Crypto Critic: Kryptowaluty banków centralnych – koszmar przyszłych pokoleń
Nie ma już odwrotu
Do tej pory stało się jasne, że waluty cyfrowe banków centralnych, czyli CBDC, pojawią się w naszej rzeczywistości, a technologia zasadniczo zmieni sposób korzystania z pieniądza i całego systemu społecznego. Największe gospodarki świata i ich banki centralne ogłosiły, że pracują nad CBDC: Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych, Bank Kanady i Europejski Bank Centralny są w tyle za Ludowym Bankiem Chin, który już testuje swoje CBDC z ponad 50 000 obywatelami włączonymi w ten projekt. Bahamy wyemitowały swoją cyfrową walutę banku centralnego już w październiku tego roku.
CBDC obiecują szybsze rozliczenia, lepsze bezpieczeństwo, łatwość obsługi, natychmiastową realizację polityki pieniężnej i koszty transakcji niższe niż gotówka. Eksperci i politycy podkreślają te zalety do znudzenia, aby zachęcić jak największą część społeczeństwa do jej przyjęcia.
Nie tylko zalety
Chociaż wszystkie zalety są prawdziwe, ważne jest również, aby przemyśleć konsekwencje tej technologii i jej negatywny wpływ na gospodarkę i obywateli. Istnieją różne typy CBDC o różnym stopniu ryzyka i ważne jest, aby zrozumieć subtelności tych systemów. Jednak wszystkie CBDC muszą być do pewnego stopnia scentralizowane i poddawane manipulacji, ponieważ w przeciwnym razie polityka pieniężna nie byłaby możliwa do realizacji.
Dla kontrastu, Bitcoin kwitnie ze względu na swoje zdecentralizowane, otwarte, publiczne, pozbawione granic, neutralne i odporne na manipulacje i cenzurę właściwości. W zależności od rodzaju, CBDC może być dokładnie odwrotne, zwłaszcza jeśli banki centralne oferują rachunki ogółowi społeczeństwa, wdrażając tak zwany bezpośredni model CBDC.
Zanim więc cudowni bankierzy wprowadzą nam do życia codziennego scentralizowane „kryptowaluty”, przyjrzyjmy się ich negatywnym aspektom. A warto wspomnieć, że nie tylko jest ich nie mało ale także ich skutki mogą mieć długofalowe i negatywne konsekwencje.
Centralizacja
Rządy są omylne. Przypomnijmy sobie, że w Stanach Zjednoczonych pojawiły się naruszenia na poziomie federalnym i stanowym, które obejmowały dane wrażliwe w ponad 300 milionach przypadków w ciągu ostatnich 10 lat. Tak moi drodzy, nawet krajowe systemy bezpieczeństwa są tak bezpieczne, że wyciekają z nich wasze najwrażliwsze dane osobowe.
Dzięki CBDC cały system ekonomiczny może zostać postawiony na krawędzi przez złe aktualizacje lub wycieki danych ze scentralizowanej księgi, która nie będzie chroniona przez dowód pracy w taki sam sposób jak Bitcoin. Bitcoin potrzebował dekady, aby zbudować solidną zdecentralizowaną moc obliczeniową w celu zapewnienia integralności łańcucha bloków. Rządy nie posuną się tak daleko i muszą polegać na innych, bardziej delikatnych sposobach ochrony scentralizowanej księgi.
Skąd więc mamy pewność, że cały system rozliczeniowy CBDC nie posypie się w momencie, kiedy jakiś hacker postanowi ujawnić, kto ile ma pieniędzy i gdzie nimi płacił. Nie wierzycie? Wystarczy poszukać w Google frazy „wyciek danych osobowych” aby pojawiły się artykuły nie starsze niż miesiąc. Pamiętajmy, że centralizacja to ryzyko.
Dystopia
Rząd ma tendencję do gromadzenia jak największej ilości danych o swoich obywatelach. Dzieje się to pod pozorem bezpieczeństwa, jak w dekrecie gubernatora stanu Michigan o udokumentowaniu danych osobowych każdego klienta w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się COVID-19 lub pod pretekstem zachęcania ludzi do zostania wzorowymi obywatelami w przypadku Chin. W Polsce wszystkie organy podatkowo-skarbowe już dawno wiedzą o Tobie wszystko.
Wyobraź sobie system punktacji lub kredytów społecznych w połączeniu z CBDC. Wszystkie Twoje decyzje zakupowe mogą wpłynąć na Twój wynik, na którym polegasz we wszystkim. Wpłać na „niewłaściwą” organizację non-profit, taką jak WikiLeaks. Ups, nie możesz już kupować biletów kolejowych. Kupiłeś dla współmałżonka ciekawe erotyczne gadżety? O nie, twoja zdolność kredytowa może spaść lub twoje podanie o pracę w rządzie nie zostanie przyjęte. Postawiłeś za dużo kolejek kolegom w barze podczas ostatniego sobotniego wyjścia? Opieka społeczna chętnie odwiedzi Cię już niebawem aby sprawdzić czy Twoje dzieci nie wychowują się w patologicznym domu gdzie wszystko niszczy alkoholizm.
