Gdzie blockchain może mieć zastosowanie? Część II.
Blockchain, czyli technologia, która w ostatnich latach jest na ustach wszystkich. Na początku ludzie wiązali ja tylko i wyłącznie z Bitcoinem. Po pewnym czasie do słowa blockchain można było dopisać również altcoiny. Następnie pojawiły się smart kontrakty. Ostatni rok to również zdecentralizowane giełdy, platformy predykcyjne oraz wiele więcej. Pomimo swojej prostoty jest to technologia, która ma szanse zrewolucjonizować świat. Już dzisiaj wielu przepowiada, że blockchain zmieni świat w najbliższych latach tak jak Internet zrobił to w latach dziewięćdziesiątych. W jakich dziedzinach można by wiec zastosować blockchain? Czy kryptowaluty to jego jedyne zastosowanie?
Blockchain w lodówce
Smart domy to jeden z rozpędzających się trendów ostatnich czasów. Wizjonerzy, inżynierowie i deweloperzy dążą do pełnej automatyzacji naszych czterech kątów. Wyobraźmy sobie sytuację, w której to nasza lodówka jest np. za pomocą kamer w stanie oszacować, ile zostało nam mleka czy jajek w lodówce i w przypadku bardzo małej ilości zamówić owe produkty w sklepie. Nie tylko inteligentny sprzęt AGD byłby w stanie przygotować dla nas listę zakupów i następnie przesłać ją do sklepu. Przy pomocy blockchainu można by ustanowić zupełnie nową platformę, dzięki której zautomatyzowane magazyny w sklepach spożywczych byłby w stanie znaleźć potrzebne produkty, zapakować do siatki i ustawić w miejscu odbioru, z którego zabralibyśmy je wracając do domu. Płatności odbywałyby się na płaszczyźnie maszyn, gdzie nasza lodówka płaciłaby za zakupy bezpośrednio sklepowi poprzez blockchain. Nad systemem rozliczeń pomiędzy maszynami pracuje już min. IOTA. Świat bez sprawdzania szafek i lodówki, robienia listy zakupów, szukania miejsca parkingowego przy sklepie i czekania w kolejce do kasy jest na wyciągnięcie ręki.
Blockchain w kranie, gniazdku i kaloryferze
Kilka lat temu głośno było o nowym trendzie zwanym Big Data. Tysiące firm zaczęło przywiązywać coraz większą wagę do zbierania i analizowania danych. Okazało bowiem się, że w owych danych jest ukrytych wiele cennych informacji. Na ich podstawie można określić modele zachowań klientów, krzywą uczenia, dogłębnie analizować przeszłość, a także w niektórych przypadkach przewidywać przyszłość. Dane stały się równie cenne, jak złoto, ponieważ na ich podstawie firmy mogą być lepiej zarządzane i przynosić większe zyski. Warto pamiętać, że dostarczycielami tych danych w głównej mierze są klienci korzystający z produktów i usług tych firm. Stworzenie platformy opartej o blockchain, która zbierałaby te dane np. na temat zużycia wody, energii czy ciepła, a następnie za zgodą konsumentów udostępniała je producentom, dałaby obopólną korzyść. Producenci dostaliby jeszcze więcej danych, które pomogłyby im w ulepszaniu swoich produktów dzięki wiedzy jak dokładnie użytkownicy ich używają. Konsumenci natomiast za udostępnione dane mogliby otrzymywać zniżki na produkty bądź usługi. Mogliby również zbierać punkty za każdy udostępniony bajt, a następnie wymienić owe punkty na nagrodę.
Blockchain w myjni
Podobnie jak w przypadku lodówki tak i w procesie mycia naszych pojazdów można zastosować blockchain. Myjnie mogą stać się w pełni autonomiczne dzięki zastosowaniu blockchainu, IoT oraz kilku kamer i aplikacji. Podjeżdżający samochód pod myjnie zostałby poddany procesowi skanowania numerów rejestracyjnych. Następnie w aplikacji na swoim telefonie, kierowca wybierałby program mycia a płatność odbywałaby się w czasie rzeczywistym poprzez transfer tokenów z adresu kierowcy na adres myjni. Eliminowałoby to potrzebę posiadania gotówki bądź kupowania specjalnych żetonów w kasie myjni, bądź stacji benzynowej.
