W Europie Zachodniej ta usługa okazała się strzałem w dziesiątkę. W Polsce to jest totalny niewypał
Współdzielenie aut, znane też jako car-sharing, okazało się sukcesem w Europie Zachodniej i niewypałem w Polsce. Tak przynajmniej wynika z analizy, którą przygotował Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Samochód jest dla Polaka ważny, nawet bardzo. Ale musi to być jego pojazd. Pod tym względem nie mamy sobie równych w Unii Europejskiej.
Car-sharing popularny w bogatych krajach UE
Z raportu PIE można się dowiedzieć, że na koniec 2022 roku na świecie było ponad 123 mln użytkowników car-sharingu. Biznes prężnie rozwija się w Holandii, Francji i przede wszystkim u naszego zachodniego sąsiada. W Niemczech taką usługę oferuje około 300 podmiotów. Rośnie tam zarówno liczba pojazdów oferowanych klientom, jak i miejsc oferujących takie rozwiązanie.
Współdzielenie aut w Polsce? Kiepski pomysł na biznes
Inaczej wygląda to w Polsce. Instytut przywołuje dane, z których wynika, że w latach 2015-2022 w branży miały miejsce trzy udane wdrożenia. Jednocześnie zanotowano aż 15 nieudanych prób. Zaledwie kilka dni temu firma Panek informowała o zawieszeniu od 29 marca br. usługi współdzielenia pojazdów. Nie oznacza to, że podmiot całkowicie znika z rynku – skupi się na działalności, którą prowadzi od przeszło dwóch dekad, czyli wynajmie pojazdów na doby.
Dlaczego Panek kasuje car-sharing? Firma w komunikacie wyjaśniła, że zdecydowały o tym wysokie koszty tej działalności. Mowa m.in. o szkodach wynikających z nieprawidłowego użytkowania (wskazano na uszkodzenia pojazdów oraz kradzieże wyposażenia). Podmiot musiał płacić za samochody współdzielone wyższe składki ubezpieczeniowe, jednocześnie nie mógł liczyć na ulgi w strefach płatnego parkowania. Swoje zrobiły też wysokie stopy procentowe czy ceny paliwa (to operator odpowiada za tankowanie pojazdów).
Firma Panek w swoim komunikacie zwróciła uwagę, że od ponad pięciu lat żaden nowy operator nie zdecydował się na wprowadzenie w Polsce usługi współdzielenia pojazdów. Spore szkody przyniosła tej branży pandemia, w trakcie której przychody Panka uzyskiwane z tytułu car-sharingu zaczęły maleć.
Samochód jest ważny dla Polaka. Jednak musi być własny
Jak wynika z raportu PIE, nie tylko Panek mierzył się z tymi problemami. Instytut podaje, że utrzymanie floty współdzielonych aut może być o około 30 proc. droższe niż samochodów prywatnych. Ale swoje robią też przyzwyczajenia i preferencje Polaków. Samochód jest dla nas czymś ważnym. Okazuje się, że na 1000 osób przypadają nad Wisłą 703 auta. To najwyższy wynik w UE. W społeczeństwie posiadanie auta uznawane jest nie tylko za symbol niezależności, ale też statusu społecznego. Co ciekawe, podobnie wygląda to w przypadku mieszkań. Podczas gdy w Niemczech sporą popularnością cieszy się wynajmowanie mieszkań, Polacy chcą je posiadać na własność.
PIE podaje, że w polskich miastach dominuje przemieszczanie się własnym samochodem (50 proc. ankietowanych). Na kolejnym miejscu respondenci umieścili komunikację zbiorową (20 proc.), pojazdy mobilności współdzielonej (17 proc.) oraz „inne sposoby” – np. rower (13 proc.). Skłonność do rezygnacji ze swojego auta przejawia 30 proc. użytkowników car-sharingu posiadających własny samochód.