Hollywood w szoku. Zabójstwo aktora grającego ojca Jordana Belforta w „Wilku z Wall Street”
Hollywood w żałobie. Rob Reiner, legendarny reżyser i aktor, oraz jego żona Michele Reiner zostali znalezieni martwi w swoim domu w prestiżowej dzielnicy Brentwood w Los Angeles. Sprawę prowadzi policja, a śledztwo ma charakter zabójstwa. Na ten moment nie zatrzymano żadnych podejrzanych. Reiner miał 78 lat. Dla jednych był twórcą klasyków kina, dla innych – co szczególnie istotne dla młodszego pokolenia – ojcem Jordana Belforta w „Wilku z Wall Street” Martina Scorsese. To właśnie ta rola sprawiła, że po latach wrócił do masowej świadomości widzów.
Rob Reiner nie żyje. Dla milionów widzów był ojcem DiCaprio w „Wilku z Wall Street”
W filmie Scorsese Reiner wcielił się w Maxa Belforta. Cholerycznego ojca głównego bohatera granego przez Leonardo DiCaprio. Postać pozornie drugoplanowa, ale niezwykle istotna. To on był niejako głosem rozsądku w świecie, który kompletnie stracił hamulce.
W kontraście do narkotycznego chaosu, prostytutek, jachtów i milionów dolarów, Reiner grał zwykłego faceta z klasy średniej. Ojca, który widzi, że jego syn sięga po wszystko, co błyszczy i jednocześnie traci kontrolę nad własnym życiem. Ta rola była krótka, ale zapadająca w pamięć. Dokładnie taka, jaką Reiner potrafił grać najlepiej: bez fajerwerków, za to z ciężarem emocjonalnym.
Oczywiście sprowadzanie Reinera wyłącznie do „Wilka z Wall Street” byłoby szalenie niesprawiedliwe. To jeden z architektów współczesnego Hollywood. Zaczynał jako aktor w kultowym serialu All in the Family, a potem przeszedł za kamerę, gdzie stworzył filmy, które dziś są absolutnymi klasykami: This Is Spinal Tap, Stand by Me, The Princess Bride, When Harry Met Sally czy A Few Good Men.
Był też współzałożycielem Castle Rock Entertainment, studia odpowiedzialnego za dziesiątki głośnych produkcji filmowych i telewizyjnych.
Śledztwo i cisza ze strony policji
Policja potwierdziła, że w domu znaleziono ciała 78-letniego mężczyzny i 68-letniej kobiety. Na razie nie ujawniono szczegółów dotyczących obrażeń ani potencjalnej broni. Sprawą zajmuje się wydział zabójstw LAPD, a dokładną przyczynę śmierci ma ustalić koroner.
Na razie więcej pytań niż odpowiedzi. Hollywood zareagowało szokiem, a w sieci pojawiają się liczne wpisy wspominające Reinera. Nie tylko jako reżysera, ale właśnie jako aktora, który w „Wilku z Wall Street” symbolizował ostatni kontakt Jordana Belforta z normalnym światem.
