Nie tylko w Afryce: agresywny rasizm przeciw białym rolnikom, ujawniono tajny program
Urzędnicy i nominaci odpowiedzialni za rolnictwo w administracji Bidena usiłowali wdrożyć program dofinansowania – dla wszystkich, tylko nie białych mężczyzn. Zdawali sobie w pełni sprawę z jego nielegalności, przegrawszy wcześniej liczne sprawy sądowej w związku z dyskryminacją rasową. Swoich działań jednak nie zaprzestali, zamiast tego usiłując je utajnić.
Zaledwie niedawno do obiegu medialnego przedarła się – nareszcie, problem był bowiem ignorowany i lekceważony od dekad – sprawa agresywnego, jadowitego rasizmu przeciw białym w RPA. Problem ten, który na oficjalnym spotkaniu z prezydentem RPA poruszył Donald Trump, w szczególności dotyczy rolnictwa i białych farmerów. Nie tylko są oni dyskryminowani na każdym kroku w stosunku do Murzynów, ale też padają z ich strony ofiarami kryminalnego terroru w ogromnej skali.
Oficjalne władze z pobłażliwym uśmieszkiem patrzą na falę napadów na farmy i bestialskich morderstw ich właścicieli. W końcu ci są biali, zaś sprawcy czarni – stąd władze „antyrasistowskiej” RPA problemu nie widzą. Zamiast tego obiecują one wywłaszczenie własności białych bez odszkodowania – jednocześnie próbując utrudnić tym ostatnim emigrację. Jak bowiem stwierdził tamtejszy prezydent, unikną w ten sposób „rasowej sprawiedliwości” – czyli grabieży i morderstw rękami rozwydrzonych czarnych.
RPA jest z pewnością skrajnym przypadkiem, być może porównywalnym pod względem jadowitości propagandy czy pogardy i zawziętości względem jednej, konkretnej grupy swoich obywateli z nazistowskimi Niemcami lat 30′ i oficjalnym stosunkiem ówczesnej Rzeszy do Żydów. Jak jednak się okazuje, jest daleko niejedynym miejscem, w którym do takich praktyk dochodzi. Innym zupełnie niedawno były jeszcze same Stany Zjednoczone!
Rolnictwo jako front „woke’simu”
I choć od ponownego wyboru Donalda Trumpa i odsunięcia od władzy Partii Demokratycznej sporo w waszyngtońskiej administracji się zmieniło, to dopiero teraz wychodzą na jaw praktyki, jakich ekipa Bidena i Demokratów się dopuszczała. Nawet w tak, zdawałoby się, mało kontrowersyjnej dziedzinie, jaką jest rolnictwo.
Jak ujawnić miał whistleblower, który pracował w federalnym Departamencie Rolnictwa (U.S. Department of Agriculture, USDA), w okresie kadencji Bidena podejmowano tam celowe działania w celu pozbawienia białych farmerów (a zwłaszcza – białych mężczyzn) możliwości korzystania z ogromnej pomocy, którą otrzymać miało rolnictwo jako sektor. Pochodzić ona miała ze środków uchwalonych przez Kongres w ramach American Rescue Act, ustawy przyjętej w epoce epidemii Covid.
Chodziło tutaj o program udzielania, a następnie umarzania pożyczek dla farmerów, często obejmujących ogromne kwoty – w efekcie stanowiąc formę dofinansowania. A które to dofinansowanie, w zamierzeniach lewicowych biurokratów, trafić miało tylko i wyłącznie do „społecznie upośledzonych” grup. Za te uznano oczywiście wszystkich czarnych, wszystkich kolorowych, wszystkie „mniejszości” – słowem, wszystkich, tylko nie białych.
W jaki jednak sposób mogłoby to w ogóle być legalne, skoro ustawodawstwo w USA wprost zakazuje preferencji rasowych? Otóż nie mogło – i nie było. Z czego urzędnicy doskonale zdawali sobie sprawę. Podobny bowiem program, i też w rolnictwie, próbowali uruchomić za kadencji Baracka Husseina Obamy. Zaowocował on serią pozwów ze strony białych farmerów, oraz koniecznością wypłaty im milionowych odszkodowań za jawne naruszenie praw obywatelskich.
„Antyrasistów” prawo nie dotyczy?
Podobnie było i za Bidena – próby selektywnego dotowania czarnych wywołały skuteczne pozwy, zasądzone odszkodowania oraz sądowe nakazy zaprzestania. Ekipa Bidena, zamiast do orzeczeń się dostosować, próbowała program utajnić. Do kolejnej dużej ustawy, Inflation Reduction Act, dopisano zatem środki przeznaczone na rolnictwo w wysokości 3,1 miliarda dolarów. W teorii miano je rozdysponować uczciwie i obiektywnie.
Praktyka wyglądała jednak tak, że o możliwości aplikacji nie informowano publicznie. Zamiast tego do farmerów wysyłano specjalne emaile – ale tylko tych czarnych i kolorowych. Oferowano im też wyprzedzającą pomoc w wypełnieniu dokumentacji, w praktyce nie pilnowano w ich przypadku wypełnienia wymogów formalnych etc. Białych nie tylko nie poinformowano, ale też czyniono im złośliwe biurokratyczne utrudnienia. W imię jawnie rasistowskiego „antyrasizmu”.
Było to oczywiście niezgodne z prawem. I choć nowa sekretarz Departamentu Rolnictwa z nominacji Trumpa. Brooke Rollins, z miejsca wydała zarządzenia zakazujące „pozytywnego rasizmu” w ramach niesławnych haseł DEI (Diversity, Equity, Inclusion) to jak twierdzi whistleblower, lewicowi, rasistowscy urzędnicy, którzy odpowiadają za cały program, nadal pracują w resorcie. Przynajmniej póki nie zostaną zidentyfikowani – co afera medialna w związku z programem może akurat przyspieszyć.