Bagaż w autobusie się poruszał. Kiedy otwarli torbę, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Była tam… dwulatka

Bagaż w autobusie się poruszał. Kiedy otwarli torbę, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Była tam… dwulatka

Kiedy już zaczynasz wierzyć w ludzkość, to w niezwykle cywilizowanym kraju dzieją się rzeczy, które zszokowałyby nawet na odciętej od świata wyspie. W bagażu w trakcie jednego z normalnych przejazdów autobusowych znaleziono… dwulatkę. Motywacja? Nieznana. Właścicielka torby została zatrzymana, a dziecku – co najważniejsze w tej całej historii – nic nie zagraża.

Nowa Zelandia szokuje świat. Dwulatka przewożona w… torbie podróżnej

Dziewczynka była zamknięta w walizce wrzuconej do luku bagażowego. Jakby była workiem z ziemniakami. O odkryciu poinformował kierowca autobusu, kiedy tylko zauważył, że jedna z toreb się porusza, natychmiast zareagował. Po otwarciu torby jego oczom ukazała się wyraźnie zmęczona, ale żywa dwulatka. Zgodnie z komunikatem policji, dziecko trafiło do szpitala. Na szczęście nic poważnego jej się nie stało, ale i tak została poddana pełnym badaniom.

Kobieta, do której należała walizka, została zatrzymana na miejscu. Ma 27 lat i usłyszała już zarzuty znęcania się oraz zaniedbania. Wciąż jednak nie wiadomo, co ją do tego skłoniło. Czy była w jakimkolwiek stopniu spokrewniona z dziewczynką? Czy to próba ucieczki? Przemytu? Desperacji? Na te pytania wciąż brak odpowiedzi.

Policja nie ma wątpliwości. Tylko dzięki refleksowi i czujności kierowcy nie doszło do tragedii. Funkcjonariusze z Kaiwaka, gdzie zatrzymał się autobus, chwalą jego szybką reakcję i fakt, że nie zbagatelizował niepokojących sygnałów. „Mogło to się skończyć zupełnie inaczej. Gdyby kurs trwał dłużej, dziecko mogło nie przeżyć” – mówią wprost zaangażowani w sprawę śledczy.

Sprawa wzbudziła ogromne poruszenie w Nowej Zelandii. Choć kraj uchodzi za jedno z najbezpieczniejszych i najbardziej rozwiniętych państw świata, takie przypadki pokazują, że dramat może czaić się wszędzie. Nawet w luku bagażowym zwykłego autobusu.

Walizka jako symbol koszmaru? Nie zawsze kończyło się happy-endem

Historia dwulatki odnalezionej w torbie autobusowej wstrząsnęła opinią publiczną. Ale, niestety, jakiś czas temu walizka, również w Nowej Zelandii, stała się symbolem niewyobrażalnej tragedii. Trzy lata temu cały świat obiegła wiadomość o rodzinie z Auckland, która kupiła na internetowej aukcji zawartość magazynu. Wśród wylicytowanych rzeczy znalazły się dwie walizki – jak się okazało, skrywające ciała dwóch dzieci w wieku 7 i 10 lat.

Ich matka, obywatelka Nowej Zelandii pochodzenia koreańskiego, miała uciec do Korei Południowej już w 2018 roku. Ciała dzieci mogły przez lata leżeć w ukryciu, zanim przypadkowi nabywcy dokonali makabrycznego odkrycia. Kobietę ujęła koreańska policja, dopiero po kilku miesiącach poszukiwań.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!