Chiny: stan umysłu. Banki rozdawały Labubu za lokaty, władze przerwały ten cyrk

Chiny: stan umysłu. Banki rozdawały Labubu za lokaty, władze przerwały ten cyrk

W Chinach rozpętała się wojna o klientów banków, ale nie chodzi tu o wyższe odsetki czy lepsze warunki kont. Chodzi o… pluszowego potworka o imieniu Labubu. Ten stwór z ostrym uśmiechem i ogromną popularnością wśród fanów K-popu trafił na celownik regulatora, który właśnie zakazał podobnych praktyk promocyjnych. Maskotka stała się bowiem kartą przetargową i magnesem do przyciągania klientów. Taki mają tam klimat.

Koniec z gratisami w bankach. Chiński regulator mówi „dość”. Wszystko przez… pluszaka Labubu

Ping An Bank, jeden z większych graczy z siedzibą w Shenzhen, zaproponował ostatnio nowym klientom wybór między tajemniczym „Labubu 3.0” a pakietem upominkowym. Jeśli tylko wpłacą 50 tys. juanów na trzy miesiące. Promocja wywołała furorę na chińskich socialach. Pluszaki rozeszły się błyskawicznie. Popularność podkręciły zdjęcia Lisy z BlackPink i Rihanny z Labubu przy torebkach.

Szał na Labubu trwa, nie tylko w Chinach. Lalki wykupywano błyskawicznie. Przerodziło się to w przemysł kolekcjonerski i spekulacyjny, gdzie popyt napędzają celebryci i influencerzy. Zabawka, która zaczynała jako ciekawostka, przerodziła się w biznes-gigant i… przedmiot społecznego fermentu.

Impreza się jednak skończyła. Chiński nadzór finansowy poprosił banki o kategoryczne zaprzestanie takich działań promocyjnych. Powód? Tego typu akcje windują koszty, a marże banków są już dziś na historycznie niskim poziomie.

To efekt spadających stóp procentowych, które Ludowy Bank Chin obniżył po raz pierwszy od października. Wszystko po to, by chronić gospodarkę przed skutkami wojny handlowej wywołanej polityką Donalda Trumpa. Tuż po tym ruchu, chińskie władze zredukowały też pułapy oprocentowania lokat, by zniechęcić ludzi do oszczędzania i ratować banki przed ujemnymi marżami.

Pluszaki, ryż i… czajnik za lokatę

Labubu to tylko jeden z wielu przykładów, choć najbardziej jaskrawy i chwytliwy. Chińskie banki regularnie oferowały wcześniej klientom ryż czy sprzęt AGD. Ale w czasach zapaści marż i niskiego popytu na kredyty, regulator mówi wprost: koniec prezentów, czas wrócić do podstaw.

Czy to pomoże? Zdania są podzielone. Jedno jest pewne: marketingowa wojna na pluszaki może przejść do historii, a chińskie banki będą musiały wymyślić coś nowego, jeśli chcą utrzymać napływ gotówki. Tylko niech to nie będzie pakiet z rewolucyjnymi garnkami, nożami czy pościelą z wielbłąda.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.