Airdrop, czyli pieniądze spadające z nieba.
Jedno z polskich przysłów głosi, że w życiu nie ma nic za darmo. W większości przypadków jest to prawda, aczkolwiek są rzeczy, które dostajemy za darmo i nikt nie chce za nich ani pieniędzy, ani przysługi. Jedną z takich sytuacji jest airdrop, czyli pieniądze które spadają nam z nieba. W tym przypadku jest to kryptowalutowe niebo. W tym artykule przedstawimy czym jest airdrop, jak przebiega i po co się odbywa.
Wszystko zaczyna się od…
W bezpośrednim tłumaczeniu słowo airdrop oznacza zrzut. W praktyce oznacza ono sytuację, w której otrzymujemy darmową kryptowalutę z racji posiadania innej kryptowaluty. Airdrop działa podobnie jak hard-fork w efekcie, którego następuje rozłam łańcucha bloków na dwa osobne łańcuchy. W momencie rozłamu, nowy łańcuch kopiuje dane ze starego łańcucha (min. historię transakcji oraz stany kont) i dzięki temu użytkownicy najczęściej otrzymują „nową” kryptowalutę w takiej ilości, która równa się stanowi posiadania „starej” kryptowaluty. Najpopularniejszym hard-forkiem dotychczas był ten z 1 sierpnia 2017 roku, kiedy nastąpił rozłam łańcucha bloków Bitcoina i w konsekwencji otrzymaliśmy Bitcoin Cash (za 1 BTC dostaliśmy 1 BCH). Airdrop więc podobnie jak hard-fork „wypłaca” nam nową kryptowalutę. Bierze się to z faktu, że w momencie airdropu (zwykle jest to ściśle określony numer bloku) posiadaliśmy np. jakąś ilość Ethereum Classic na portfelu, który wspierał airdrop. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że nie wszystkie portfele wspierają airdropy. Giełdy kryptowalut i ich portfele najczęściej ich nie wspierają.
Jednakże, airdrop ma kilka cech, które odróżniają go od hard-forka. Pierwszą z nich jest brak rozłamu łańcucha danej kryptowaluty na dwa odrębne łańcuchy. Airdrop to taki prezent od deweloperów danej kryptowaluty. Odbywa się on w momencie ogłoszenia do sieci bloku o wcześniej ustalonym numerze. Jeżeli np. airdrop jest zaplanowany na blok nr 50 i w momencie, kiedy blok o numerze 50 zostanie ogłoszony w sieci a my posiadaliśmy kryptowalutę na portfelu wspierającym airdrop to otrzymamy nową kryptowalutę. Kolejną cechą, która odróżnia airdrop od hard-forka jest ilość otrzymywanej kryptowaluty. Dwa najgłośniejsze hard-forki z 2017 roku (Bitcoin Cash i Bitcoin Gold), pozwalały użytkownikom ubiegać się o nową kryptowalutę w stosunku 1:1 względem starej kryptowaluty (1 BTC to 1 BCH lub 1 BTG). W przypadku airdropów ten stosunek może również wynieść 1:1. Aczkolwiek wiele airdropów stosuje wyższe stosunki np. 1:10.
Gdzie i kiedy?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że airdropy nie są zbyt częstym zjawiskiem. Dlaczego deweloperzy mieliby rozdawać darmowe tokeny, które potem można bez problemu sprzedać na giełdzie? Jak się okazuje na rynku kryptowalut, airdrop jest dość powszechnym zjawiskiem i dotychczas mieliśmy kilkaset airdropów! Najpopularniejsze kryptowaluty jak Bitcoin Cash, Nem, Ethereum Classic, OmiseGO, Qtum, czy TRON przeprowadziły swoje airdropy. Na stronie airdrop alert możemy znaleźć dokładną listę zakończonych, aktywnych oraz przyszłych airdropów. Dodatkowo strona zapewnia informację na temat kryptowaluty, która przeprowadza airdrop, stosunku airdropu oraz na jakiej giełdzie będzie można sprzedać otrzymane tokeny. Znajdziemy tam również linki do profilu na Githubie, Twiterze, Facebooku oraz link do whitepaper.
Źródło: Airdrop Alert
Nie tylko blockchain
Otrzymać darmowe tokeny można nie tylko poprzez airdrop. Istnieje również inna forma, która nie wymaga posiadania żadnej kryptowaluty i jest dużo mniej skomplikowana. Mowa tu o give-away, czyli rozdawaniu tokenów przez firmy i osoby. Jak sama nazwa wskazuje (give-away można przetłumaczyć jako rozdawanie lub ofiarowanie), ludzie otrzymują darmowe tokeny podając swój klucz publiczny (adres portfela). Jest to jednak mniej popularne zjawisko niż airdrop.
