Ostatnie Pokolenie dla BitHub.pl „Przemocowe zachowania nie zniechęcą nas do działań i protestów” [WYWIAD]
O kim było głośno w 2024 roku? Lista może być naprawdę długa, zawierać polityków, sportowców i biznesmenów, ale w ostatnich tygodniach roku uwagę skupili na sobie także aktywiści. Ostatnie Pokolenie pokazało Polakom, że nie istnieje wyłącznie w przestrzeni cyfrowej. Jakie są postulaty tej grupy i czego jeszcze można się po niej spodziewać? Zapytaliśmy o to u źródła.
Czego domaga się Ostatnie Pokolenie?
Ostatnie Pokolenie to temat wielu dyskusji w minionych tygodniach. Kontrowersyjny temat, bo dla jednych to aktywiści, wrażliwe osoby, którym leży na sercu dobro nas wszystkich. A dla drugich pomyleńcy, którzy kierują się chorą ideologią. Jeszcze inni widzą w nich po prostu przestępców. W tym wszystkim najciekawsze jest chyba to, że wiele osób wciąż nie do końca wie, o co właściwie chodzi ludziom blokującym drogi. Wypada zatem zacząć od krótkiego wprowadzenia.
Organizacja na swojej stronie internetowej przedstawia dwa postulaty, których realizacji domaga się od władz:
Skokowe zwiększenie inwestycji w kolej i komunikację zbiorową poprzez przekazanie 100% środków z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalne i lokalne połączenia kolejowe i autobusowe od 2025.
Stworzenie biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju. Chcemy jednolitego systemu honorowania biletów.
Niektórzy mogą być w szoku, bo w internecie pojawiają się przedziwne żądania przypisywane tej grupie. Ale „niedomówienia” to w znacznej mierze chyba wina samego ruchu, który nie opanował komunikacji w stopniu mistrzowskim. Lub chociaż dobrym.
Ostatnie Pokolenie pisze list do obywateli
Czy powinniśmy być zaskoczeni działaniami członków tej grupy? Raczej nie – czas na spełnienie postulatów lub choćby dyskusję na ten temat został dany i… minął. A Ostatnie Pokolenie deklarowało wprost: jeśli nas zignorujecie, przystąpimy do kampanii obywatelskiego oporu. Bo w przeszłości przynosiło to rezultaty – zyskiwały kobiety, pracownicy, mniejszości. Organizacja uderza nawet w wysokie tony i odwołuje się do idei Solidarności.
Działacze swoje działania postanowili wyjaśnić w liście, który znaleźć można pod tym adresem. Jest skierowany do nas wszystkich, aktywiści tłumaczą w nim, że wyszli na ulice, bo… chcą być zauważeni i wysłuchani. A wcześniejsze rozwiązania nie przynosiły efektów. Jednocześnie grupa ostrzega, że dzieje się źle, a będzie tylko gorzej:
Blokujemy ulice, bo rząd, wiedząc o nadciągającej katastrofie, nie podejmuje działań na miarę skali zagrożenia, nadzwyczajnej mobilizacji, pełnej informacji i kompleksowego planu postępowania wobec katastrofy, która trwać będzie dziesiątki lat. To nie jest już zwykłe zaniedbanie – to świadome ignorowanie kryzysu, który już w tej chwili odbiera ludziom życie, niszczy naszą przyszłość i odbiera rezerwy, których za chwilę nie będzie, wobec czego skutki katastrofy zaczną piętrzyć się, tworząc przewlekły stan nadzwyczajny, niedobory i nieustanne cierpienie.
Donald Tusk zapowiada twardy kurs wobec aktywistów
Sami rządzący raczej się tymi apelami nie przejmują. Premier Donald Tusk stwierdził np., że blokowanie dróg, według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka narusza prawa innych obywateli i „może być traktowane jako przestępstwo”. A poseł Roman Giertych nie ukrywa, że aktywistów zamykałby w więzieniach. I to nie na miesiąc czy dwa, ale na kilka lat. Oczywiście w tej retoryce nie są odosobnieni, wtórują im rzesze polityków z różnych partii. Doskonale było to widać na przykładzie stołecznych radnych – osoby wywodzące się z różnych środowisk były zadziwiająco zgodne w ocenie protestów i wzywały do ich zaprzestania.
Grzmią politycy, oburzają się też „zwykli” obywatele. Bo nie rozumieją, dlaczego akcje aktywistów dotykają przeciętnego zjadacza chleba, który wraca z pracy do domu, odwozi dziecko na zajęcia albo jedzie na urodziny do matki. Rośnie napięcie, co widać w mediach społecznościowych i różnego typu serwisach. Nie brakuje opinii, że Ostatnie Pokolenie bardziej szkodzi swojej sprawie, niż jej pomaga. Rzesze ludzi nie rozumieją, jak planecie ma pomóc np. oblanie farbą warszawskiej Syrenki przez przedstawicielki ruchu. A w skrajnych przypadkach nawet kibicują celebrytce, która gaśnicą zaatakowała siedzibę aktywistów.
Dlatego zadałem grupie kilka pytań i poprosiłem o wyjaśnienie niektórych tematów. Niestety, nie na wszystkie uzyskałem odpowiedź.
Ostatnie Pokolenie nie ustąpi
Maciej Sikorski: W mediach, także tych społecznościowych, często można się spotkać ze stwierdzeniem, że jesteście ekologami (lub ekooszołomami – zależy gdzie się szuka). Tymczasem na stronie internetowej widzę postulaty dotyczące transportu zbiorowego. Wiem, że jedno z drugim jest połączone, ale co stanowi priorytet? Spełnienie postulatów dot. zbiorkomu zakończy Wasze akcje?
