Europejskie państwo zaatakowało obywateli… bronią z I Wojny Światowej?!

Europejskie państwo zaatakowało obywateli… bronią z I Wojny Światowej?!

BBC nagłośniło temat, który brzmi jak coś absolutnie niewiarygodnego. Według ich śledztwa gruzińskie służby mogły użyć wobec protestujących substancji znanej jako kamit. Chemikaliów pamiętających jeszcze czasy okopów z 1916 roku. Brzmi absurdalnie? Gruzińskie władze też tak sądzą. Tylko że świadkowie twierdzą coś zupełnie innego.

BBC ujawnia: protesty w Gruzji potraktowane chemią z… I Wojny Światowej? Władze zaprzeczają, świadkowie mówią: „skóra paliła jak ogień”

Protestujący opisywali wysłannikom BBC wrażenia, które nijak nie pasują do zwykłej armatki wodnej. Jeden z nich, Gela Khasaia, powiedział wprost, że „czuł palenie, którego nie dało się zmyć”, a mycie tylko pogarszało sytuację. Do tego dochodziły tygodnie kaszlu, duszności i wymioty. Objawy nie przypominają tych spotykanych po potraktowaniu z policyjnej armatki.

W śledztwie szczególnie wyróżnia się historia dr. Konstantine Chakhunashvilego. Pediatry, który sam oberwał z armatki i stwierdził, że jak już i tak cierpi, to chociaż zbierze sensowne dane. Wrzucił do sieci ankietę, odpowiedziało mu prawie 350 osób. BBC podkreśla, że prawie połowa zgłaszała objawy utrzymujące się ponad 30 dni. To nie jest profil zwykłego gazu łzawiącego.

Badania, które dołączył doktor, zyskały opinię naukową. U 69 osób wyszły nawet nieprawidłowości w pracy serca.

Najbardziej wstrząsające są jednak zeznania ludzi, którzy kiedyś obsługiwali gruzińskie armatki wodne. Lasha Shergelashvili, były szef uzbrojenia w oddziałach specjalnych, powiedział BBC, że w 2009 r. kazano mu testować substancję o efektach „dziesięciokrotnie silniejszych niż gaz łzawiący”. Po kontakcie z nią on i jego ekipa mieli problemy z oddychaniem, a nawet umycie się roztworem sody niewiele pomagało.

Eksperci: „To wygląda jak broń chemiczna”. Władze: „absurd”

Shergelashvili twierdzi, że te same ładunki chemiczne były używane w armatkach wodnych aż do 2022 roku, a koledzy, z którymi wciąż ma kontakt, potwierdzili, że sprzęt nie został zmieniony. BBC weszło jeszcze głębiej: zdobyli dokumenty policji z 2019 roku. Tam pojawiają się dwie substancje – UN1710 i UN3439. Pierwszą łatwo zidentyfikować: trichloroetylen. Drugą, po analizie toksykologów, połączono właśnie z… kamitem.

Jest jeszcze komentarz Alice Edwards z ONZ, która mówi, że używanie takich środków wygląda „jak eksperyment na populacji”. A to już zahacza o tortury. W prawie międzynarodowym jest to kategoria, której nikt nie chciałby mieć na koncie.

Co na to służby Gruzji? Ustalenia BBC określiły jako „głęboko absurdalne”, a demonstrantów nazwano „brutalnymi przestępcami”. Jednak same protesty — mimo groźniejszych kar i wyższych grzywien — nie ustają. Mieszkańcy Tbilisi wychodzą na ulice niemal codziennie, oskarżając rząd o odchodzenie od UE, skręt w stronę Moskwy i brutalizację życia publicznego.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!