Złote Miasto powstaje na Bliskim Wschodzie. Zdetronizuje Dubaj?
Irak oficjalnie zainaugurował w tym tygodniu projekt „Golden City”. Owo Złote Miasto powstanie naturalnie w Bagdadzie. Wbrew nazwie nie jest to projekt architektoniczno-budowlany, ani też kulturowo-estetyczny. Jego sens i znaczenie są ściśle praktyczne, i odegrać mają istotną rolę w planach irackich władz dotyczących rozwoju gospodarczego. A w szczególności – dywersyfikacji tamtejszej ekonomii.
Owo Złote Miasto ma polegać na stworzeniu strefy dedykowanej rozwojowi sektora metali metali szlachetnych, opartych o nie finansów, a także branży jubilerskiej. Zajmie powierzchnię około 50 tys. metrów kwadratowych w bagdadzkiej dzielnicy Al-Nahda. Znajdą się tam biura, zakłady przemysłowe, rafinerie kruszcu, warsztaty oraz cała reszta innych obiektów związanych z branżą. Do tego dojdą także ośrodki szkoleniowe, strefy handlowo-komercyjne czy składy.
Projekt będzie realizowany we współpracy Bankiem Handlowym Iraku (Trade Bank of Iraq, TBI). Zapewni on finansowanie, jak również „wsparcie” w procesie zarządzania nim. Oczywiście nie chodzi tu jedynie o to, by Irak po prostu zgromadził swój rozproszony dotąd sektor złota, srebra i kamieni szlachetnych w jedno miejsce. Spodziewać się zatem należy także zachęt i otoczenia prawno-regulacyjnego i finansowego, jakie typowo można spotkać w specjalnych strefach ekonomicznych (a którą bagdadzkie „Golden City” jest).
Irak w gospodarczej kropce
Złote Miasto w Bagdadzie jest przedsięwzięciem podjętym z myślą o realizowanych przez irackie władze projekty dywersyfikacji gospodarczej kraju. W szczególności, chodzi o próby zaradzenia obecnej sytuacji, w której Irak w dalszym ciągu pozostaje w przemożnej zależności od przychodów ropy. Wydobycie i eksport węglowodorów pozostaje podstawą zarówno samej ekonomii, jak i (i to w jeszcze większym stopniu) przychodów budżetu państwa. Tym bardziej, że sam eksport ropy bynajmniej nie jest wolny od rozlicznych turbulencji i zakłóceń.
„Golden City” ma nadać impulsu nie-naftowym gałęziom tamtejszego życia ekonomicznego. Ma też przynajmniej częściowo zaradzić bolączkom, z jakimi obecnie zmaga się tamtejszy rynek kruszcu. Do tych ostatnich, oprócz relatywnie mało zamożnego rynku wewnętrznego (szczególnie w porównaniu z bogatymi państwami arabskimi basenu Zatoki Perskiej) należy brak rodzimych źródeł złota. Remedium na obydwa problemy ma być „umiędzynarodowienie” oferty irackich jubilerów i złotników.
A w perspektywie – być może także rozwój sektora opartych o złoto finansów. Popularnego w krajach Bliskiego Wschodu zarówno ze względu na kwestie kulturowe, jak i pokoleniową obawę przed niestabilnością w tym wybuchowym regionie świata.
