Złoto rośnie i… masowo znika ze szkatułek! Lombardy przeżywają oblężenie
Gdy ceny złota lecą w górę, ludzie sięgają do szuflad. A przynajmniej tak wynika z danych Ramsdens – brytyjskiej sieci sklepów i lombardów, która ostatnio notuje prawdziwe złote żniwa. Jak mówi prezes Peter Kenyon: „Cena złota pozwala nam zapłacić klientowi więcej, my również na tym zarabiamy, a do tego wspiera usługi lombardowe w odzyskiwaniu środków, gdy ktoś nie spłaca pożyczki”. Dlaczego ludzie sprzedają swoje drogocenne złoto, niejednokrotnie pod postacią cennych pamiątek?
Brytyjczycy ruszyli do lombardów. Złoto rekordowo drogie, a Ramsdens liczy miliony
Firma, która działa już w 169 punktach w całej Wielkiej Brytanii, zanotowała aż 54-procentowy wzrost zysku przed opodatkowaniem. Do rekordowych 6,1 miliona funtów za pierwsze półrocze. Kluczowe okazały się dwie rzeczy: gwałtowny wzrost cen złota i rosnące zainteresowanie usługami lombardów. „Nie ma kolejek pod drzwiami do sprzedaży złota, ale ta cena zachęca ludzi do przeglądania biżuterii i sprawdzania, ile mogą zyskać” – zdradza Kenyon.
Okazuje się, że wielu klientów sprzedających złoto korzysta z tej usługi po raz pierwszy. „Zwykle tylko raz opróżnia się szkatułkę z biżuterią”, przyznaje prezes. Ale ten pierwszy raz często skutkuje nie jedną, a dwiema transakcjami – po pozytywnym doświadczeniu ludzie wracają. Z myślą o nich Ramsdens uruchomił specjalną stronę internetową skupującą złoto. Jak na razie liczba odwiedzających przeszła oczekiwania.
Całościowo, przychody firmy wzrosły o 18% rok do roku, osiągając 51,6 miliona funtów. Sam segment skupu metali szlachetnych wzrósł o prawie jedną trzecią. I to mimo faktu, że ceny kruszców przełożyły się na wyższe koszty dla klientów kupujących biżuterię. „Mimo wszystko sprzedaż w naszych sklepach jubilerskich też wzrosła o 18% – zauważa.
Biżuteria, której nikt nie nosi, zamienia się w gotówkę
Choć rynek pozostaje niestabilny, Kenyon nie traci optymizmu: „Jesteśmy w stanie przetrwać spadki, jeśli cena złota nagle się załamie”. A skoro konkurencyjna sieć H&T została właśnie przejęta przez amerykańskiego giganta FirstCash za niemal 300 milionów funtów, pytanie brzmi: kto będzie następny? „Jesteśmy spółką giełdową – jeśli ktoś przyjdzie z grubym czekiem, musimy wysłuchać. Ale nie szukamy teraz nabywcy”, kwituje Kenyon.
Można powiedzieć, że złoto znów robi swoje. W czasach niepewności przyciąga nie tylko inwestorów, ale i tych, którzy wcześniej nie przyszli by nawet do lombardu po wycenę starej obrączki. Ramsdens trafia więc idealnie w moment: gdy inni drżą o przyszłość, oni… przetapiają ją w zysk.