Międzynarodowe kieszonkowe
Tradycyjne płatności transgraniczne są drogie i czasochłonne. Alternatywą dla nich są kryptowaluty, które są nie tylko dużo tańsze, a w przypadku niektórych z nich wręcz darmowe, ale również dużo szybsze. Wyobraźmy sobie sytuację, w której to z okazji urodzin swojego dziecka, które studiuje za granicą, rodzice chcą wysłać mu przysłowiowe 50 zł na lody. Pół biedy, jeżeli dziecko studiuje na terenie Unii Europejskiej, chociaż i tutaj koszty transferu pieniędzy mogą przekroczyć owe 50 zł a czas realizacji może sięgnąć 7 dni. W przypadku transferu poza Unię, koszty jeszcze mocniej rosną a czas realizacji może sięgnąć 14 dni! Wysłanie ułamka Bitcoina nie tylko nie zajmie prawdopodobnie więcej niż 10 minut, ale też będzie kosztować kilka groszy. I nie ma to znaczenia czy odbiorca jest zlokalizowany w Niemczech, USA, Japonii czy Trynidadzie.
Blockchain w sprawach spornych
Prawo to jedna z trudniejszych dziedzin życia codziennego. Głównym powodem jest najczęściej jego zawiłość i skomplikowany język. W przypadku Polski warto również wspomnieć o ogromnej ilości regulacji, zakazów, wytycznych oraz przepisów, które co rusz są zmieniane bądź aktualizowane. Dlatego między innymi rynkowe stawki prawników są tak wysokie. Koszty procesów sądowych oraz porad prawnych niekiedy sprawiają, że ludzie rezygnują z walki o swoje prawa. Nawet dość proste konsultacje z notariuszem są w stanie kosztować kilkaset złotych. Na nieszczęście prawników, a szczęście interesantów z pomocą przychodzą inteligentne kontrakty. Jak wszyscy dobrze wiemy są to po prostu trochę bardziej zaawansowane funkcje IF z Excela, które wykonują daną czynność, gdy zajdą odpowiednie okoliczności bądź nie wykonują jej, gdy okoliczności nie mają miejsca. Najprostszym przykładem są ICO, gdzie, gdy inwestor wyśle swoje Ethereum na adres smart kontraktu to otrzyma daną ilość tokenów. Jeżeli tego nie zrobi nie otrzyma nic. Analogicznie można stworzyć kontrakt, który sprawi, że dany akt prawny zostanie zatwierdzony, jeżeli inny akt prawny zostanie uplodowany do kontraktu. W przypadku zakupu nieruchomości nie trzeba by u notariusza przenosić prawa własności na nowego właściciela. Mogłoby to się odbywać bezpośrednio na blockchainie po wpłacie pieniędzy na konto sprzedającego. Bez prawnych konsultacji, bez drukowania umów, w szybszym tempie i lepszą ochroną środowiska.
Recepta zawsze w kieszeni
Zgubione recepty bądź te, na których lekarze w charakterystyczny dla siebie sposób piszą w języku starożytnego Egiptu, to spory problem dla pacjentów. Papierowe ich formy można by zastąpić cyfrowymi, przechowywanymi na łańcuchu bloków. W momencie zakupu leków w aptece chory podawałby np. swój numer PESEL a farmaceuta mógłby w ciągu kilku sekund otrzymać informacje na temat leków, dawek oraz dolegliwości, na jakie cierpi chory. Lekarze mogliby mieć również dostęp do historii leczenia oraz przyjmowanych lekarstw przez pacjentów.
Część pierwszą znajdziecie tutaj.
Maciej Kmita