Altcoiny to pułapka. Inwestorzy nie powinni się nimi interesować. Dlaczego?
Wielu inwestorów szuka mniejszych kryptowalut jako inwestycji która będzie w stanie w długim terminie pobić zwroty, jakie teoretycznie mógłby zaoferować sam Bitcoin. Przyjrzymy się temu i wskażemy co powinno być kluczowym wyznacznikiem dla inwestujących w mniejsze projekty oraz odpowiemy na pytanie dlaczego większość inwestorów powinna posiadać ekspozycję wyłącznie na samego 'króla kryptowalut’.
Co wiemy?
Bitcoin przez ostatnie 10 lat oferował średni zwrot, który bił fundusze indeksowe i najlepsze amerykańskie akcje z indeksu S&P500 czy NASDAQ. Średni 'yield’ altcoinów zwykle przekracza zwroty z samego Bitcoina dopiero w ekstremalnej fazie hossy, gdy rynek nabiera pewności 'że będzie już tylko drożej’.
Większość altcoinów w okresie bessy traci więcej niż 90%, a większa część 'bohaterów hossy’ nigdy nie wraca do rekordowych wycen. Za rajdem altcoinów stoją zwykle trendy, które zmieniają się w praktycznie każdej hossie wraz z rozwojem technologii i zmiennymi nastrojami inwestorów
Przez samą specyfikę altcoinów nie nadają się one do podejmowania długoterminowych inwestycji w bessie. Wnioski z tego subiektywnego artykułu wskazują, że mniejsze kryptowaluty powinny służyć jako instrumenty 'napędzające’ portfolio w czasie ekstremalnych faz hossy wyłącznie dla inwestorów, którzy potrafią kontrolować emocje, a ich zrozumienie rynku bije średnią na głowę.
Co z tego wynika?
Większość inwestorów długoterminowych, która preferuje altcoiny nie ma tzw. alfy czyli asymetrii pozwalającej na uzyskiwanie zwrotów w hossie bijących spadki portfolio w bessie. Znaczy to, że inwestor który notuje powiedzmy 1000% zysk z niewielkiego kryptowalutowego projektu zwykle traci go całkowicie, gdy przychodzi bessa, a nierzadko ostatecznie notuje stratę. Warunkiem by tego nie zrobił mógłby być ew. zakup danego altcoina gdy jego wycena jest w bardzo wczesnej fazie, co samo w sobie wiąże się z potężnym ryzykiem ponieważ ciężko jest ocenić który z takich altcoinów wzrośnie na tyle znacząco by jego cena nie cofnęła się poniżej kosztu zakupu. Znalezienie projektu, który straci w bessie mniej niż wzrósł w hossie jest bardzo trudne i najczęściej wynika z losowości, przez co same w sobie nie powinno być przedmiotem poszukiwań.
Asymetria
Asymetrię możemy opisać jako zdolność do utrzymywania zysków w bessie z portfolio rosnącego w hossie. Wiemy, że Bitcoin spadał do tej pory o blisko 80% w każdej bessie zatem długoterminowo, jest narzędziem lepiej poznanym i tracącym mniej w czasie spadków. Porównać go możemy do funduszy indeksowych na amerykańskie indeksy jak NASDAQ, Dow czy S&P500. Każdy zarządzający funduszem inwestycyjnym czy nawet własnym portfelem wie jak trudno jest pobić rynkową średnią. Altcoiny podobnie jak preferowane akcje giełdowe dają taką możliwość, jednak i tak skorzysta z niej wyłącznie garstka inwestorów potrafiących utrzymać swoją 'alfę’. Z uwagi na sam fakt, że większość inwestorów notuje średnie rezultaty Bitcoin oferuje 'bezpieczniejszą’ od altcoinów, choć wciąż ryzykowną ekspozycję na sentyment wokół branży crypto.
Magiczna średnia
Większość inwestorów tylko łudzi się, że jest w stanie działać lepiej niż rynek. Inwestycje w altcoiny z pewnościa nie są optymalnym wyborem dla początkujących inwestorów oraz dla tych, których poziom przekonania w podejmowaniu wyborów lubi się wahać. Cena potrafi wpływać na psychikę inwestorów oraz ich percepcję rynku. Miarą sukcesu każdego inwestora powinna być raczej delta jego zwrotu z premii uzyskanej w hossie niż sama skala yieldu na rynku byka. Tylko nieliczni zarządzający portfelem są w stanie prowadzić go lepiej niż rynek i co najciekawsze zwykle są to inwestorzy pozorujący 'pozycję śmierci’, dokonujący niewiele zmian w swoich aktywach i potrafiący 'siedzieć w swoich aktywach’ latami.
Badanie zwrotu z kont inwestycyjnych funduszu Fidelity, prowadzone w latach 2003 – 2013 wykazało, że najwyższą stopę zwrotu z portfolio na przestrzeni dekady uzyskiwały osoby zmarłe lub nieaktywne, które zapomniały o swoim 401K (aktywach gromadzonych w ramach funduszu emerytalnego). Mimo to większość rynku nie potrafi nie zarządzać aktywnie swoim rachunkiem, mimo ogromu badań wskazujących na przewagę takiego stanu rzeczy. Finansowa prasa i giełdy również zachęcają do aktywnego zarządzania, przecież bez niego 'ich biznes’ zacząłby kuleć.
Może Cię zainteresuje: