Kataklizm w Hiszpanii. Piekło „jak w filmie katastroficznym”. Tak źle nie było przynajmniej od 70 lat
Hiszpania znów znalazła się w centrum klimatycznego piekła. Tegoroczna fala upałów, trwająca od 3 do 18 sierpnia, została oficjalnie uznana za najbardziej intensywną w historii pomiarów. Średnia temperatura była aż o 4,6 stopnia wyższa niż podczas poprzednich ekstremów. To niestety nie tylko suche liczby. Za nimi kryją się dramaty ludzi, którzy w tym upale stracili bliskich i dobytek całego życia.
Hiszpania w ogniu: fala upałów pobiła rekordy i pochłonęła setki ofiar
Według szacunków instytutu zdrowia publicznego z powodu samego gorąca zmarło ponad 1100 osób. W wielu miastach mieszkańcy opowiadali, że noce były równie trudne jak dni. Temperatura nie spadała poniżej 30 stopni. Klimatyzacja? Przestała być luksusem dla wygodnickich. Stała się wręcz warunkiem niezbędnym do przetrwania.
AEMET, hiszpańska agencja meteorologiczna, podała, że w dniach od 8 do 17 sierpnia odnotowano najgorętsze 10 dni z rzędu od co najmniej 1950 roku. Jak było wcześniej? Nie wiadomo, bo nie prowadzono tak skrupulatnych statystyk. To nie pojedynczy wyskok. Od 2019 roku aż pięć fal upałów przekroczyło próg czterech stopni powyżej średniej. Jeszcze dekadę temu takie zjawiska zdarzały się sporadycznie. Dziś są niemal normą.
Upały same w sobie nie są jedynym problemem. Ich dramatycznym następstwem są też pożary, które pustoszyły północ i zachód kraju. Strażacy tłumili ogień bez przerwy, a mieszkańcy opowiadali, że płomienie rozprzestrzeniały się szybciej, niż zdążali wypędzić zwierzęta ze swoich gospodarstw. Wielu musiało zostawić cały dorobek życia i uciekać w pośpiechu. „To wyglądało jak scena z filmu katastroficznego” – mówił jeden z rolników przed kamerą lokalnej telewizji.
„To dopiero początek”
Eksperci nie mają wątpliwości: zmiany klimatu napędzają fale upałów, które stają się dłuższe, bardziej intensywne i częstsze. AEMET wprost ostrzega: choć nie każdy kolejny rok będzie rekordowy, trend jest jasny. Hiszpania musi się przygotować na jeszcze większe upały i… większe kataklizmy.
Premier Pedro Sanchez, komentując sytuację, powiedział, że pożary i setki ofiar to sygnał, że kraj musi przyspieszyć adaptację do kryzysu klimatycznego. „Każde lato będzie coraz trudniejsze” – dodał.
Na razie Hiszpania liczy straty. Ale dla wielu mieszkańców to już nie tylko kwestia lata 2025. To pytanie, jak w ogóle będzie wyglądać życie na Półwyspie Iberyjskim za dekadę.
