Historia jak z filmu. Bezdomni ukradli mu kartę i… wygrali pół miliona euro! Teraz błaga ich o układ
Pewien mieszkaniec francuskiej Tuluzy miał gigantycznego pecha. Z jego samochodu zniknął plecak z portfelem. To jednak nie koniec tej historii. Nieszczęśnik nie mógł spodziewać się, że los spłata mu aż tak spektakularnego figla. Złodzieje, wykorzystując skradzioną kartę, poszli do pobliskiego sklepu, by kupić papierowe zdrapki. Okazało się, że jeden z tych kuponów był jackpotem, przynosząc 500 000 euro wygranej. Problem polega na tym, że wypłata nagrody, z uwagi na kradzież, została zablokowana przez francuską loterię. Czy pół miliona euro w takim razie wróci do puli i nikt na tym nie skorzysta? Niekoniecznie. Jest propozycja… ugody.
Złodzieje z wygraną, ale bez gotówki
Zamiast czekać, aż pieniądze trafią do kieszeni władz, Jean-David postanowił zaryzykować nietypowy układ. W rozmowie z RTL zaproponował, aby złodzieje, którzy użyli jego karty, zgłosili się do jego prawnika. W zamian zaproponował im… połowę wygranej. „Beze mnie nie byłoby tej wygranej, ale bez nich nie byłoby też zakupu tego szczęśliwego losu” – powiedział, dodając, że 250 000 euro przeznaczy na spłatę swojego kredytu hipotecznego.

Cała sytuacja przypomina filmowy scenariusz. Zaraz po odkryciu kradzieży Jean-David wyciągnął telefon i natychmiast skontaktował się z bankiem, by zablokować kartę. Potem odkrył, że z jego konta wyciągnięto 52,50 euro na zakup zdrapek. Zaintrygowany, udał się do miejsca dokonania płatności, gdzie kasjerka opowiedziała mu, że dwóch mężczyzn, wyglądających na bezdomnych, użyło jego karty do zakupu losów. Według relacji jeden z nich twierdził, że właśnie trafił jackpot i obaj mieli plan udać się do siedziby narodowej loterii, aby odebrać nagrodę.
Czas ucieka, a jackpot czeka
Jednakże czas nie stoi w miejscu – wygrana musi zostać odebrana w ciągu 30 dni od zakupu zdrapki. Jeśli złodzieje nie zareagują, kupon pozostanie niewykorzystany, a cała sytuacja może skończyć się dla nich jeszcze gorzej.
Czy rabusie zdecydują się na współpracę i wezmą ćwierć miliona euro, czy ze strachu pozostaną w cieniu, ryzykując jeszcze większe konsekwencje?