Czy to dobrze, że Ethereum nie jest papierem wartościowym?
Ogromny komputer na blockchainie. Infrastruktura dla nowych infrastruktur. Genialny projekt genialnego młodzieńca. Maszyna, która rzuca wyzwanie klasycznemu modelowi IPO. Jeden z najbardziej przełomowych konceptów w historii cyfryzacji ludzkości. Istnieje wiele określeń dla Ethereum, które będąc drugą największą kryptowalutą pod względem kapitalizacji nie tylko wyznacza trendy w rozwoju innych projektów, ale także przyciąga uwagę wielu ludzi. Dziś pominiemy problem skalowalności Ethereum, jego model biznesowy, sensowność robienia na nim setek ICO czy to z kim konkuruje na rynku. Przyjrzymy się sprawie, która nie tak dawno temu rozbrzmiała delikatnym echem w świecie kryptowalut. Amerykański SEC ogłosił, że Ethereum nie ma właściwości papierów wartościowych. Długa debata na temat czy Ethereum powinno być traktowane jako security lub wręcz przeciwnie, właśnie dobiegła końca. Na szczęście zakończyła się dla nas pomyślnie.
Czym jest papier wartościowy?
Zanim przejdziemy do omawiania potencjalnych skutków decyzji, którą podjął amerykański organ nadzoru finansowego, warto uświadomić sobie czym jest papier wartościowy i jakie ma cechy. Investopedia definiuje go tak:
Papier wartościowy jest zamiennym, zbywalnym instrumentem finansowym, który posiada pewną wartość pieniężną. Reprezentuje on pozycję własnościową w spółce publicznej (poprzez akcje), relację wierzyciela z organem rządowym lub korporacją (reprezentowaną przez posiadanie obligacji tego podmiotu) lub prawa własności reprezentowane przez opcję.
Narodowy Bank Polski opisuje papiery wartościowe jako:
Papier wartościowy to dokument, z którym związane jest określone prawo majątkowe tak ściśle, że jego realizacja może nastąpić tylko poprzez okazanie lub wydanie owego dokumentu. Istotę papieru wartościowego stanowi zbywalność. Dzięki bezpośredniemu związkowi prawa majątkowego z dokumentem przeniesienie prawa odbywa się wraz z przekazaniem papieru.
Natomiast Business Dictionary jako:
Instrument finansowania lub instrument inwestycyjny wydany przez spółkę lub agencję rządową, który oznacza udział własnościowy i przedstawia dowody istnienia długu, prawa do udziału w zyskach emitenta lub prawa do dystrybucji własności.
Jak możemy łatwo zauważyć, papier wartościowy jest wydawany przez emitenta, który w ten sposób zgadza się przekazać część własności, potencjalnych przyszłych zysków czy możliwości decydowania o swoich losach, na ręce inwestora, który nabył takowy papier. Papier wartościowy jest również zbywalny, czyli możemy go sprzedać innemu inwestorowi np. poprzez zorganizowany rynek (giełdę) bądź poza rynkiem (tzw. Over The Counter). Oznacza to, że również sami możemy nabyć papier wartościowy nie bezpośrednio od emitenta, a od innego uczestnika rynku. Warto zwrócić uwagę na relację pomiędzy emitentem papieru a jego nabywcom lub posiadaczem, która przekazuje pozycję własności od emitenta do inwestora. W przypadku nabywania akcji stajemy się więc współwłaścicielami przedsiębiorstwa.
Co Ethereum ma wspólnego z papierami wartościowymi?
Dla wielu ludzi rynek kryptowalut i klasyczny, regulowany rynek finansowy to dwa odrębne światy. Patrząc na tysiące regulacji, potężne korporacje czy inwestorów z trylionowym kapitałem, rynek finansowy wydaje się zupełnie inny niż ten kryptowalutowy. Z drugiej strony kryptowaluty nie mają nawet 10 lat. Większość z nich nie ma nawet 5 lat a w top 10 są projekty, które nie mają roku! To wszystko zapewne przyjdzie do świata kryptowalut i to szybciej niż myślimy.
Patrząc jednak na Ethereum i jego właściwości, można by pokusić się o tezę, że Ethereum jest papierem wartościowym. Dlaczego?
W jednym z wywiadów, Gary Gensler, były szef Komisji ds. Handlu Kontraktami Futures na Towarach (Commodity Futures Trading Commision) powiedział, że Ethereum klasyfikuje się jako papier wartościowy, ponieważ spełnia wymagania Testu Howeya. Głównym jego założeniem jest sprawdzenie czy dana transakcja jest inwestycją. Aby została ona uznana za inwestycję musi spełniać następujące warunki:
- Transakcja jest inwestycją pieniężną (lub w formie innych aktywów).
- Inwestor spodziewa się zysków z inwestycji.
- Transakcja jest inwestycją w przedsiębiorstwo.