To, co brzmi jak naciągany dystopijny koszmar, już w Chinach jest rzeczywistością. Jeśli przebywasz w złym towarzystwie, Twój wynik obywatela, który ma kluczowe znaczenie dla zakupów, pracy, podróży i wielu innych, cierpi. Połącz ten poziom nadzoru z możliwością śledzenia wszelkich podejmowanych decyzji zakupowych i masz doskonały przepis na Wielkiego Brata na krypto-sterydach. Rządy na całym świecie zapłaciłyby każde pieniądze za taki system.
Śmierć szarej strefy
Ponad 60% wszystkich miejsc pracy na całym świecie działa w szarej strefie. Wynika to z braku instytucji wolnorynkowych, takich jak rządy prawa, prawo własności czy stabilne waluty w wielu krajach rozwijających się. Ale nawet w krajach rozwiniętych, takich jak Stany Zjednoczone, gospodarka nieformalna odgrywa ogromną rolę. W tym przypadku Międzynarodowa Organizacja Pracy szacuje, że na nieformalnym rynku istnieje co najmniej 30 milionów miejsc pracy. To wiele źródeł utrzymania zagrożonych przez wprowadzenie CBDC. Nieformalna gospodarka obejmuje nieszkodliwe rzeczy, takie jak płacenie sąsiadowi za naprawienie dachu lub płacenie nastolatkowi za skoszenie Twojego trawnika.
Po wprowadzeniu CBDC, widok młodego chłopaka koszącego trawnik swojemu sąsiadowi w zamian za rozliczenie gotówkowe może być już tylko marzeniem. W końcu musiałby założyć działalność gospodarcza i uiścić wszelkie należyte opłaty, aby móc zarobić te 50 zł.
Wiele działań, w które wszyscy się angażujemy, mieści się w ramach gospodarki nieformalnej i są one wydajne. Ułatwiają życie, pokonują bezużyteczną biurokrację i oszczędzają pieniądze. Rządowi się to nie podoba, ponieważ nie może generować dochodów podatkowych. Posiadanie rządowego rejestru, który śledzi każdą transakcję, praktycznie uniemożliwiłoby robienie czegokolwiek w ramach szarej strefy, a ogromna część z 30 milionów miejsc pracy w USA zniknęłaby. CBDC toruje drogę społeczeństwu bezgotówkowemu, co jest bardzo w interesie rządu. W ten sposób może to oznaczać koniec nieformalnych rynków, które często są bezpieczną przystanią dla wielu ludzi w świetle stale rozszerzającego się państwa regulacyjnego.
Gospodarka w jednej ręce
Trzeba przyznać, że pandemia sprawiła, że banki centralne działają niemal zgodnie z polityką fiskalną. Rządy „stymulują” gospodarkę jak nigdy dotąd. Oczywiście, w ten sposób mają ogromne deficyty. Z powodu obniżonych stóp procentowych rentowności obligacji są historycznie niskie, a popyt na nie śmieszny. W ekonomicznie normalnym świecie, gdzie stopy procentowe nie byłby sztucznie zaniżane, taka ilość długu dawno by już wykoleiła świat. Ale rządy nie muszą się martwić, jeśli istnieje nieskończony popyt wytwarzany za pomocą naciśnięcia przycisku przez Fed. Fed kupuje głównie cały nowy dług, a następnie część na rynkach wtórnych. Jest to pośrednia monetyzacja długu publicznego.
I niestety tak też robią prawie wszystkie banki centralne świata, wliczając w to NBP.
Teraz CBDC mogłyby całkowicie znieść politykę fiskalną prowadzoną przez rząd. Banki centralne mogłyby natychmiast generować gotówkę i przekazywać ją małym i średnim przedsiębiorstwom. Osoby z wyższymi oszczędnościami mogą uzyskać wyższe oprocentowanie niż osoby, które nie oszczędzają. Bodźce fiskalne i wielopoziomowe podejście do stóp procentowych są możliwe, gdy rząd ma wszystkie dane finansowe. Rządy będą argumentować, że jest to bardzo korzystne. Wciąż jednak niesie ze sobą niebezpieczeństwo manipulacji, złego zarządzania gospodarczego i prowadzi do jeszcze szybszej monetyzacji długu publicznego, z którego kosztem wszyscy musimy się zmierzyć, trzymając pieniądze o coraz mniejszej sile nabywczej
Finansowy Krytyk