Pan miliarder: nadzór orwellowskiej AI konieczny, żeby ludzie „się zachowywali”
Larry Ellison, miliarder założyciel Oracle’a, raczył podzielić się swymi spostrzeżeniami z resztą świata. Założyciel Oracle’a być może nadmiernie wczuł się w przy tym w miano „Masters of the Universe” (jak sarkastycznie określa się prezesów największych firm technologicznych).
Jego przemowa na spotkaniu finansowym firmy, w założeniu mająca najpewniej brzmieć porywająco i ujmować „wizją”, zamiast tego owszem, ujęła – ale bezprzykładną arogancją.
Pan jaśnie wielmożny miliarder życzy sobie otóż, żeby w przyszłości społeczeństwo było kontrolowane. Służyć by ku temu miała sztuczna inteligencja. Za pomocą systemu niezliczonych kamer, mikrofonów, czujników i wszystkich innych sensorów miałaby non-stop, w czasie rzeczywistym monitorować wszystkie posunięcia i słowa ludzi.
Wszystkie rejestratory i systemy monitoringu miałyby w jego infernalnej wizji być połączone w jeden, scentralizowany system. Już dziś niemal nie sposób wyjść z domu bez bycia non-stop obserwowanym i inwigilowanym przez niezliczone kamery. Tak te publiczne, jak i prywatne. Według Ellisona jednak, jest ich wciąż za mało – jego zdaniem nad miastami niedługo pojawią się uzbrojone w urządzenia do monitoringu drony. Nie wymaga naturalnie dodawania, że dziedzina wirtualna również byłaby „patrolowana” przez AI.
„Citizens will be on their best behavior because we are constantly recording and reporting everything that’s going on”
~ Larry Ellison,
Na czele tego systemu znajdowałoby się grono, które Ellison określa jako „my”. Nic dziwnego – Oracle jako korporacja miałaby najpewniej znaczący udział rynkowy w obsłudze tego cyfrowego totalitaryzmu. Nic zatem dziwnego, że miliarder czuje się uprawniony do tego, by już widzieć się w roli władcy ludzkich marionetek.
Słowem, Larry Ellison życzy sobie rzeczywistości, na którą Ministerstwo Miłości (tj. bezpieka) ze świata orwellowskiego mogłaby spoglądać z zazdrością. Co ciekawe, Ellison (o dziwo) nawet nie udaje, że to miałoby być „dla ich własnego dobra”. Wszystko to miałoby działać w podobny sposób, w jaki powyżej wspomniana bezpieka – czyli zapewniać totalny, żelazny chwyt na twarzy ludzkości.
Jak uroczo tłumaczy założyciel Oracle’a, system taki „zmusiłby ludzi, żeby się zachowywali”.
Nie to co teraz, kiedy miliarderzy muszą znosić humory i nieposłuszeństwo gorszych od siebie. Którym to gorszym co rusz wydaje się, że mają jakieś prawa i że ich głos się liczy. A to nie tak, nie tak – stulić buzie i słuchać się swoich władców, władających z wysokości korporacyjnych tronów…