- Wszelkie zyski pochodzą z wysiłków strony trzeciej.
Przyjrzyjmy zatem się Ethereum pod kątem powyższych czterech punktów:
- Kupując Ethereum dokonujemy transakcji przy pomocy gotówki bądź innych kryptowalut. Można również nabyć je poprzez wymianę innego dobra jak np. złoto, dzieło sztuki czy samochód, wszystko zależy od tego czy sprzedający zaakceptuje taką formę. Punkt pierwszy jest więc spełniony.
- Punkt drugi jest niezwykle subiektywny. Można nabyć Ethereum jako inwestycję i liczyć na zysk, z drugiej strony Ethereum jest również niezbędne do nabywania innych tokenów z ICO robionych na jego blockchainie bądź do opłacania smart kontraktów. W takim przypadku nie nabywamy kryptowaluty w celach inwestycyjnych a w celach użytkowych. Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie.
- Za rozwojem Ethereum stoi Ethereum Foundation, które jako organizacja może być traktowana jako przedsiębiorstwo. Punkt trzeci jest więc spełniony.
- Kupując Ethereum na początku 2017 roku i trzymając je do dzisiaj, jego wartość urosła kilkudziesięciokrotnie a my nie musieliśmy kiwnąć palcem. Wystarczyło przelać na portfel i czekać. Punkt czwarty jest więc spełniony.
Dlaczego więcej Ethereum nie jest papierem wartościowym?
Kilka dni temu SEC ogłosił jednak, że Ethereum nie jest papierem wartościowym. Warto wspomnieć, że amerykański regulator finansowy wydał zapewne swoją decyzję również na podstawie Testu Howeya, który jest regularnie używany przez SEC. Dlaczego zatem opinia Amerykanów była negatywna?
Głównym argumentem jest brak centralnego organu lub grupy stojącej za projektem Ethereum. Pomimo tego co napisałem wcześniej, ciężko nie zgodzić się z SEC, aczkolwiek jest to niezwykle dyskusyjna sprawa czy Ethereum Foundation reprezentuje całkowicie projekt Ethereum. Faktem jest, że deweloperzy z tej organizacji pracują na rzecz rozwoju projektu. Z drugiej strony, kod Ethereum jest dostępny dla wszystkich i każdy z nas może zaproponować aktualizację, która może zostać zaakceptowana przez sieć i zaimplementowana.
Co to dla nas oznacza?
Z perspektywy przeciętnego inwestora decyzja SEC może wydawać się nie istotna. Czy powinno nas obchodzić jaki status prawny ma Ethereum, kiedy jego cena rośnie a my jesteśmy na plusie od jego zakupu? Powinno i to bardzo.
Przede wszystkim, uznanie Ethereum za papier wartościowy wymagałoby od giełd notujących je, niesamowitej ilości regulacji, zmian w przepisach oraz umowach z użytkownikami. Amerykański SEC automatycznie zacząłby nadzorować wszelkie giełdy zarejestrowane w USA i notujące Ethereum. Mógłby w mgnieniu oka zażądać listy klientów, wyciągów z kont i historii transakcji.
Oprócz zaostrzenia rejestracji nowych użytkowników i ich większej inwigilacji, giełdy mogłyby wprowadzić dużo ostrzejsze regulacje dla polityki przeciwko praniu brudnych pieniędzy.
Za sprzedaż niezarejestrowanych papierów wartościowych w Stanach Zjednoczonych grozi kara pozbawienia wolności do lat pięciu bądź grzywna do 775 000 dolarów. Istnieje więc ryzyko, że właściciele giełd mogliby trafić za kratki. Wielu z nich mogłoby więc zdecydować się na usunięcie Ethereum ze swoich notowań. SEC ma również prawo do zażądania wyrównania dochodów jakie dany podmiot osiągnął z handlu niezarejestrowanymi papierami wartościowymi. Wszystkie zyski giełdy z handlu Ethereum musiałyby więc zostać oddane.
Twórcy i deweloperzy tysięcy ICO przeprowadzonych na Ethereum, również mogliby zostać potraktowani jak przestępcy. W ekstremalnym przypadku ICO musiałyby zwracać wszelkie zgromadzone fundusze. Mowa tu o miliardach dolarów. Pamiętajmy, że taki precedens miał miejsce w Chinach w zeszłym roku.
Status Ethereum niebędącym papierem wartościowym jest dość korzystny dla całej branży kryptowalut. Może dzięki decyzji SEC zrozumiemy, że kryptowaluty to technologia, która jest dopiero w powijakach. Dajmy jej dorosnąć i pokazać światu swoją siłę. Pomimo 3 lat istnienia, Ethereum nie pokazało całej swojej mocy i dopiero zaczyna rozwijać skrzydła. Jako technologia zaskoczy niejednego. Zapewne też jego cena nie będzie wtedy stała w miejscu.
Maciej Kmita