują krytycy, została decyzją ECHR efektywnie zanegowana.
Skuteczne zignorowanie nakazu – który zresztą sam w sobie był niejasny („adekwatne” starania są bowiem terminem podatnym na interpretację) – mogłoby stanowić precedens. I potencjalnie pociągnąć za sobą naśladowców w innych krajach, również niechętnych odgórnemu narzucaniu rozwiązań przez unijne lub międzynarodowe organy.