Złotnictwo w opałach: brak fachowców „groźny dla branży”

Złotnictwo w opałach: brak fachowców „groźny dla branży”

Malezyjski sektor obróbki metali szlachetnych jest zagrożony uwiądem. Wszystko przez brak wykwalifikowanych fachowców, którzy potrafiliby – i chcieliby – z nimi pracować. Tych jest na tyle mało, że konkurencyjne pod innymi względami malezyjskie złotnictwo może stracić szanse rozwojowe.

Tak twierdzi szef Federacji Stowarzyszenia Złotników i Jubilerów Malezji (nazwa wydawać się może błędna, ale w istocie tak brzmi, i jest to jedna organizacja, nie dwie odrębne: Federation of Goldsmiths and Jewellers Association of Malaysia), Datuk Chiah Hock Yew.

Winą za ten stan rzeczy pan Chiah Hock Yew obarcza system edukacji zawodowej. I wzywa do jego pilnej zmiany. Dotąd bowiem, w sposób niewiele różny od zwyczajów historycznych i funkcjonujący tam od przysłowiowego zawsze, złotnictwo popularnie opierało się tam o indywidualną naukę.

Powszechnym zjawiskiem było przyuczanie kandydatów do tego zawodu przez już praktykujących złotników. To oczywiście zapewnić może wysoką (bo motywowaną biznesowo) i zindywidualizowaną jakość nauki. Zarazem jednak niesie za sobą szereg rozwojowych pułapek.

Jedną z nich jest właśnie niewielka ilość fachowców w porównaniu do potrzeb rynkowych. Obecnie przypadać ma tam zaledwie jeden złotnik na cztery sklepy z biżuterią. Niegdyś standardem było, że sklepy takie połączone były z warsztatami, i każdy oferował także naprawy i przeróbki kosztowności.

Złotnictwo (dosłownie) na eksport

Innym problemem jest kwestia technologiczna. Jak tyleż przytomnie, co w oczywisty sposób odnotowuje prezes Federacji, współczesne złotnictwo oraz branża jubilerska w coraz mniejszym stopniu opiera się na indywidualnej pracy manualnej.

Na coraz większą skalę wykorzystuje natomiast obrabiarki sterowane numerycznie (CNC), precyzyjne odlewnictwo metali, druk 3D oraz laserowe maszyny do grawerowania i rytownictwa. W przypadku tradycyjnego modelu edukacji złotnicy nie mają jednak szans nauczyć się obsługi takich maszyn.

Mając to na względzie, Chiah domaga się, aby złotnictwo stało się przedmiotem oficjalnej edukacji zawodowej (technical and vocational education and training – TVET). To pozwoliłoby na załatanie luki na rynku pracy, która grozi podcięciem szans sektora.

Malezyjskie złotnictwo większość swej produkcji kieruje na eksport. Jak się jednak okazywało w toku ostatnich lat, „na eksport” trafiło też bardzo wielu jubilerów i fachowców, których skusiły wyższe płace i atrakcyjniejsze warunki działalności za granicą (m.in. w Singapurze czy ZEA).

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.