Musk w przyjaznych kontaktach z premierem, ale portal X pozywa rząd. O co chodzi?

Portal X, bywszy Twitter, pozwał Indie. W pozwie, który skierował do sądu, zarzuca tamtejszemu ministerstwu ds. cyfrowych bezprawną uzurpację uprawnień. To o tyle ciekawe, że Elon Musk pozostaje w ostentacyjnie dobrych stosunkach z premierem Indii, Narendrą Modim. Czyli zwierzchnikiem pozwanego resortu.

Zarzewiem konfliktu z portalem X w roli głównej jest, jak często to bywa, niekończący się spór o to, czy urzędnikom wolno blokować i usuwać treści na rzeczonym portalu. A jeśli owszem, to czy z jakimiś ograniczeniami, czy w ogóle bez. Jak zarzuca platforma Elona Muska indyjskiemu ministerstwu ds. cyfrowych, właśnie ten ostatni scenariusz stara się ono wcielić w życie.

Indie cenzurowane przez portal

Resort ten bowiem miał we współpracy z innym ministerstwem – spraw wewnętrznych – wprowadzić do użytku specjalny portal cenzorski. I zachęcać wszelkie inne instytucje indyjskiego rządu do jego wykorzystania. Na portalu tym rządowi biurokraci mieliby oznaczać treści, które im nie pasują – ministerstwo wysyłałby zaś automatyczne żądania dot. ich usunięcia.

Jak wiadomo, Musk uchodzi za wyczulonego na punkcie wolności słowa. I nawet jeśli jego postawę uznać za nie do końca kryształową, to zasługi na tym polu (a ściślej – w zakresie wolności wyrażania opinii na „Xitterze”) faktycznie ma. Kilkukrotnie opierał on się zapędom cenzorskim ze strony różnych rządów oraz organów sądowych, „załatwiając odmownie” żądania usunięcia treści.

W swoim najnowszym pozwie prawnicy portalu X argumentują, że działalnośćportalu cenzorskiego indyjskiego rządu jest niezgodna z tamtejszym prawem. W myśl przepisów, które Indie mają w swym porządku prawnym, żądania dot. usunięcia treści mogą się pojawiać wyłącznie w określonych, odpowiednio uzasadnionych przypadkach. I wyłącznie w sposób nadzorowany przez organy zwierzchnie.

Modi on friendly mode

To i tak dość niska poprzeczka do przeskoczenia. W przypadku nowego indyjskiego portalu resortowego miało jednak zabraknąć obydwu tych elementów. Dowolny urzędnik miałby bowiem móc sprokurować za jego pośrednictwem oficjalne żądane cenzorskie – bez niczyjego nadzoru. I bez podawania uzasadnionych (albo w ogóle jakichkolwiek) przyczyn.

Pozew ma miejsce w chwili, w której inne firmy Muska – Tesla i SpaceX – celują w Indie jako miejsce swoich przyszłych inwestycji. O inwestycje te miał osobiście zabiegać właśnie premier Modi, który odwiedził ostatnio Muska przy okazji swojej oficjalnej wizyty w USA. Obydwaj panowie mają utrzymywać dobre stosunki na stopie prywatnej.

Trudno jednak z czystej ciekawości nie zapytać – czemu jednak pozew, zamiast po prostu rozwiązać tę kwestię poprzez interwencję o premiera Modiego?

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.