Moskwa komentuje propozycję Ukrainy i USA. 'Jest jeszcze gorsza’. Co dalej z Ukrainą?

Moskwa komentuje propozycję Ukrainy i USA. 'Jest jeszcze gorsza’. Co dalej z Ukrainą?

Waszyngton i Kijów zapewniają o zgodności stanowisk, ale Moskwa wysyła sygnały, że żaden z przedstawionych szkiców porozumienia nie będzie jej na rękę. Ten rozdźwięk nie jest przypadkowy. To starannie budowane pozycje negocjacyjne.

Dziś Yuri Uszakow, doradca ds. polityki zagranicznej w administracji Kremla, przyznał, że rosyjska strona nie widziała jeszcze zrewidowanych amerykańskich propozycji. Jednocześnie zasugerował, że Moskwie wiele punktów w nich najprawdopodobniej nie przypadnie do gustu… A propozycja może okazać się 'gorsza’ od poprzedniej.

Nadal sądzi, że proces pokojowy będzie się wydłużał i trudno nie zgodzić się z taką prognozą. Słowa te są pozornie ostrożne, ale podane w tonie, który dobrze znamy z rosyjskiej dyplomacji. To taka wczesna kontrola szkód, zanim reszta delegacji zdoła cokolwiek podpisać lub choćby ocenić.

Waszyngton i Kijów grają na zacieśnianie współpracy

Prezydent Wołodymyr Zełenski w ostatnim przekazie był znacznie bardziej konkretny. Mówi o zgodności z amerykańską stroną, o „dokumencie ekonomicznym”, który powstaje przy stole negocjacyjnym, oraz o kluczowych punktach odbudowy, które rzekomo udało się uzgodnić. W Kijowie od miesięcy panuje świadomość, że jeśli chodzi o powojenne inwestycje, czas gra na korzyść tych, którzy pierwsi przygotują projekt, a nie tych, którzy będą się zastanawiać do ostatniej chwili.

W tym kontekście wizyta Jareda Kushnera, zięcia prezydenta Donalda Trumpa, wygląda na próbę osadzenia przyszłej odbudowy Ukrainy nie tylko w sferze dyplomacji, lecz również realnego biznesu. Stany Zjednoczone chcą stworzyć fundusz inwestycyjny angażujący się w sektor metali strategicznych i inne gałęzie gospodarki, które po wojnie mogą dać Ukrainie realny impet rozwojowy.

To poważna deklaracja, choć wciąż bardziej szkic niż plan działania. Trump sugeruje, że w Ukrainie konieczne jest przeprowadzenie wyborów, które od dawna nie odbyły się z uwagi na stan wojenny.

Rosja sugeruje niepokój, opakowany w dyplomatyczne frazesy

Warto zwrócić uwagę na jeden szczegół. Gdy Wall Street Journal napisał o możliwych inwestycjach również w rosyjskie surowce, Kreml nie zamknął gwałtownie drzwi. Wręcz przeciwnie, pojawiły się sugestie, że Moskwa także chciałaby przyciągnąć zagraniczny kapitał. To pokazuje, jak desperacko Rosja potrzebuje modernizacji swojej gospodarki i jak bardzo sankcje ograniczyły jej manewr.

Ale Uszakow puszcza sygnał ostrzegawczy. Zanim cokolwiek Kreml zaakceptuje, musi dokładnie przeanalizować, co Zachód nam proponuje. Zatem najpierw tworzony jest dystans, potem dyskusja z pozycji siły. Siergiej Ławrow, który od lat przewodzi dyplomacji Rosji, dorzucił w czwartek element uspokajający.

Sugerował, że nie ma jeszcze nieporozumień z Waszyngtonem. Dopiero w kolejnym zdaniu dodał jednak, że Rosja oczekuje gwarancji bezpieczeństwa dla wszystkich stron konfliktu. W praktyce oznacza to dążenie do formalizacji stref wpływów i ograniczenia zachodniej obecności militarnej w regionie.

Kijów przyspiesza, Moskwa zwleka. To nieprzypadkowy kontrast

Ukraińskie deklaracje, że prace nad dokumentem ekonomicznym idą pełną parą, to komunikat zarówno dla Zachodu, jak i dla Moskwy. Kijów chce pokazać, że nie zamierza czekać na rosyjski sygnał, a już na pewno nie na rosyjskie warunki pokoju. Ostatnie dni przynoszą też nieco więcej optymizmu na froncie. Ukraińskie wojska dobrze radzą sobie na kierunku Nowopawlivka i odbiły część Pokrowska.

Rosja nadal buduje obraz strony wstrzemięźliwej. Udaje, że ma cały weekend na „burzę mózgów”, jak to określił Uszakow. Moskwa może obawiać się, że jeśli zaakceptuje zbyt dużo na wstępnym etapie, później zostanie zmuszona do jeszcze większych ustępstw.

Stany Zjednoczone chcą, by przyszła odbudowa była zarządzana w sposób przewidywalny i przejrzysty. Rosja próbuje odwrócić uwagę od faktu, że to nie ona dyktuje warunki, lecz reaguje na pomysły, które powstają poza jej wpływem.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.