Kolejny dzień protestów na drogach. Rolnicy protestują, porozumienie w teorii zawarte – ale z haczykami

We czwartek, 21. marca, na drogach w całym kraju może być – podobnie jak dzień wcześniej – ciasno. Rolnicy zablokowali około 500 tras. Trwający protest rolników jest nieodmiennie wymierzony w import z Ukrainy, jak również reżim „Zielonego Ładu”.

Protest rolników tradycyjnie budził kontrowersje, tak z powodu utrudnień komunikacyjnych, jak i różnicy opinii w kwestiach polityczno-społecznych. Liczne były, z jednej strony, oskarżenia wobec rządu o zdradę interesów narodowych i serwilizm wobec Brukseli – oraz, z drugiej strony, zarzuty o realizację rosyjskich planów i zakłócanie współpracy z Ukrainą.

https://twitter.com/DoliwaGorska/status/1770569263494877532

Ministerstwo Rolnictwa od dłuższego czasu prowadziło z przedstawicielami środowisk rolniczych negocjacje. Zaowocowały one zawarciem wczoraj porozumienia. Podpisano je przy okazji obrad Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce pod Rzeszowem.

Od razu jednak powstał rozdźwięk dotyczący tego, co dokładnie przewiduje właściwie to porozumienie. I jak mają zostać wdrożone jego zapisy, a także czy kończy ono protest rolników, czy też nie.

Protestujący deklarują bowiem, że jest to porozumienie „wstępne”, i bynajmniej nie obejmuje ono swoimi zapisami wszystkich kwestii zapalnych. Stąd też protest rolników trwa dziś kolejny dzień.

Zobacz też: Największy na świecie fundusz emerytalny zabiera się za Bitcoina

Na wschodzie bez zmian

Warto też odnotować, że także pośród samych rolników narastają kontrowersje i nieporozumienia dotyczące tego, co w istocie wynegocjowano. A czego nie.

Jeśli chodzi o ogólne warunki porozumienia – przewiduje ono, przynajmniej w teorii, ograniczenia w przywozie płodów rolnych z Ukrainy. Nie tylko w ramach importu, ale także tranzytu. Ten ostatni bowiem był powszechnie wykorzystywany w celu obchodzenia zakazów. Kierowane bowiem jakoby na eksport do krajów trzecich towary „znikały” po drodze, lub też niedługo po przyjeździe na Litwę lub do Niemiec wracały – już jako unijne.

Nie wiadomo tylko, jak będzie z faktyczną realizacją tego postulatu. Ministerstwo rolnictwa ma bowiem „prowadzić rozmowy” ze swoimi ukraińskimi odpowiednikami.

https://twitter.com/MRiRW_GOV_PL/status/1770724985209790895

Całkowity zakaz zaś póki co przedstawiany jest jedynie jako opcja atomowa. Straszak, innymi słowy, który nie musi zostać zrealizowany. Co jest w takim razie alternatywą dla „tymczasowego” utrzymywania status quo w przewidywalnej przyszłośći?

Zobacz też: Nvidia ujawnia hiperwydajny chip, nowy superkomputer. „Grace Blackwell” ma być…

Zielono do oporu

Zaostrzona ma być także walka z importem tzw. zboża technicznego. Teoretycznie nie traktowane jako żywność, nie było w związku z tym poddawane kontrolom. Rzecz jednak w tym, że sprowadzające owo zboże koncerny jak najbardziej sprzedawały je jako spożywcze. Tymczasem jego jakość, a nawet potencjalna toksyczność, pozostaje niewiadomą.

Wreszcie, uważany za największe zagrożenie w długofalowej perspektywie reżim „Zielonego Ładu” ma być poluzowany. Instytucje eurokratyczne już wcześniej uginały się w jego sprawie pod wpływem protestów. Ciekawe, że potrzebny był ku temu jednak protest rolników francuskich i niemieckich. Jesienią bowiem, w czasie pierwszej fali strajków polskich rolników, Bruksela odmawiała jakichkolwiek koncesji.

Porozumienie Ministerstwa z protestującymi w tej kwestii jest bardzo ogólnikowe. Konkretem w temacie jest zniesienie przymusu ugorowania 4 procent gruntów – choć to akurat wynika z presji na Komisję Europejską. Małe gospodarstwa, do 10 ha powierzchni, mają być także wyłączone z reżimu kontrolnego dot. spełniania warunków środowiskowych.

Może Cię zainteresować:

Komentarze