Złoto bije nowe rekordy. Spekulanci stawiają na pogrom fiducjarnych walut? 'Dolar padnie jako pierwszy’
W poniedziałek cena złota spotowego przebiła psychologiczną barierę 3 400 dolarów za uncję, osiągając historyczne maksimum na poziomie 3 424 USD. Od początku 2025 roku kruszec zyskał już ponad 700 dolarów, co czyni go jednym z najszybciej rosnących aktywów tego roku.
Rosnąca niepewność gospodarcza, napięcia handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz osłabiający się dolar amerykański napędzają popyt na bezpieczne przystanie — a złoto od zawsze było ich synonimem. Jednocześnie dziś potężnie traci amerykański dolar. Administracja Trumpa zamierza rozpędzić jego dalszą dewaluację.
Dolara trawi niepewność polityczna
Jednym z kluczowych czynników stojących za gwałtownym wzrostem cen metalu szlachetnego jest spadek wartości dolara. Wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa, który kolejny raz publicznie zakwestionował niezależność Rezerwy Federalnej i skrytykował prezesa Fed Jerome’a Powella, wywołały niepokój na rynkach finansowych. Inwestorzy, obawiając się o przyszłość polityki monetarnej USA, zaczęli masowo uciekać z dolara, kierując swoje środki w stronę złota.
Chiny ostrzegają świat
Równolegle, napięcia handlowe z Chinami przybierają na sile. Pekin oskarżył Waszyngton o nadużywanie ceł i wystosował ostrzeżenie wobec innych państw, by nie zawierały szeroko zakrojonych umów handlowych ze Stanami Zjednoczonymi, sugerując, że mogą one odbywać się kosztem Chin. Te ostrzeżenia wywołały dalsze turbulencje i jeszcze bardziej podsyciły globalną niepewność.
Złoto od zawsze było barometrem zaufania wobec walut fiducjarnych. Gdy inwestorzy tracą wiarę w stabilność systemów finansowych — czy to z powodu polityki, czy inflacji — wracają do metalu, który nie zna granic, nie jest zależny od banku centralnego i nie podlega polityce fiskalnej.
Zdaniem Davida Megera, dyrektora ds. handlu metalami w High Ridge Futures, „ceny złota rosną jako odpowiedź na rosnące napięcia celne i pozostaną w trendzie boczno-wzrostowym”. Choć lokalne korekty są nieuniknione, fundamenty pozostają silne: globalna niepewność, słabnące waluty i wysokie stopy inflacji w wielu krajach sprzyjają dalszym wzrostom.
Srebro i inne metale w cieniu złota
Podczas gdy złoto świeci pełnym blaskiem, srebro również nie pozostaje w tyle, zyskując 0,8% i osiągając poziom 32,87 USD za uncję. Z kolei platyna spadła o 0,6% do 961,63 USD, a pallad — jeden z kluczowych metali przemysłowych — osunął się aż o 3%, kończąc dzień na poziomie 933,02 USD. Ten ostatni ruch może sugerować słabnięcie popytu ze strony przemysłu motoryzacyjnego lub zawirowania w łańcuchach dostaw.
Czy czeka nas rozrachunek z walutami fiducjarnymi?
Rosnące zainteresowanie złotem jako alternatywą dla papierowego pieniądza może być zapowiedzią głębszej zmiany w globalnym systemie finansowym. Gdy ceny złota zaczynają poruszać się w zakresach dziennych o 100 dolarów, jak miało to miejsce w ostatnich dniach, nie jest to już tylko wynik spekulacji — to symptom głębszych obaw i przegrzania systemu opartego na długu i polityce luzowania monetarnego.
Jak zauważa Kitco Metals: „Tak silne dzienne ruchy cen mogą sugerować, że obecny byczy rynek złota zbliża się do punktu kulminacyjnego — niekoniecznie pod względem ceny, ale raczej czasu”. A to może oznaczać, że jesteśmy dopiero u progu transformacji — nie tylko rynkowej, ale i systemowej. Nie wiadomo. Ale jedno jest pewne: im bardziej chwiejny będzie świat oparty na papierze, tym mocniejszy stawać się będzie ten oparty na kruszcu.