Jednakże, w ostatnim czasie give-away zyskał sporo rozgłosu w polskiej społeczności kryptowalut. Przeprowadzili go min. Lech Wilczyński (prezes InPay), Wiktor Jezioro (genialny 16-letni informatyk i programista), Dawid Borkowski.
W tym momencie wielu z was zada sobie pytanie jak można dostać darmowe tokeny. Odbywa się do w bardzo prosty sposób. Wystarczy wkleić w komentarzu pod postem na Facebooku (najczęściej twórcy tokenów ogłaszają to w mediach społecznościowych) swój adres Ethereum bądź Waves. Dlaczego właśnie adres Ethereum lub Waves? Z prostej przyczyny, że te dwa blockchainy pozwalają na łatwe, szybkie i tanie stworzenie swojego tokenu. W przypadku Waves opłata wynosi 1 Waves, czyli ok. 4 $ (14 zł). Należy pamiętać, aby nie wklejać adresu z giełdy. Można posłużyć się np. portfelem Myetherwallet w przypadku tokenów zbudowanych na Ethereum lub oficjalnym portfelem Waves w przypadku tokenów stworzonych na tym blockchainie.
Po co rozdawać coś za darmo?
Czytając ten artykuł zapewne zastanawiacie się, dlaczego twórcy tokenów mieliby rozdawać je innym ludziom? Przecież gdy w przyszłości ich wartość wzrośnie można będzie zarobić niezłą sumę na ich sprzedaży. W tym momencie dochodzimy do meritum, czyli wartości tokenu. Jakkolwiek pojęcie wartości jest obiektywne, to jako ludzie umówiliśmy się, że możemy wyrażać wartość w postaci ceny. Cena najczęściej jest kształtowana przez linie popytu i podaży, w miejscu ich przecięcia. W uproszczeniu można powiedzieć, że gdy podaż jest dużo większa niż popyt to cena spada. Natomiast, gdy popyt jest dużo większy niż podaż to cena rośnie. Dlatego, aby nadać wartość swoim tokenom i ciągle ją podnosić (co jak możemy się domyślać jest celem ich twórców) należy wykreować popyt na nie. Równie istotny w przypadku rynku kryptowalut i wycenie tokenów, jest wolumen, czyli wartość sprzedanych i kupionych tokenów na giełdzie.
Im token jest mocniej zdecentralizowany (im więcej osób go posiada) tym większa jest jego grupa potencjalnych użytkowników. Niektórzy z nich będą chcieli sprzedać od razu otrzymane tokeny, inni poczekają aż ich wartość wzrośnie do określonej ceny a jeszcze inni będą skupować go z rynku wierząc w sukces i pomysły twórców. Istnieje również grupa, która będzie próbowała wykorzystać te tokeny np. poprzez opłacenie usługi bądź towaru, który oferują twórcy tokenu. Przykładem może być Szczepan Bentyn, który stworzył swój token Bentyncoin (BEN) i oferuje możliwość wyświetlania reklam podczas jego wystąpień live na Facebooku. Jako zapłatę przyjmuje tylko i wyłącznie Bentyncoiny. Dzięki temu kreuje on popyt na nie i sprawia, że rynek zaczyna działać a tokeny zmieniają właścicieli.
Podsumowując, warto dostrzec, że airdropy jak i give-away są ciekawą formą pozyskiwania nowych tokenów i rozbudowywania swojego portfolio. Są dużo mniej ryzykowne niż ICO, ponieważ nie ryzykujemy swoich pieniędzy. W przypadku airdropu wystarczy, że zakupimy odpowiednią kryptowalute, przelejemy ją na odpowiedni portfel i gdy odpowiedni blok zostanie ogłoszony w sieci, możemy natychmiast ją sprzedać a i tak otrzymamy nowe tokeny. Jest to więc intrygujące zjawisko, na które warto mieć oko na rynku kryptowalut. Nigdy nie wiadomo, ile będzie warty w przyszłości token, który otrzymaliśmy za darmo.
Maciej Kmita
Z jednej strony tworzą nowe kryptowaluty, a z drugiej zachęcają ludzi do korzystania z Pejsbuka, który jest całkowitym zaprzeczeniem ich idei – zamknięty kod źródłowy, obowiązek podania prawdziwego nazwiska przy rejestracji i brak szyfrowania end-to-end wiadomości…
Cześć,
ostatnio spotkałem się, ze stroną https://airdropalert.com/ i poznałem koncepcję airdropów. Wiem, że istnieje jeszcze przynajmniej jedna strona po angielsku skupiająca airdropy ale nie spotkałem się z jej odpowiednikiem w języku polskim. Czy istnieje taka strona, ewentualnie fanpage w języku polskim? Jeśli nie to chciałbym zapytać Was o opinię. Czy chcielibyście taką stronę po polsku, czy byłaby Wam potrzebna i czy korzystalibyście z niej zamiast z wersji angielskiej (zakładając, że będą wyglądać podobnie)?