Srebro ma za sobą najlepszy tydzień od 2020 roku. Czy przekroczy 100 USD za uncję?

Srebro ma za sobą najlepszy tydzień od 2020 roku. Czy przekroczy 100 USD za uncję?

Na Wall Street od miesięcy mówi się o złocie, ale od jakiegoś to srebro kradnie dziś nagłówki. Metal, który przez lata był traktowany jak młodszy brat królewskiego kruszcu, w tym roku pokazał pazury. Od stycznia jego cena wzrosła o około 115 procent, a notowania spot dotknęły w tym tygodniu historycznych poziomów powyżej 63 dolarów za uncję. Dla przykładu Bitcoin od początku roku spadł o prawie 5 procent, a Nasdaq 100 wzrósł o 20%.

Jeśli inflacja odbije, a deregulacja finansowa w USA nabierze tempa, metale szlachetne mogą pozostać naturalnym zabezpieczeniem portfeli. Jeśli spełnią się marzenia Trumpa o luzowaniu polityki w 2026 roku, możemy oczekiwać prawdopodobnie od 3 do 4 obniżek stóp procentowych z obecnego poziomu i spadku stóp poniżej poziomu 3%. Hossa na globalnych rynkach może wspierać wzrosty na złocie, z powodu rosnącego popytu na hedging.

Podwójna tożsamość, która działa jak katalizator

Srebro ma coś, czego złoto nigdy nie miało. Jest aktywem finansowym, ale również kluczowym surowcem przemysłowym. Inwestorzy szukają ochrony kapitału, a gospodarka technologiczna pochłania coraz więcej metali przewodzących prąd i ciepło. Ten dualizm (który w ostatnich dekadach zwiększał cykliczność i wahania cen srebra) może działać jak paliwo rakietowe.

Srebro trafia do paneli słonecznych, samochodów elektrycznych, infrastruktury ładowania, elektroniki użytkowej, ale przede wszystkim do centrów danych obsługujących boom na sztuczną inteligencję. Jego właściwości przewodzenia elektrycznego i cieplnego są trudne do zastąpienia. Prognozy na kolejne pięć lat wskazują na dalszy wzrost popytu przemysłowego, szczególnie do 2030 roku, kiedy transformacja energetyczna i cyfrowa wejdą w kolejną fazę.

Rynek w deficycie, czyli paliwo dla trendu

Od kilku lat globalny rynek srebra działa w warunkach strukturalnego niedoboru. Popyt przewyższa podaż, a nowe projekty wydobywcze nie nadążają za tempem konsumpcji. Ten brak równowagi nie zniknął wraz z ostatnimi wzrostami. Wręcz przeciwnie, presja cenowa tylko się nasila. Kontrakty na srebro wzrosły w tym roku o 113 procent, czyli bardzo podobnie do stawek spot. To rzadkość, by oba segmenty poruszały się tak spójnie. Zazwyczaj ktoś zostaje w tyle. Tym razem kapitał napływa szerokim frontem.

Rynek jest rozgrzany, a srebro rosło nawet o 25 procent w ciągu miesiąca. To tempo, które zaprasza zmienność i realizację zysków. Możliwe są gwałtowne cofnięcia, nawet bolesne. Ale w długim obrazie nie wyglądają one na zmianę trendu, raczej na pauzy w marszu.

Złoto, płynność i stopy procentowe

Złoto również bije rekordy. Od początku roku jego cena wzrosła o około 60 procent, a w Londynie sięgało 4334 USD dolarów za uncję. Relacja złota do srebra wyraźnie się zawęziła. Wskaźnik tzw. gold-silver ratio spadł do okolic 68 i jest najniższy od 2021 roku. Historyczna średnia po 1971 roku to około 66, a w poprzednich hossach na srebrze wskaźnik potrafił schodzić poniżej 40.

Z tej perspektywy srebro nadal wygląda tanio, nawet po tak dynamicznym rajdzie. Jednym słowem uncja złota wyrażona w uncjach srebra staje się coraz tańsza i jeśli poziom 40 miałby być osiągalny, przy obecnej stawce dawałoby to jasną szansę na 100 USD za uncję srebra. A jak wygląda kontekst makro?

Nie da się oderwać obecnych cen metali od polityki pieniężnej. Ostatnia obniżka stóp w USA, wygaszanie zacieśniania ilościowego i przyspieszenie wzrostu podaży pieniądza w Europie, Azji i Stanach Zjednoczonych tworzą środowisko sprzyjające aktywom realnym. Rekordowo niskie spready na obligacjach śmieciowych, drogie akcje i eksplozja cen złota i srebra sugerują, że warunki finansowe już teraz są luźne.

Gdzie jest ryzyko? Tam, gdzie zawsze

Nie wszyscy są spokojni. Część rynku wskazuje na silną aktywność inwestorów detalicznych, często grających na dźwigni. Pojawiają się sygnały o rosnących zapasach w skarbcach i opóźnieniach w przerobie srebrnego złomu. To klasyczne oznaki przegrzania krótkoterminowego. Tydzień zakończył się zresztą mocnym wahnięciem. Srebro wzrosło w ubiegłym tygodniu o prawie 11%. Był to zarazem największy skok ceny od sierpnia 2020 roku.

Ciekawym tłem dla tej hossy jest też rynek miedzi. Po obniżce stóp przez Fed kontrakty na miedź na rynku COMEX w Nowym Jorku przekroczyły równowartość 12 000 dolarów. Metal płynie do amerykańskich magazynów, co tworzy wrażenie niedoborów poza USA, mimo że globalne zapasy w tym roku wyraźnie wzrosły.

Nie każdy chce trzymać fizyczne monety czy sztabki, choć dla części rynku to wciąż fundament zaufania. Coraz popularniejsze są instrumenty giełdowe, które śledzą cenę srebra, oraz akcje spółek wydobywczych. Te drugie oferują efekt dźwigni operacyjnej, z wszystkimi jego zaletami i wadami.

Na europejskich parkietach wyróżniają się m.in. Fresnillo i Hochschild Mining, a globalnie kapitał płynie też do funduszy śledzących koszyk producentów srebra. To już jednak gra wymagająca analizy bilansów, ryzyka politycznego i geologii. Srebro to metal, który przez dekady był niedowartościowany, ignorowany i spychany na margines. Dziś wraca w centrum uwagi, wspierany przez technologię, politykę pieniężną i matematykę podaży i popytu. Czy zobaczymy 100 dolarów za uncję? Nie wiemy, ale to już nie pytanie z kategorii science fiction.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!