„Braterskie relacje”. Wojska południowosudańskie przekroczyły granicę sąsiada, zajmują pola naftowe

„Braterskie relacje”. Wojska południowosudańskie przekroczyły granicę sąsiada, zajmują pola naftowe

Oddziały armii Sudanu Południowego przekroczyły granicę z północnym sąsiadem, Sudanem, rozdartym dwuletnią wojną domową na dwa zwalczające się organizmy polityczne. Celem Ludowych Sił Obronnych Sudanu Południowego (SSPDF – jak brzmi oficjalna nazwa tamtejszych sił zbrojnych) były pola naftowe Heglig – zawierające nie tylko cenne złoża ropy, ale także krytyczne instalacje naftowe, od których Sudan Południowy jest uzależniony w zakresie obsługi swego eksportu ropy.

Co ciekawe, naruszenie granicy przez oddziały sąsiada, i to w dodatku niedawnego wroga – ostatecznie Sudan i Sudan Południowy, które oddzieliły się od siebie w 2011 r., nie uczyniły tego w przesadnie przyjaznych okolicznościach – odbyło się bez oporu wojsk sudańskich którejkolwiek frakcji, a nawet z ich aprobatą. SSPDF „zabezpieczyły” bowiem pola naftowe Heglig w ramach trójstronnego porozumienia z obydwoma stronami sudańskiej wojny domowej.

Porozumienie to, biorąc pod uwagę poziom wrogości pomiędzy walczącymi – czyli oficjalnymi Siłami Zbrojnymi Sudanu (SAF) kierowanymi przez generała Abd al-Fattaha al-Burhana (i kontrolowanym przezeń rządem), a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) kontrolowanymi przez generała Mohameda Hamdana Dagalo, alias Hemedtiego – jawi się nieomal jako ewenement. Jednak w obliczu wspólnego interesu finansowego nawet śmiertelni wrogowie zdołali się, jak widać, dogadać.

Sudan rozdarty przez „interesantów”

Do wkroczenia wojsk południowosudańskich doszło bowiem raptem dwa dni po tym, jak w wyniku zdecydowanego natarcia siły RSF zajęły Heglig, zmuszając tamtejszy garnizon SAF oraz personel obsługujący instalacje naftowe do ucieczki do Sudanu Południowego. Spowodowało to wstrzymanie pracy instalacji, a tym samym przestój w eksporcie ropy. To z kolei stanowiło tragedię finansową dla obydwu krajów – szczególnie Sudan Południowy czerpie z tego źródła ok. 90% swoich wpływów.

Mając to na względzie, prezydent tego kraju, Salva Kiir, miał skontaktować się z obydwoma adwersarzami – z obydwoma utrzymuje, wedle słów ministra spraw zagranicznych, Mandi Semaya, „braterskie stosunki” – i pośredniczyć w wynegocjowaniu wznowienia pracy Heglig. Ma ono odbywać się pod „kompromisową” ochroną oddziałów SSPDF. W ramach porozumienia, zarówno RSF i sprzymierzone z nimi milicje, jak i SAF wraz z aliantami wycofały się z okolic pól, które to zostały ogłoszone strefą „ściśle neutralną”.

Czego nie ogłoszono – ale co jawi się jako jedyna możliwa opcja – zyski z eksploatacji ropy wydobywanej w Heglig, jak i opłat tranzytowych za ropę przesyłaną przez Sudan Południowy po prostu podzielono między strony wojny domowej. W ten sposób obydwaj adwersarze dysponują dochodami, które pozwolą im jeszcze długo podtrzymywać krwawe działania wojenne (brutalne nawet jak na standardy regionu). Najprawdopodobniej – na nieszczęście dla Sudanu

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!