Awantury o zarobki w TVP ciąg dalszy. Przyganiał kocioł garnkowi?

Dość burzliwe przejęcie telewizji publicznej rozpoczęło, trwającą już kilka tygodni zagorzałą walkę polityczną w tej sprawie. Jednym z mocniejszych ciosów wyprowadzonych przez KO było upublicznienie zarobków czołowych dziennikarzy TVP za czasów PiS. Nowa opozycja nie pozostaje dłużna i przypomina, jakie pensję pobierali dziennikarze telewizji publicznej w latach 2007-2015.

TVP niczym kura znosząca złote jaja

Kilka dni temu poseł KO Dariusz Joński w ramach interwencji poselskiej dotarł do informacji na temat zarobków dziennikarzy TVP za 2023 rok. Z odpowiedzi, jaką uzyskał poseł, wynika, że główne twarze telewizji publicznej zarobiły od kilkuset tysięcy do blisko półtora miliona złotych. Najwięcej zarobił Michał Adamczyk, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI). Łączne zarobki dziennikarza, w ramach umowy oraz prowadzonej działalności gospodarczej, wyniosły prawie 1,5 mln zł.

Samuel Pereira, zastępca dyrektora TAI, od 25 kwietnia miał zarobić 439 tys. zł. Z kolei Jarosław Olechowski, były szef TAI, miał otrzymać od TVP łącznie 1,4 mln zł w 2023 roku.

Ujawnienie wynagrodzeń wspomnianych osób wywołały spore poruszenie. Donald Tusk na swoim koncie X (Twitter) zasugerował, że pracownicy TVP „raczej” będą musieli oddać, to co dostali. Choć analizy prawne wskazują, że jest to niewykonalne.

Zobacz też: Awantura o TVP to tylko przykrywka dla innych wydarzeń? Oto co nam umknęło

Jarosław Kaczyński reaguje: „A ileż to, proszę państwa, w tejże samej TVP zarabiano przedtem?„

Druga strona szybko zareagowała i zaczęła wytykać krytykom, że dziennikarze TVP przed ich rządami wcale nie dostawali mniej. Jedną z pierwszych odpowiedzi był wpis, jaki upublicznił poseł PiS Szymon Szynkowski vel Sęk. Na swoim profilu na X polityk napisał: „Gwiazdy” TVP takie jak Orłoś, Kraśko, Tadla w latach 2014-2015 zarabiały porównywalne kwoty w zestawieniu z ówczesną średnią krajową.

Do sprawy odniósł się też Jarosław Kaczyński, w trakcie środowej konferencji prasowej PiS. Zdaniem polityka w latach 2007-2015 dziennikarze zarabiali więcej, niż za w latach 2015-2023: A ileż to, proszę państwa, w tejże samej TVP zarabiano przedtem? Np. pani Tadla, uwzględniając inflację, a trzeba uwzględniać inflację, bo ona wyniosła w ciągu tych 8 lat około 50%, dokładnie 46, to jest milion 200 tysięcy złotych. 800 razy 1,5 to 1,2 mln. Gdzie tutaj są te różnice, o których można mówić? A ona wcale nie należała do osób, które zarabiały najwięcej, bo np. Pan Lis zarobił łącznie, bodajże, na swoją firmę, ale około 4 mln.

Zyskują politycy, tracą obywatele

W całej tej awanturze, polegającej na wzajemnym atakowaniu i licytowaniu się na kwoty, trudno jednoznacznie wskazać kto ma rację. Kwoty, jakie przekazywano na wynagrodzenia dla dziennikarzy TVP, niezależnie od tego kto akurat rządził w parlamencie, budzą kontrowersje i wątpliwości. Znacznie łatwiej wskazać przegranego, którym w tej sprawie jest społeczeństwo utrzymujące telewizję publiczną.

Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji wskazuje, że telewizja publiczna ma realizować misję publiczną, poprzez zapewnianie pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności. W ostatnich kilkunastu latach według wielu obserwatorów, niezależnie od tego kto rządził, praktyka była daleka od standardów.

Może Cię zainteresować:

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.