Izrael z zakazem importu uzbrojenia? Strategicznie krytyczny dostawca deklaruje „przegląd polityki”

Izrael z zakazem importu uzbrojenia? Strategicznie krytyczny dostawca deklaruje „przegląd polityki”

Niemcy zapowiedziały przegląd polityki w zakresie eksportu uzbrojenia, którego odbiorcą jest Izrael. Deklarację taką złożył minister spraw zagranicznych republiki federalnej, Johann Wadephul. Przyczyną tego miałyby być naruszenia „prawa humanitarnego”, jakich Izrael, zdaniem coraz liczniejszych krytyków, dopuszcza się w Gazie. Jak stwierdził Wadephul, przyszłe dostawy niemieckiej broni dla Izraelskich Sił Obronnych (IDF) uzależnione będą od wyniku tegoż przeglądu.

Oświadczenie ministra, opublikowane w wywiadzie prasowym, dołącza do chóru krytyki działań Izraela – i to nawet ze strony uprzednio przychylnych mu krajów. Raptem w tym tygodniu rządy Wielkiej Brytanii, Francji i Kanady zagroziły „podjęciem konkretnych działań”, jeśli Izrael nie wstrzyma operacji w Gazie. Pod pojęciem owych „konkretnych działań”, jak się przypuszcza, mogłoby stać oficjalne uznanie państwa palestyńskiego. Izrael na groźbę odpowiedział własną (dot. aneksji terytoriów na zachodnim brzegu Jordanu).

Izrael w strategicznej pułapce

Faktem jest tutaj, że Izrael znalazł się tutaj w wybitnie trudnej sytuacji. Jego operacja militarna w Gazie jest w oczywisty sposób krwawa i bezwzględna. Zarazem z przyczyn strategicznych kraj ten uważa, że nie może wstrzymać działań – przynajmniej tak długo, jak nie zyska całkowitej kontroli nad całym terytorium strefy Gazy. Dzieje się tak, ponieważ strategicznym celem państwa żydowskiego jest usunięcie władzy i kontroli palestyńskiego Hamasu nad tym terytorium.

Tymczasem jakiekolwiek wstrzymanie działań (mające przerodzić się w trwałe zawieszenie broni), bez całkowitego zdobycia Gazy, sprowadzałoby się dla Izraela do strategicznej klęski. Oznaczałoby bowiem niepowodzenie planu zniszczenia Hamasu. Tempo, z jakim ten ostatni odzyskał władzę w Gazie od razu po zawarciu poprzedniego zawieszenia broni, dość jasno to wskazuje. Nie chcąc, w istocie, przegrać wojny, Izrael musi się godzić z rosnącą izolacją międzynarodową i kosztami PR-owymi.

Zasady eksportowe rodem z Kafki

Niemieckie przepisy dot. eksportu uzbrojenia są słynne ze swojego skomplikowania i restrykcyjności, wielokrotnie stając na przeszkodzie nieraz wielkim kontraktom importowym. Przez dekady niemieckie władze stały na stanowisku, że wyprodukowany w RFN oręż nie może trafić nie tylko do reżimów łamiących tzw. prawa człowieka, ale nawet do państw niespełniających tego kryterium – ale które akurat prowadziły działania wojenne. Choćby i te obronne.

Podważało to skądinąd sam sens kupna broni – po co ją bowiem nabywać, jeśli potem nie sposób jej użyć (a w każdym razie kupić do niej części zamiennych), nawet w legalnie uznawanych celach? Znajdujące się pod wpływem pacyfistycznych nastrojów światopoglądowych rządy Bundesrepubliki upierały się jednak przy tej bezsensownej z punktu widzenia logicznego polityce. Kontrastowała z nią zarazem inna tendencja, również mająca źródła polityczne – a której obiektem był tylko Izrael.

Polisa bezpieczeństwa w głębinach

Z wiadomych przyczyn historycznych Izrael przez dekady traktowany był przez Niemcy w sposób wręcz uprzedzająco akomodujący. Poczucie winy za dokonania III Rzeszy (oraz głęboko wpojony tam przez media czy „autorytety” odruch wstydu, graniczący z ojkofobią) było tam jednak tak głębokie, że miały tam miejsce sytuacje nie do pomyślenia w żadnym innym kraju. Niemiecki rząd współfinansował bowiem (!) uzbrojenie zamawiane przez Izrael (i to niekiedy takie, jakiego przez cięcia budżetowe nie miała Bundeswehra…).

Można by jednak zapytać, jakie w istocie niemieckie embargo mogłoby mieć znaczenie, skoro IDF w miażdżącej większości używają uzbrojenia amerykańskiego lub rodzimego, zaś Izrael sam dysponuje zaawansowanym przemysłem zbrojeniowym? Otóż – mogłoby to mieć znaczenie. Właśnie niemieckiej produkcji jest bowiem 6 okrętów podwodnych klasy Dolphin (wzorowanych na typie U-212A). Okręty te stanowią zaś strategiczny komponent IDF.

Przenoszą bowiem pociski manewrujące z głowicami nuklearnymi. Nieoficjalnie, rzecz jasna – oficjalnie bowiem Izrael do dziś nie przyznaje się do posiadania broni jądrowej. Okręty takie, biorąc pod uwagę wyjątkowo niewielkie terytorium tego kraju i jego brak głębi strategicznej, stanowią zatem krytycznie istotny element polityki bezpieczeństwa tego państwa.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.