Chaos w Londynie, 100 000 demonstrantów, przemawiał Musk. „Albo będziecie się bronić, albo zginiecie”
Na ulice Londynu wyszło ponad 100 tysięcy ludzi. Demonstracja zorganizowana przez aktywistę Tommy’ego Robinsona urosła do rozmiarów, jakich w Wielkiej Brytanii nie widziano od bardzo dawna. Według dziennika „The Guardian” było to „największe nacjonalistyczne zgromadzenie od dziesięcioleci”. Nie obyło się bez starć uczestników z policją.
Ponad 100 tysięcy osób na ulicach Londynu. Elon Musk łączy się z demonstracją Tommy’ego Robinsona
Oficjalnie wydarzenie miało być „festiwalem wolności słowa”. Jednak – jak relacjonuje Guardian – jego finał przerodził się w megafon dla teorii spiskowych i przemówień nacechowanych nienawiścią wobec muzułmanów. Na Whitehall pojawiły się tłumy z flagami Union Jack i krzyżem św. Jerzego, śpiewające przerobione przyśpiewki piłkarskie i skandujące imię Robinsona.
Według londyńskiej policji protest wymknął się spod kontroli. Funkcjonariusze mówili o „nieakceptowalnej przemocy”. Podkreślali, że zostali obrzuceni butelkami, racami i innymi przedmiotami.
Największe zaskoczenie przyniosło pojawienie się Elona Muska, który połączył się z tłumem przez streaming wideo. Według relacji „Guardiana” miliarder mówił o „przyspieszającej erozji Wielkiej Brytanii” i wprost wezwał do… rozwiązania brytyjskiego parlamentu. Na scenie wystąpił też Eric Zemmour – francuski polityk skrajnej prawicy. Zgodnie z cytatem przytoczonym przez dziennik, stwierdził on, że „europejskie narody są zastępowane przez ludzi z południa i kultury muzułmańskiej”.
Kontrmanifestacje i ostrzeżenia polityków
Równolegle do marszu Robinsona na ulice wyszło około 5 tysięcy kontrmanifestantów. Przedstawicieli związków zawodowych i grup antyfaszystowskich. Do ich uczestników przemówiła posłanka Partii Pracy Diane Abbott. Ostrzegła, że środowisko Robinsona „należy do najbardziej antykobiecego nurtu w polityce, próbując jednocześnie przedstawiać się jako obrońcy kobiet”.
Na ulicach Londynu można było zobaczyć nie tylko flagi i patriotyczne hasła, ale też stoiska sprzedające książki Robinsona, w tym kontrowersyjną pozycję „Mohammed’s Koran”. W tłumie nie brakowało haseł typu „Dlaczego biali są pogardzani, skoro to nasze podatki płacą za wszystko?” czy transparentów wymierzonych w imigrantów.
Według „Guardiana” Whitehall tak szybko się zapełniło, że tysiące ludzi zostało zatrzymanych jeszcze na Westminster Bridge i w okolicach Parliament Square. Atmosfera napięcia była tak duża, że demonstranci wspinali się na budki autobusowe i toalety przenośne, aby zobaczyć scenę.
Relacja Guardiana jasno podkreśla: wydarzenie, które miało być pokojowym marszem, stało się największym od dekad pokazem siły brytyjskiej skrajnej prawicy. Policja mówi o przemocy i agresji, politycy o zagrożeniu dla demokracji. A obecność takich postaci jak Elon Musk czy Eric Zemmour tylko dolała oliwy do ognia.
