Adrian Zandberg krytykował kryptowaluty. Powoływał się na Nigerię i Norwegię
18 maja 2025 roku Polacy będą mogli oddać głos w wyborach prezydenckich. Weźmie w nich udział 13 kandydatów, którzy od kilku miesięcy próbują przekonać do siebie wyborców. Jakie jest ich stanowisko w kluczowych dla Polski sprawach? Jaki mają pomysł na kryzys demograficzny, przyszłość energetyczną kraju czy mieszkalnictwo? Zapytaliśmy o to samych kandydatów.
Partia Razem: odpowiedzi są w naszym programie
Wszyscy kandydaci w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej otrzymali od nas identyczny zestaw pytań. Naszym celem nie jest promowanie konkretnej osoby lub jej dyskredytowanie. Chcieliśmy wyłącznie poznać zdanie rozmówców w kwestiach, które uznaliśmy za istotne. Niestety, doktor Adrian Zandberg nie odpowiedział na nasze pytania. Jego partyjni koledzy po wymianie maili i rozmowach telefonicznych poinformował mnie, że mogę… znaleźć odpowiedzi w programie wyborczym partii Razem.
Nie będziemy uzupełniać ankiety za kandydata, ale spróbujemy przedstawić jego zdanie na temat kryptowalut, czyli kwestię, o której najprawdopodobniej nie usłyszycie w mediach głównego nurtu.
Adrian Zandberg: kryptowaluty to katastrofa klimatyczna
Adrian Zandberg jest przeciwnikiem kryptowalut. I niejednokrotnie dawał temu wyraz. Polityk komentując ten temat zazwyczaj odwołuje się do kwestii energii oraz katastrofy klimatycznej. Jeszcze w 2017 roku za pośrednictwem Twittera (dzisiaj platforma nazywa się X) pisał „Imponujące marnotrawstwo: rynek Bitcoinów używa do spekulacji mniej więcej tyle energii elektrycznej co cała Nigeria”. Kilka lat później, w 2021 roku dorzucił kolejny kraj: „Bitcoin przepala już więcej energii niż Norwegia. W tym tempie niedługo to będzie więcej niż Polska. To dokładanie się do katastrofy klimatycznej – zupełnie bez sensu, tylko w imię spekulacyjnych zysków”.
Sporo miejsca temu zagadnieniu poświęcił też we wpisie w innym serwisie społecznościowym – Facebooku. Informował za jego pośrednictwem, że musiał zrobić przerwę w urlopie, by wziąć udział w posiedzeniu sejmowej komisji cyfryzacji o kryptowalutach i blockchainie. W swoim poście Adrian Zandberg zapewniał że rząd (to był rok 2021, władzę sprawowało PiS) przedstawia kryptowaluty w sposób pozytywny, jako przełomową technologię wymagającą wsparcia państwa. Tymczasem polityk Razem nie podzielał tego entuzjazmu: „Jak na razie użyteczność blockchainu poza rynkiem finansowym jest wątpliwa, a efekty uboczne rozpowszechnienia kryptowalut – dość paskudne”. Kandydat w zbliżających się wyborach tak wtedy pisał:
Na komisji mówiłem o ukrytym koszcie kryptowalut, które płacimy wszyscy. To zmiany klimatu. Technologie działające na zasadzie proof of work pożerają ogromną i wciąż rosnącą ilość energii elektrycznej. Sam bitcoin konsumuje więcej prądu niż niejedno państwo na świecie. Promowanie rozwiązań pochłaniających absurdalną, nieracjonalną ilość energii jest wprost sprzeczne z dążeniem do gospodarki niskoemisyjnej. Znaczna część polskiej klasy politycznej ekscytuje się, patrząc na zyski ze spekulacji kryptowalutami. Niestety, na końcu tego równania jest katastrofa klimatyczna. Na własne życzenie.
Adrian Zandberg przekonywał też, że rząd „zanim przyczyni się do upowszechnienia technologii przy pomocy środków publicznych (a są plany finansowania blockchainowych projektów z budżetu), powinien przeprowadzać szacunek kosztów klimatycznych. Dziś tego niestety nie robi. Mam nadzieję, że to się zmieni – i że choć raz będziemy mądrzy przed szkodą”.
Programista o lewicowych poglądach
Kim jest Adrian Zandberg? To programista (zajmował się m.in. programowaniem aplikacji mobilnych) i nauczyciel akademicki, doktor nauk humanistycznych. W połowie minionej dekady współtworzył partię Razem i w 2015 roku kandydował do Sejmu. Bezskutecznie (ugrupowanie nie przekroczyło progu wyborczego). Posłem został w 2019 roku, a w 2023 roku skutecznie ubiegał się o reelekcję. Kandydat prezentuje poglądy lewicowe.
W jego programie wyborczym można przeczytać m.in., że Polska powinna postawić na energię atomową. I to na dużą skalę (mowa o ośmiu blokach jądrowych). Sposobem na rozwiązanie problemów w zakresie opieki medycznej ma być zwiększenie jej finansowania do 8 proc. PKB. Kandydat chce także skończyć z programami dopłat dla deweloperów i wprowadzić podatek antyspekulacyjny. Miałby on objąć trzecie i kolejne mieszkania. W programie jest mowa m.in. o świeckim państwie, prawie do aborcji oraz równym traktowaniu mniejszości. Na stronie kandydata można przeczytać:
Wybór pomiędzy rządem, który zdradził swoich wyborców, a PiS-em i skrajną prawicą z Konfederacji – to żaden wybór. Startuję w wyborach prezydenckich, bo wierzę, że możemy pójść inną drogą. Możemy zbudować ambitne i silne państwo, które nikogo nie zostawia za burtą. Państwo, które stoi po Twojej stronie.
Co o kryptowalutach sądzą pozostali kandydaci?
Adrian Zandberg nie jest jedynym kandydatem, który wypowiadał się o kryptowalutach. Pod tym adresem znajdziecie stanowisko Szymona Hołowni w tej kwestii. Temat ten podejmował także Grzegorz Braun. Z kolei z tego tekstu dowiecie się, co o kryptowalutach i wielu innych kwestiach sądzi Joanna Senyszyn, a tutaj przeczytacie, jak rozwój Polski widzi Artur Bartoszewicz.