Wierzyciele zdumieni, że rząd spłaca należności. Półlegalne złoto ratuje gospodarkę całego kraju przed załamaniem

Wierzyciele zdumieni, że rząd spłaca należności. Półlegalne złoto ratuje gospodarkę całego kraju przed załamaniem

Nierzadko zdarzają się niestety sytuacje, w których wierzyciele, którzy w ten czy inny sposób kredytują poczynania państw i rządów, bywają niemile zaskoczeni postawą owych państw i rządów w stosunku do swojego długo. Bardzo rzadko zdarzają się natomiast sytuacje przeciwne, w których inwestorzy ci również są zaskoczeni – tyle, że pozytywnie. Bohaterem tej właśnie przedziwnej sytuacji jest Boliwia, która – choć wedle szacunków obserwatorów powinna już zbankrutować – dalej terminowo spłaca swoje zobowiązania.

Przy tym Boliwia nie ma za sobą najłatwiejszych lat. Kraj ten znajduje się w szponach przewlekłego, dojmującego kryzysu. I to w dodatku od razu na dwóch polach – polityki i gospodarki. Jeśli chodzi o to pierwsze, to prócz głębokiego niezadowolenia społecznego z długoletnich rządów socjalistycznej MAS (Movimiento al Socialismo), dominującej w tamtejszej polityce od niemal dwóch dekad, dochodzi do tego konflikt w ramach samej MAS – pomiędzy b. prezydentem Evo Moralesem a obecnym (choć już wkrótce też byłym) prezydentem Luisem Arce’m.

W odniesieniu do gospodarki natomiast – najgłębszy kryzys ekonomiczny od dekad jest po równej mierze dziełem sen surowców na rynkach światowych, co „zasługą” rządzących. Boliwia zmaga się z wieloma strukturalnymi problemami, takimi jak w niewielkim stopniu rozwinięty przemysł, utrudnienia w dostępie do kapitału czy technologii oraz (zwłaszcza) uzależnienie od importu w wielu kwestiach. Przez lata nie było to jednak aż tak zauważalne. Kraj rekompensował to sobie bowiem eksportem gazu ziemnego, pozwalającego sfinansować import czy socjalne aspiracje.

Boliwia w finansowej otchłani

Gwałtownie zmieniło się to w 2023 r., kiedy ceny gazu raptownie spadły – pozostawiając władze na finansowym lodzie. Boliwia cierpiała i cierpi na dotkliwy niedostatek dolarów, podczas gdy to właśnie w dolarach rozliczane były transakcje eksportowe. Kraj począł szybko (i jeszcze bardziej niż dotąd) się zadłużać – do tego stopnia, że trzy największe agencje ratingowe, S&P, Moody’s i Fitch, w istocie oceniają państwo jako funkcjonalnego bankruta. A mimo to bankructwo formalne nie nastąpiło. Zaś wierzyciele i obligatariusze byli terminowo spłacani.

Jak to możliwe? Stało za tym złoto. We wspomnianym 2023 r. boliwijski Kongres zezwolił bankowi centralnemu na sprzedaż złota z pominięciem dotychczas wymaganej, parlamentarnej aprobaty. Bank właśnie to począł czynić. Okazuje się, że złoto to nie pochodziło i nie pochodzi z narodowych rezerw tego kruszcu. Zamiast tego, bank na szeroką skalę zaczął skupować złoto, którego zagłębiem wydobycia stała się w ostatnich latach północna Boliwia – a następnie odsprzedawać za dewizy na rynkach zewnętrznych. Złoto, dodajmy, bardziej niż nieco kontrowersyjne.

Boliwia w dużej mierze postrzegana jest jako kraj górzysty i surowy. Warto jednak pamiętać, że terytorium tego państwa obejmuje też fragment amazońskiej puszczy. W odróżnieniu od tradycyjnych złóż metali szlachetnych w górzystej, zachodniej części kraju, eksploatowanych już od czasów hiszpańskich rządów kolonialnych, wspomniane tereny amazońskie były dotąd w dużej mierze niezbadane. Tymczasem okazało się, że i owszem, kryją one w sobie bogate złoża złota. Które w ostatnich latach poczęto szeroko eksploatować.

Aurum non olet

A w czym kontrowersja? W tym, że boliwijskie państwo w niewielkim stopniu (jeśli w ogóle jakimkolwiek) reguluje tę kwestię. Tamtejsze wydobycie złota określa się jako rzemieślnicze, często prowadzone przez grupy i kooperatywy lokalnych mieszkańców. Tak było przynajmniej z początku, bo z czasem do nieformalnych grup dołączyli inwestorzy (niekiedy o wątpliwym statusie prawnym), zaś obok ręcznych narzędzi pojawił się ciężki sprzęt. Ekologowie stawiają wydobywcom liczne zarzuty, w tym rabunkowy wyrąb, użycie rtęci, etc.

Władze jednak nic z tym nie robią. Nic dziwnego – właśnie bowiem to złoto w dużej mierze sprawia, że Boliwia ratuje się przed bankructwem. I zdobywa dolary na tak potrzebne wydatki, jak np. import paliwa. Tym bardziej, że już w niedzielę ma się tam odbyć pierwsza tura wyborów prezydenckich. Rywalizuje w nich, jeśli chodzi o liczących się pretendentów, dwóch „pro-rynkowych” kandydatów kojarzonych z prawicą, jeden polityk dotychczasowej socjalistycznej lewicy, zaś nad całą elekcją unosi się groźba wybuchu starć i zamieszek – które kilkukrotnie już w tym kraju w ostatnim czasie wybuchały.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.