Zofia Sobczak, rzeczniczka Ostatniego Pokolenia: Na ten moment mamy dwa postulaty, które są niezmienne od początku powstania organizacji i oba dotyczą racjonalnej zmiany priorytetów, czyli radykalnej rozbudowy sieci komunikacji zbiorowej i jednego bilety na nią w całej Polsce – miesięcznego, za 50 zł.
Na tej samej stronie mowa jest o ultimatum dla rządu i oporze obywatelskim – jakie może on przyjąć formy? Nadal będą to przede wszystkim blokady na drogach? I co jeśli takie formy sprzeciwu nie przyniosą efektu – jest plan B?
Robimy różne rodzaje akcji, rzeczywiście blokady dróg są najczęstsze, ale nie są jedynym naszym działaniem. Jeśli Donald Tusk nie odpowie na nasze postulaty, będziemy kontynuować akcje.
Ile osób jest obecnie zaangażowanych w ruch. Są to przede wszystkim młodzi ludzie z największych miast?
Nie, w ruchu są osoby w różnym wieku i z różnych miejsc w Polsce, coraz więcej osób dołączających to osoby dorosłe i seniorzy. W tym momencie w ruchu jest niespełna 100 osób i ciągle dołączają nowe.
Zapytam też o źródła finansowania – to wyłącznie datki zebrane za pośrednictwem strony internetowej? I skoro już o wsparciu mowa – czy np. drukowanie ulotek w 2024 roku nie jest rzeczą zbędną, a nawet nieekologiczną? To samo dotyczy wpływu na środowisko tubki kleju czy wyprodukowania kamizelek, z których korzystacie.
Tak, finansują nas datki od zwykłych osób, które zbieramy za pomocą zbiórek. Pytanie o użycie kleju czy kamizelek sprowadza dyskusję o polityce klimatycznej do absurdu. Ograniczanie konsumpcji pojedynczych jednostek nigdy nie przyniesie takich efektów jak rozwiązania systemowe, dlatego nasze postulaty dotyczą takich zmian. Wszystkie kleje, których użyjemy na akcjach nie są w stanie nawet w małej części zaszkodzić tak środowisku, jak polityka, w której zabiera się ludziom wybór co do środka transportu i zmusza się tylko do poruszania samochodem.
Czy w najbliższych tygodniach blokady będą organizowane wyłącznie na Wisłostradzie czy też plany są bardziej rozbudowane?
Teraz blokujemy tylko Wisłostradę, co przyniesie przyszłość – zobaczymy.
Nie boją się Państwo, że taka forma protestu przyniesie skutki odwrotne do zamierzonych? Zamiast społecznego poparcia ruch stanie się niepopularny, bo utrudnia życie zwykłym obywatelom.
Badania wskazują, że takie radykalne działania nie przynoszą poparcia samemu ruchowi, ale postulatom, które niesiemy – już tak. My nie musimy być lubiani, efektem naszych działań ma być zmiana polityki klimatycznej rządu, która powinna być znacznie bardziej odważna i radykalna, a także przypominanie regularnie naszemu społeczeństwu o katastrofie klimatycznej, która już wdziera się w nasze życie.
Prowadzicie Państwo akcje bezprzemocowego oporu. Czy nie obawiacie się tego, że ta przemoc w końcu się jednak pojawi? Jak jesteście przygotowani na taki scenariusz?
Przemoc w stosunku do naszych działaczy i działaczek już jest faktem. Osobiście uważam, że jeśli ktoś wychodzi z samochodu, żeby szarpać protestujących, to ma problem ze swoimi emocjami i stawiam tezę, że takie osoby są również przemocowe wobec innych uczestników ruchu, lub w ogóle do osób, które ich otaczają.
Natomiast przemocowe zachowania nie zniechęcą nas do działań i protestów.
Państwa inicjatywa zjednoczyła stołecznych radnych – przedstawiciele różnych opcji politycznych wyrażali się krytycznie na temat protestów. Pojawiły się nawet wezwania, by zaprzestać współpracy (wsparcia) z organizacją. Dotyczy to finansów i zasobów lokalowych miasta. Czy organizacja korzysta z takiego wsparcia? A jeśli tak, to czy obawiacie się Państwo, że zostanie ono cofnięte?
Nie dostajemy żadnego wsparcia finansowego od miasta, ani nie wynajmujemy żadnego lokalu od miasta.
I skoro już o reagowaniu polityków mowa, to zapytam o zapowiedź premiera Donalda Tuska, który za pośrednictwem platformy X wezwał służby do reagowania na Państwa protesty. Spodziewacie się radykalnych działań np. ze strony policji? Jak zamierzacie na nie odpowiedzieć? Deklarujecie, że nie dacie się zastraszyć i protesty przybiorą na sile – czego zatem można się spodziewać? Poseł Roman Giertych pisał o wprowadzeniu nowego typu przestępstw: przeciwko bezpieczeństwu publicznemu – zakładają Państwo, że to blef czy realnie obawiacie się takich zmian w prawie?
Jeśli zostaną zaostrzone prawa dotyczące protestów to zaszkodzi nie tylko nam, ale wszystkim zarówno po lewej jak i po prawej stronie, którzy w przyszłości chcieliby protestować. Obie propozycje zarówno ze strony premiera jak i Romana Giertycha spotkały się z dużym sprzeciwem środowisk demokratycznych, a “List poprzednich pokoleń” do Tuska, podpisało 180 osób, broniących naszego prawa do protestu.